Liga Amatorskich Klubów Piłkarskich

"Wokół LAKP" (516)



Wszystkie mecze tej kolejki czapką nakryło spotkanie Perły z Undefined - polecamy obejrzeć zapis transmisji live i przeczytać naszą relację w "Wokół LAKP". W lidze tak w ogóle działo się sporo, bo za nami kolejka podziału na grupę mistrzowską i spadkową w trzech klasach rozgrywkowych. Wciąż dominuje Poker, ale przed "Karcianymi" jeszcze trudne mecze, więc na koronację ciut za wcześnie.

III liga: MW Lublin – KP Starówka 1:3 (1:1)
W kratkę w 2019 roku gra Starówka. W sobotę niespodziewanie zespół Marcina Błaziaka zagrał rzetelnie w defensywie, co nie zdarzało się w rozgrywkach 2018/19 praktycznie nigdy. Jak do tej pory najmniejszą liczbę goli straconych Starówka zaliczyła w meczu z Billennium (dwa). Warto dodać, że Billennium to zespół, który ma gigantyczne problemy ze zdobywaniem goli – po dziewięciu kolejkach „Informatycy” mają ich tylko 8 (sic). Wróćmy do Starówki – w sobotę zespół ten pokazał inną twarz i ograł MW Lublin, mimo że to rywale w 3 min objęli prowadzenie za sprawą Tomasza Dąbrowskiego.  Starówka walczyła do końca pierwszej połowy i wywalczyła przedłużony rzut karny, który już po regulaminowym czasie wykorzystał Patryk Chudy. Druga połowa tego zaciętego meczu należała do skuteczniejszej Starówki – gola na 2:1 zdobył Grzegorz Mocny, a wygraną przypieczętował Marcin Wojtaszek.

III liga: Ułani – KP Wicher 6:1 (4:0)
Po serii słabych występów, wreszcie przebudzili się Ułani. Ich rywalem był Wicher i od pierwszych minut na parkiecie zarysowała się wyraźna przewaga drużyny Dawida Szatkowskiego. Pierwszy gol to „samobój” Pawła Gwizdala po strzale Jana Wojtasika. Dwa kolejne to praktycznie identyczne trafienia Marka Błaszczaka. Strzelanie w pierwszej połowie zakończył Wojtasik. Wynik 4:0 praktycznie przesądzał o losach rywalizacji. W drugiej połowie dwie bramki dla Ułanów przedzieliło jedno, honorowe trafienie dla Wichru. Rozmiary tego zwycięstwa Ułanów mogły być znacznie wyższe, ale Błaszczak wyraźnie nie miał swojego dnia i zmarnował kilka świetnych szans.

Ekstraliga: Widok – Git Team 3:0 (1:0)
Wyraźnie zwyżkuje forma Widoku i trudno nie łączyć tego z rosnącą dyspozycją Ayouba Kheroufa. Algierczyk zasygnalizował powrót do formy już w ostatnim meczu z Piłkarzami, a spotkanie z Git Teamem było wręcz jego popisem. Kherouf miał udział przy wszystkich trzech golach – przy pierwszym zaliczył asystę drugiego stopnia, drugiego zdobył sam, popisując się kapitalnym  strzałem, a przy golu Kamila Łuczkiewicza, który ustalił wynik spotkania w ostatniej minucie, „Paco” zaliczył ostatnie podanie. Asyst mógł mieć zresztą więcej, ale koledzy kilka razy „popisywali się” nieporadnością pod bramką rywali. Oprócz tego Kherouf pokazał kilka nieszablonowych zagrań, z których słynie. Oglądało się to znakomicie. Z dubletem mecz mógł zakończyć Łukasz Ożga, który w 11 min otworzył wynik meczu, ale w końcówce spotkania zmarnował rzut karny. Git Team był całkowicie bezpłodny.

I liga: Szerszeń Team – KS Ruta 0:7 (0:1)
Do tej pory, mimo dość kiepskich rezultatów, Szerszeń Team jawił nam się jako zespół solidny, który nikomu tanio skóry nie sprzedaje. W sobotę było jednak inaczej. Wprawdzie pierwsza połowa meczu z Rutą nie zapowiadała klęski – podopieczni Krzysztofa Grabowskiego prowadzili tylko 1:0. Druga to już istna rzeź, zwłaszcza zaś końcówka. W ostatnich pięciu minutach Ruta zdobyła pięć goli, a w sumie wygrała aż 7:0. Hat-trickiem popisał się Sebastian Zlot, dubletem Paweł Gryta, po jednym golu zdobyli Michał Zlot i Grzegorz Soroka. „Hornets” snuli się po parkiecie bez wiary, a Jakub Baran co chwila schylał się po piłkę do siatki.

III liga: Zdzichtex Areszt Śledczy – Limuzyna z Lublina 3:3 (1:2)
Kawałek solidnego, trzecioligowego widowiska zaprezentowały w sobotę Areszt Śledczy i Limuzyna z Lublina. Bohaterem meczu został nowy nabytek Limuzyny, Mateusz Kalamon, autor hat-tricka. To właśnie on pozwolił w 8 min Limuzynie prowadzić 1:0. Odpowiedział już dwie minuty później Grzegorz Caban. Kalamon w 11 min trafił jednak ponownie i do przerwy to zespół Pawła Tobiasza był bliżej  zwycięstwa. Sprawy przybrały inny bieg po przerwie. W 19 min kapitalną bramkę zanotował Paweł Nowakowski, który przyzwyczaił nas już do tego, że jak trafia, to przeważnie szczęki opadają! W 21 min mogło być 2:1 dla Aresztu, ale przedłużonego rzutu karnego nie wykorzystał Caban. Co się odwlecze to nie uciecze – minutę później Caban trafił już z gry i zrobiło się 3:2 dla „Śledczych”. Jednak Limuzyna nie złożyła broni, a jej nuklearną bronią tego dnia był Kalamon. Jego trzeci gol zamknął rezultat spotkania.

Ekstraliga: Moore – Malagenia 0:3 walkower
Na boisku Moore zremisował z Malagenią 2:2. Ekipa Marcina Urbana dała się zaskoczyć rywalom, którzy zagrali bardzo dobrą pierwszą połowę, a w jej końcówce zdobyli dwa gole. Szczególnie podobać mogło się trafienie Patryka Bernata, które obejrzeć będzie można w magazynie „4 sekundy”. Odrabianie strat szło Moore mozolnie, bo zespół wykazywał się wielką nieskutecznością. Sprawę musiał załatwić niezawodny w tym sezonie Bartłomiej Barwiak. Po jego dublecie Moore miało jeszcze 5 minut na zdobycie zwycięskiej bramki. Nie udało się, ale miało to i tak liche znaczenie, wobec faktu, że w tym meczu zagrał Radosław Chmielnicki, który powinien pauzować za kartki. Skończyło się oczywiście walkowerem.

Ekstraliga: Nexbet – Poker Team 1:3 (1:2)
Od zwycięstwa do zwycięstwa kroczy Poker Team. Nexbet mimo że postawił rywalom trudne warunki, także musiał uznać ich wyższość. O losach rywalizacji zadecydował sam początek, kiedy to Poker zdobył szybkie dwie bramki. Asysty najlepiej punktujących w klasyfikacji kanadyjskiej graczy, czyli Erwina Sobiecha i Piotra Barana, wykorzystali kolejno Bartosz Nogas i Tomasz Sekrecki. Nexbet zmniejszył dystans za sprawą Kamila Wójcika, który otrzymał podanie z boku od Patryka Szymańskiego. Poker dominował na boisku i nie pozwalał rywalom na zbyt wiele, ale wynik meczu długo nie ulegał zmianie. W 12 min przedłużony rzut karny przestrzelił starszy z braci Sobiechów. „Karciani” nie wykorzystali nawet liczebnej przewagi po czerwonej kartce Kamila Barana, otrzymanej za dwa „żółtka”.  W 21 min padł gol na 3:1. Poker znów wykonywał rzut karny z 10 metrów, a jego skutecznym egzekutorem okazał się Paweł Bielak. Takiej samej okazji nie wykorzystał w 23 min Piotr Wójcik i drugi w meczu gol kontaktowy już nie padł.

IV liga: CH Olimp – Intive 1:6 (1:2)
Wyraźnie rozkręciła się ekipa Intive. W sobotę zupełnie niespodziewanie ten zespół ograł CH Olimp, w dodatku aż 6:1! Pierwsza była dość wyrównana i nie zapowiadała takiego festiwalu strzeleckiego. Bramki Bartłomieja Sorego i jego imiennika, Guza, przedzieliło trafienie Damiana Czubackiego. Druga połowa to już jednak popis Intive. Guz zakończył mecz z hat-trickiem, a po bramce dołożyli Wojciech Wrona i Daniel Stachurski. Intive było dynamiczne i skuteczne, a Olimp wyglądał jak po końskiej dawce środków uspakajających.

Ekstraliga: MM Studio Design – UMWL Szkoltex 3:1 (1:1)
Ekipa Piłkarze/Bempresa zmieniła swoją nazwę na MM Studio Design. Trudno powiedzieć czy to była główna przyczyna wygranej z UMWL, ale raczej skłanialibyśmy się do bardziej prozaicznych wyjaśnień – popis Grzegorza Górala (hat-trick) i dobra oraz szczęśliwa postawa Jacka Pietrasa w bramce. Z sytuacji ten mecz raczej powinien zakończyć się wygraną „Urzędników” lub przynajmniej remisem. Jednak UMWL nie potrafił zdobywać goli, a przy stanie 1:1 w końcówce dwa razy odważna gra z lotnym bramkarzem została skarcona przez wspomnianego już Górala. Bramki na 2:1 i 3:1 były jednak niczym przy wspaniałym trafieniu na 1:0, zdobytym efektowną „angielką”. Na tamtą bramkę szybko odpowiedział Paweł Krzepisz i kolejne minuty nie przynosiły żadnych goli, aż do wspomnianej już końcówki.

Ekstraliga: ZiP Kalina – AZS UMCS 1:1 (0:0)
Ani Kalina, ani UMCS to nie są drużyny, które hołdują ofensywnej grze, więc i takiego spotkania po nich mogliśmy się spodziewać. Jakiego? Za podwójną gardą, ze sporym ładunkiem taktyki, przesuwania formacji oraz walki, ale bez fajerwerków i ze skromną ilością sytuacji bramkowych. Do przerwy było 0:0 i długo zanosiło się na to, że taki stan rzeczy może się utrzymać. W 19 min Kalina zadała jednak cios. Jacek Piekarczyk przedarł się nieco szczęśliwie z piłką i oddał precyzyjny strzał z ostrego kąta. Odpowiedział już minutę później Andriy Durda, popisując się kapitalną bombą pod poprzeczkę. I to w zasadzie wszystko.

II liga: Legion – Wściekłe Psy 1:5 (1:0)
W „sztosie” są Wściekłe Psy, którym wychodzi prawie wszystko. „Piętka” na wagę zwycięstwa w ostatnich sekundach? Jak najbardziej. Strzał spod własnej bramki w wykonaniu bramkarza? Proszę bardzo. Gol z własnej połowy? A jakże! Takim golem w meczu z Legionem popisał się Paweł Włoch, ale najważniejsze rzeczy działy się wcześniej. Legion zdobył gola w końcówce pierwszej połowy. Na listę strzelców wpisał się Paweł Dajos. Wystarczyła minuta drugiej połowy, by Łukasz Wójcik odmienił losy rywalizacji o 180 stopni, strzelając dwa gole. W 19 min Wasyl Slobodyan podwyższył na 3:1. Potem wspomnianą już piękną bramkę zdobył Włoch, a wynik w końcówce ustalił Adam Bratkowski, który pewnie sfinalizował kontrę swojego zespołu.

IV liga: Huragan Reaktywacja – TRANS-AUDYT.pl 1:1 (0:1)
Wreszcie przełamał się Huragan, który po serii ośmiu porażek zdołał urwać punkt Transaudytowi. Wprawdzie już w 2 min meczu gola zdobył Krzysztof Leśniak, ale Huragan nie złożył broni. Tylko jeden stracony gol był zasługą dobrze spisującego się między słupkami Łukasza Kozłowskiego. W 22 min solową akcję przeprowadził Bartłomiej  Zentara i trafił na 1:1. Jak się okazało był to ostatni bramkowy akord tego meczu.

II liga: Restauracja Szwejk – Va Bank 5:1 (2:1)
Mecz dwóch drużyn z dolnych rejonów drugoligowej tabeli zakończył się pewnym i zasłużonym zwycięstwem Restauracji Szwejk, która gra nierówno. Na pewno ten zespół stać byłoby na walkę o coś więcej, jednak stracone w wielu poprzednich kolejkach punkty okazały się nie do odrobienia. W sobotni wieczór Szwejk prowadził od 6 min po golu Macieja Izdebskiego. Wyrównał Leszek Huszaluk, ale niedługo przed przerwą swój show rozpoczął Jakub Gałka, który finalnie mecz zakończył z hat-trickiem. W 21 min swojego gola dorzucił też Mateusz Kowalik. Młodość wygrała z doświadczeniem.

IV liga: Wataha – Dream Team 5:3 (2:2)
Festiwal radosnej piłki w sobotni wieczór zapewniły nam drużyny Watahy i Dream Teamu. Pierwsi na prowadzeniu zameldowali się gracze D.T., a gola zdobył Tomasz Pluta. Sprawy przybrały szybki bieg w kolejnych minutach. Wyrównał w 6 min Maciej Burzak. Minutę później za ratunkową rękę boisko opuścił Władysław Kossowski. Maciej Jabłoński wprawdzie zmarnował rzut karny, ale dobitka Wojciecha Wrzyszcza okazała się skuteczna. W ostatniej minucie pierwszej połowy kapitalna bomba Jakuba Łebeka doprowadziła do remisu. Wataha ponownie wyszła na prowadzenie za sprawą Jana Dutkiewicza, ale Dream Team znów dogonił po trafieniu Franciszka Bojarskiego. Dopiero dwa ostatnie „ugryzienia” Watahy okazały się kończące – Maciejowie Jabłoński i Łoś zapewnili „Wilkom” wygraną 5:3. W radosny festiwal ofensywnej gry wkomponowali się nawet organizatorzy, którzy co chwila mylili się, spikerując mecz.

IV liga: KS Świeżaki – Szukamy Sponsora 0:4 (0:3)
Forma Świeżaków wyraźnie pikuje. W niedzielny poranek drużyna Łukasza Mazura musiała uznać wyższość Szukamy Sponsora. Ekipa Przemysława Pitury przeplata naprawdę świetne spotkania, dużo gorszymi. W niedzielę było jednak dobrze, a już do przerwy skutkowało to okazałym prowadzeniem 3:0 po bramkach Przemysława Marca, Kamila Marczuka i Łukasza Świcia. W drugiej odsłonie triumf Szukamy Sponsora przypieczętował Paweł Szelchauz.

IV liga: OBI Zwycięska – Bystra Wojciechów 1:5 (0:1)
Bystra jak już wygrywa, robi to na ogół efektownie. Nie inaczej było w ostatniej kolejce, kiedy drużyna z Wojciechowa rozbiła OBI aż 5:1. Team Pawła Mirosława miał w tym dniu dwóch bohaterów – Sebastiana Janickiego (hat-trick) i Szymona Tarczyńskiego (dublet). Pozostali dzielnie zapracowali na dorobek kolegów. Honorowy gol dla OBI to dzieło Macieja Holca. O wygranej zdecydowanie przesądziły indywidualności, których w OBI zabrakło.

IV liga: KS Marmota – NieDYSponowani 1:3 (0:1)
Drugiej z rzędu porażki doznała Marmota. Zespół Adriana Mańko przystępował do meczu mocno osłabiony (nieobecność m.in. Krzysztofa Wójcika, Mateusza Wilka, Rafała Piwońskiego czy Przemysława Hajkowskiego), ale i tak wynik ten można uznać za niespodziankę. W pierwszej, dość wyrównanej połowie, NieDYSponowani wyprowadzili cios w końcówce. Mocny, płaski strzał z bocznej strefy oddał Jan Siczek i trafił idealnie. Gdy w 18 min Marmota sposobiła się do wycofania bramkarza, Siczek wykazał się chirurgiczną wręcz precyzją po raz drugi – tym razem z rzutu wolnego. Dość schematyczna gra w przewadze „Świstaków” nie przyniosła żadnego efektu, poza kilkoma okazjami dla rywali. Długo jednak NieDYSponowani swoją nieskutecznością podtrzymywali płomień nadziei Marmoty, aż w końcu w 23 min Siczek skompletował hat-trick. Bomba Przemysława Ziętka otarła może ze dwie łzy z oczu przegranych. Liderem ligi pozostał BIGOS, a Marmota chcąc wygrać ligę, musi zdobyć komplet punktów w ostatnich czterech meczach.

II liga: MPK – GOL-asy 2:5 (2:2)
MPK już niepierwszy raz w tym sezonie pokazało, że problemem drużyny jest wytrzymałość fizyczna. Po dobrym początku i prowadzeniu 2:0 po ośmiu minutach, wydawało się, że „Kierowcy” ograją GOL-asy. Nic z tych rzeczy. Jeszcze przed przerwą stratę zniwelował Adam Miąc, a po zmianie stron na boisku dominowali już tylko zawodnicy z ekipy Piotra Roja. Wyrównał Paweł Wrzaszcz, później pechowo piłkę we własnej bramce umieścił Dominik Kamiński, a następnie o dublet pokusił się Hubert Małyszka.

II liga: Hüttenes-Albertus – Mustang Marketing 2:4 (1:0)
Httenes przed rozpoczęciem kolejki miał jeszcze cień nadziei na awans do grupy mistrzowskiej. W momencie rozpoczęcia meczu z Mustangiem szansa była już tylko iluzoryczna – potrzebne było bardzo wysokie zwycięstwo i porażka Bronowic z Bosko. Do przerwy team Daniela Misztala prowadził 1:0 po trafieniu Mateusza Żmindy, ale w drugiej połowie braki kadrowe Hüttenesa dały o sobie znać. Mustang zabiegał rywali i zdobył w tej odsłonie aż cztery gole, na co szaro-czerwoni odpowiedzieli tylko golem Misztala. Mecz z dubletem zakończył Rami Ibrahim. Po golu strzelili też Marcin Beć i Sebastian Kula.

III liga: Billennium – Plaga Szczurów 0:0
To już trzeci bezbramkowy remis Billennium! Drużyna Adriana Jędrzejewskiego w dziewięciu spotkaniach zdobyła raptem 8 goli. W tym meczu Jędrzejewski przez większą część gry musiał występować w roli bramkarza i spisywał się naprawdę nieźle. Później przeszedł do gry w polu, ale ani on, ani żaden z innych zawodników na placu nie zdołał strzelić gola. Nudy.

II liga: Bosko – Stare Bronowice 4:3 (1:3)
Zadziwiająco ułożyło się spotkanie Bosko ze Starymi Bronowicami. Ci drudzy po siedmiu minutach w 100% wykorzystywali gapiostwo rywali i prowadzili 3:0 po bramkach Bartłomieja Pomarańskiego, Macieja Łuczyńskiego i Radosława Rymarczyka. Bramki wpadały z taką łatwością, że zastanawialiśmy się czy to aby na pewno Bosko, kandydat do awansu. W 12 min dał o sobie znać Kacper Wanielista, który skutecznie egzekwowanym  przedłużonym rzutem karnym dał sygnał do odrabiania strat. Kluczowa po przerwie okazała się 19. minuta, kiedy Bosko zdobyło aż dwie bramki – Dzmitry Kobzeu i Wanielista doprowadzili do remisu. Bosko wyraźnie było w uderzeniu, a w Starych Bronowicach mnożyły się błędy w obronie. W 23 min Piotr Sikora podał jednak rywalom pomocną dłoń, łapiąc drugą żółtą kartkę za to samo – za przerwanie korzystnej akcji. Wydawało się, że osłabiony team Bosko może co najwyżej bronić remisu, a tymczasem jeden przebłysk geniuszu Wanielisty dał gola na 4:3! Nie byłoby tej wygranej gdyby nie znakomita postawa Jakuba Kosikowskiego, który pojawił się w bramce w drugiej połowie i odważnymi wyjściami kasował szarże rywali.

I liga: Dziesiąta – Sparta 2:1 (1:1)
Sparta gra solidnie od ładnych paru tygodni, ale brakuje jej błysku, by wreszcie wygrać swój pierwszy mecz.  W rywalizacji z faworytem I ligi, Dziesiątą, „Spartanie” prowadzili 1:0 po bramce Arkadiusza Wlizło, ale doświadczenie i umiejętności spadkowicza z Ekstraligi wzięły górę. Wyrównał najaktywniejszy na boisku Sebastian Cieślak, a zwycięską bramkę, nieco szczęśliwie, zdobył w drugiej połowie Daniel Brzozowski. Równie dobrze ten mecz mógł zakończyć się koło remisu, ale ukłońmy się Tomkowi Hajcie – zdecydowały detale.

Ekstraliga:  Adampol Team – PHU Pad-Bud 4:2 (2:0)
Adampol Team po remisie z Moore natychmiast musiał wrócić na drogę zwycięstw, by nie stracić kontaktu z Poker Teamem. Udało się, choć Pad-Bud stawiał trudne warunki. W pierwszej połowie gole dla świdniczan zdobyli Marcin Bijas i Tomasz Karwat, który po strzale Marcina Szyjduka zanotował „swojaka”. W 15 min z błyskotliwą akcją lewym skrzydłem ruszył Paweł Szyjduk i Piotr Chrześcian skapitulował po raz kolejny. Drugą asystę zapisał zaś jego vis-a-vis Piotr Chlebuś. Dobre, szybkie wyrzuty w tempo i ogólne wprowadzanie piłki do gry rękami to niezmiennie spory atut tego golkipera. Pad-Bud odrobił jednak 2/3 strat, dzięki trafieniom Nikodema Solskiego i Karwata. W tym okresie team Piotra Bielaka był w wyraźnym uderzeniu, ale do zdobycia bramki wyrównującej zabrakło szczęścia. Dwa razy w tym meczu gracze Pad-Budu mieli spore pretensje do arbitrów o niepodyktowanie zagrań ręką rywali. Sytuacje kontrowersyjne, ale pamiętajmy, że ręka musi być intencjonalna, by można było ją odgwizdać. W takich momentach mózg sędziego musi w ułamku sekundy przeanalizować kilka czynników, takich jak ułożenie ręki względem ciała (w obrysie czy poza obrysem),  odległość od piłki, siłę strzału, ewentualny ruch ręki itd. Gwizdek sędziów dwukrotnie milczał, a w 24 min kontra Adampolu na pustą bramkę zakończyła się asystą Pawła Szyjduka i drugim w tym dniu golem Bijasa.

I liga: RKS Perła – Undefined Team 6:5 (1:3)
Opisywanie tego meczu to karkołomne zadanie, bo nawet najlepsza, najbardziej misterna relacja nie odda emocji i dramaturgii widowiska. Skróćmy to więc Brzytwą Ockhama. Perła potrzebowała wygranej, bo w innym wypadku lądowała poza grupą mistrzowską I ligi, a na taki układ liczył niepewny swego Togatus. Undefined grało tak, jakby Togatus był ich najlepszym przyjacielem, choć to oczywiście wyolbrzymienie – „Nieokreśleni” zwyczajnie walczyli o swoje punkty, potrzebne w walce o utrzymanie. Prowadzili 2:0 w 7 min i 3:1 do przerwy. Perła w 17 min po raz pierwszy doprowadziła do remisu. Gol Mateusza Krzywanowskiego od poprzeczki? Palce lizać! Ale niedługo mieliśmy remis, bo już w 19 min Łukasz Kamiński trafił na 4:3. Wydarzenia nabierały niesłychanego tempa, a akcje przenosiły się błyskawicznie spod bramki, pod drugą. Sytuacja za sytuacją. W 20 min Daniel Hulicz zdobył gola na 4:4, choć 90% zasługi ma tu bramkarz Undefined, Axel Łomicz, który popełnił fatalny błąd. Gdy w 22 min za zagranie ręką poza polem karnym z boiska wyleciał Przemysław Powaga, wydawało się, że Perła jest w kiepskiej sytuacji, a gdy Undefined zdobyło bramkę na 5:5 (Jakub Waliłko), wydawało się, że już w beznadziejnej. Jedyny plus tego gola był taki, że drużyna mogła uzupełnić swój skład do pełnego, pięcioosobowego. Odważna gra w końcówce szybko przyniosła efekt w postaci wyrównania Przemysława Kwiatka, dla którego był to już drugi gol w tym dniu. Końcowe sekundy to już jazda bez trzymanki w obie strony, bez ładu i składu, ale z pełnym zaangażowaniem. Gdy zegar wskazywał 3 sek do końca meczu Perła wznawiała grę od bramki. Nie było wyjścia. Trzeba było posiłkować się daleki, mocnym wyrzutem. Michał Nurzyński zrobił to perfekcyjnie, tak jakby ćwiczył miotanie piłką na odległość do celu od lat. Trafił na głowę Krzywanowskiego, który przedłużył piłkę wprost do bramki. W międzyczasie wybrzmiała końcowa syrena. Perła oszalała z radości, bo sędziowie uznali bramkę, jednak po protestach Undefined organizator zdecydował poddać analizie facebookowe nagranie live z meczu. Jedno odtworzenie rozwiało wątpliwości i podjęto decyzję o nieuznaniu gola i zaliczeniu wyniku 5:5! Ale to nie był koniec tego ekstremalnego rollercoastera! Okazało się, że odtwarzany materiał przekłamał nieco sytuację. Po ściągnięciu nagrania na dysk i spowolnieniu materiału, okazało się, że strzał Krzywanowskiego miał miejsce ułamek sekundy przed syreną, a zatem gol był prawidłowy. Odwołanie Perły zostało uwzględnione, wynik meczu zmieniony, a oznaczało to, że Perła zagra w grupie mistrzowskiej, a Togatus w spadkowej. Nikt, jesteśmy tego pewni, nie wymyśliłby tak szalonego scenariusza!

III liga: meble-ars.pl Zjednoczeni – Bio Berry 3:1 (1:0)
Zjednoczeni utrzymali prowadzenie w III lidze, pokonując Bio Berry 3:1. Do przerwy było 1:0 po bramce Grzegorza Kościka. W drugiej połowie „Jagódki” padły ofiarą zbyt dużej liczby fauli. W 19 min  Krzysztof Gawron popisał się skuteczną dobitką przedłużonego rzutu karnego. Bio Berry wróciło do gry dzięki Grzegorzowi Marzęcie, ale Kościk w 24 min z kolejnego przedłużonego rzutu karnego posłał bombę nie do obrony i postawił w ten sposób kropkę nad „i”. Tym razem nie zaistniał Dawid Polesiak i tu można szukać przyczyny porażki Bio  Berry.

Ekstraliga: Tifosi – Politechnika Lubelska 0:4 (0:2)
Tifosi chcąc marzyć o mistrzostwie potrzebowało zwycięstwa. Politechnika musiała wygrać, by w miarę realnie myśleć o podium ligi. To gwarantowało emocje, ale niestety większość emocji w tym meczu nie była zdrowa. Tifosi przegrało zasłużenie 0:4, tracąc gole w większości wskutek swojej odważnej, ale czasami samobójczej strategii gry bez bramkarza. Szybcy, dynamiczni i odważnie grający wysokim pressingiem gracze „Polibudy” zmuszali rywali do błędów, a także uniemożliwiali długie, charakterystyczne dla Tifosi, rozgrywanie piłki. To był naprawdę dobry mecz w wykonaniu „Polibudy”. Bohaterem został Jakub Wankiewicz, autor hat-tricka. Czwartą (w kolejności drugą) bramkę zdobył Władysław Śniżko, golkiper, który popisał się świetnym przekopem. Wracając do negatywnych emocji – złość Tifosi za swój słaby mecz skupiła się na sędziach, głównie na jednym, który w całym meczu popełnił naprawdę niewiele błędów. Na pewno znacznie mniej niż piłkarze Tifosi, którym po takiej porażce po prostu zalecamy zimny prysznic na gorące głowy i odrobinę więcej szacunku do ludzi, wykonujących swoją niełatwą pracę na parkiecie.

Serwis korzysta z plikow cookies w celu realizacji uslug zgodnie z polityka prywatnosci. Mozesz okreslic warunki przechowywania lub dostepu do cookies w Twojej przegladarce lub konfiguracji uslugi.