Liga Amatorskich Klubów Piłkarskich

"Wokół LAKP" (520)



Poznaliśmy wszystkich medalistów HLAKP, większość spadkowiczów z lig, do tego znamy także wszystkie rozstrzygnięcia w najniższej ligi. Ale to jeszcze nie koniec - ostatnia sobota i ostatnia niedziela to będzie ładunek arcyważnych meczów, przeplatanych kilkoma spotkaniami o pietruszkę. W niedzielę obejrzymy baraże i ostatnie spotkania Mastersa, zatem puenta rozgrywek zapowiada się pysznie.

III liga: KP Starówka – Ułani 2:6 (0:3)
Spotkanie Starówki z Ułanami było dla tych pierwszych meczem ostatniej szansy w walce o utrzymanie. Zwycięstwo przedłużyłoby nadzieję ekipy Marcina Błaziaka. Pierwsza połowa to gładkie 3:0 dla Ułanów. Druga połowa w wykonaniu Starówki była chwilami lepsza, czego efektem były dwie bramki autorstwa Mariusza Bąka i Grzegorza Mocnego. Kiedy wydawało sie, że Starówka może powalczyć o punkty, Ułani wrzucili wyższy bieg, rozstrzygając losy spotkania na swoja korzyść. Marzeń o utrzymaniu ekipę ze Starego Miasta pozbawili Marek Błaszczak, wespół z Adamem Rasiakiem, ktorzy zaaplikowali rywalowi łącznie aż 5 bramek. Szóstą dołożył nowy nabyte drużyny Dawida SzatkowskiegoPiotr Król.

IV liga: NieDYSponowani – KS Świeżaki 3:1 (1:0)
NieDYSponowani potrzebowali zwycięstwa, by mieć jeszcze szansę na awans do III ligi. Świeżaki w ostatniej formie nie jawiły się jako przesadnie trudny rywal. Jednak zespół Łukasza Mazura potrafi grać solidnie w defensywie. Do przerwy było tylko 1:0 po bramce Piotra Nowickiego. Na kolejne trafienia czekaliśmy do samej końcówki. Paweł Brzozowski podwyższył na 2:0, ale jeśli ekipa Marcina Kulpy w tym momencie poczuła się zwycięzcą spotkania, to szybko przyszło otrzeźwienie. Gola kontaktowego zdobył Andrzej Różycki. Jednak dość szybką ripostę wyprowadził Michał Lewandowski, stawiając kropkę nad „i”.

III liga: Bio Berry – MW Lublin 2:2 (1:0)
Trwa niesamowicie zacięta rywalizacja o czołowe miejsca w III lidze. W sobotę Bio Berry rywalizowało z MW Lublin i od 5 min prowadziło po trafieniu Michała Kopecia. Na odpowiedź MW Lublin czekaliśmy aż do 17. minuty. Wtedy to Łukasz Sternik wykorzystał sytuację sam na sam i wyrównał. Jednak już minutę później efektowny strzał Michała Muchy wylądował pod poprzeczką bramki Emila Mackiewicza, który w tym dniu z konieczności pełnił rolę bramkarza. MW znów musiało gonić, ale tym razem nie było już tak wiele czasu na wyprowadzenie riposty. W ostatniej minucie piłka trafiła do niepilnowanego Grzegorza Stępnia, który sprytnie trącił ją do bramki, a po chwili unosił już ręce w geście triumfu. W końcówce to MW Lublin atakowało z większym animuszem, ale na strzelenie zwycięskiej bramki nie było już dostatecznie dużo czasu.

IV liga: PKS BIGOS – KS Marmota 1:3 (0:2)
Czwartoligowy szlagier sezonu przypadł na ostatnią kolejkę. BIGOS grał z Marmotą. To te dwie drużyny na zmianę zajmowały fotel lidera od początku rozgrywek. Do kluczowego meczu z pozycji przodownika podchodziły „Świstaki”. Doświadczenie z wyższych lig dało o sobie znać. Marmota przewyższała kulturą gry nerwowo grających przeciwników. W pierwszej połowie zespół Adriana Mańko skarcił rywali dwa razy – raz autorem gola był Krzysztof Kawka, a dwie minuty później Michał Niedzielski, który pięknie umieścił piłkę pod poprzeczką bramki Mateusza Sędzielewskiego. Po zmianie stron Marmota szybko złapała dwa faule, a BIGOS przejął inicjatywę, ale niewiele z niej wynikało. Faworyt dominował na boisku, a potwierdzeniem tego był gol na 3:0 autorstwa Kawki. Kapitan Marmoty ruszył z piłką na własnej połowie, strzelił z dystansu, a Sędzielewski nie popisał się, przepuszczając ten strzał do siatki. W ostatniej akcji meczu Jan Błaszczak mimo usilnych prób faulu Jacka Bojanowskiego zdołał urwać się i niemal równo z syreną zdobyć honorowe trafienie dla „Kapuścianych”, które nie otarło raczej łez zespołu, który wskutek tej porażki wylądował na 3. miejscu i skończył sezon bez awansu! Beneficjentami wygranej Marmoty byli NieDYSponowani.

IV liga: Dream Team – Szukamy Sponsora 1:7 (0:3)
Pierwsze minuty meczu Dream Teamu z Szukamy Sponsora nie zapowiadały żadnych emocji. Nie zwiastowały też pogromu. Jednak pierwszy gol, zdobyty w 9 min przez Pawła Szelchauza, rozwiązał worek. Przed przerwą Szukamy Sponsora zdobyło jeszcze dwie bramki, raz dzięki „samobójowi” rywala, a po zmianie stron trwał demontaż Dream Teamu, choć akurat pierwsze słowo po przerwie należało do Jakuba Łebeka. Nadzieja na skuteczną pogoń szybko okazała się jednak płonna. Mocno osłabione D.T. było bezradne wobec nieźle grających rywali. Mecz z hat-trickiem skończył Przemysław Pitura. Dublet dorzucił Przemysław Marzec.

II liga: Bosko – GOL-asy 1:2 (0:1)
Do meczu z GOL-asami Bosko przystępowało z długą listą nieobecnych, ważnych zawodników. Efekt był taki, że GOL-asy wykorzystały to, inkasując trzy punkty. Dla jednych i drugich nie miało to jednak większego znaczenia. GOL-asy awansu już nie wywalczą, a Bosko o wygranie II ligi i tak zagra w ostatniej kolejce, z Wściekłymi Psami. Oczywiście – strata pozycji lidera oznacza, że remis w tej batalii będzie korzystniejszy dla „Wściekłych”, ale to subtelna różnica. Dwa gole dla „Golasów” strzelił w tym meczu Paweł Wrzaszcz, a kontaktową i jednocześnie honorową bramkę dla teamu Jakuba Kosikowskiego zdobył Mateusz Wierzchoń.

Ekstraliga: Poker Team – PHU Pad-Bud 5:3 (3:1)
Poker Team po zeszłotygodniowej porażce z Widokiem chciał wrócić na zwycięsko tor i przypieczętować mistrzowski sezon wygraną. Początek iście mistrzowski, bo po składnej akcji Jakub Bednara już w 1 min wbił piłkę do siatki. Dość szybko kapitalnym strzałem pod poprzeczkę odpowiedział Krystian Wolak. Pad-Bud nawiązał wyrównaną walkę z Pokerem, ale końcówka połowy należała do „Karcianych”, a konkretnie Piotra Barana, który ustrzelił dublet. Niedługo po przerwie na 4:1 podwyższył Bednara, a trzy minuty później do dwóch bramek dorzucił także drugą asystę, pięknie głową zgrywając do Wojciecha Krzymowskiego, który przystawił nogę do piłki i efektownie dopełnił formalności. Akcja prosta, a bardzo ładna! W 21 min Pad-Bud wrócił do żywych, zdobywając szybkie dwie bramki. Rafał Wiśniewski sprytnie, piersią zmienił kierunek lotu piłki po strzale Wolaka. Druga asysta „Krychy” była już normalniejsza – podał do Damiana Charmasta, który mocnym uderzeniem pokonał świetnie dysponowanego w tym spotkaniu Roberta Susza. Gdyby nie „Robson” może Pad-Bud urwałby mistrzom jakieś punkty.

Ekstraliga: AZS UMCS – MM Studio Design 4:4 (1:1)
Jedni i drudzy nie do końca byli pewni ligowego bytu, ale na dobrą sprawę tylko kataklizm mógłby spuścić „Akademików” do barażu, a w przypadku MM Studio musiałby to być może nie kataklizm, ale wyjątkowo pechowe zrządzenie losu. Na szczęście piłkarze obu ekip nie odczuwali wielkiej presji i zagrali fajne zawody, które oglądało się przyjemnie. Do przerwy 1:1 po bramkach Michała Adamczyka i Tomasza Wnuka. Strzał Wnuka zdecydowanie obciążał konto bramkarza UMCS, Krzysztofa Ziętka. Podopieczni Tomasza Bieleckiego szybko po rozpoczęciu gry w drugiej połowie zdobyli gola na 2:1, ale potem oddali pole rywalom. Team Mariusza Kędry wrzucił wyższy bieg i zdobył trzy bramki – Sebastian Sztejno na 2:2, Wnuk na 3:2 i wreszcie Mirosław Cioch na 4:2. UMCS nie poddał się. Kontaktową bramkę zdobył Andriy Durda – tym razem „nawalił” drugi bramkarz – Jacek Pietras. W ostatnich sekundach gra z wycofanym bramkarzem UMCS-u przyniosła efekt. Adamczyk uderzył, Pietras znów interweniował dość nieporadnie i zakończyło się to wszystko golem na 4:4.

I liga: RKS Perła – Dziesiąta 2:2 (0:1)
Mimo osłabień po zawieszeniach drużyna Dziesiątej powalczyła z Perłą i przedłużyła swoje nadzieje na awans poprzez baraż. Perła przegrywała od 6 min, kiedy to płaski, mocny strzał Daniela Brzozowskiego wpadł do bramki Przemysława Powagi tuż przy lewym słupku. Mecz był zacięty, prowadzony w niezłym tempie, ale trochę brakowało dramaturgii. Ale tylko do momentu! W 20 min boisko z czerwoną kartką opuścił Radosław Stachyra, który faulował w sytuacji stuprocentowej. To było już drugie wykluczenie gracza Perły w tym spotkaniu – wcześniej, w pierwszej połowie, za bardzo ostry wślizg parkiet opuścił Mateusz Krzywanowski. Dziesiąta wykazała się wielką niefrasobliwością i w przewadze liczebnej straciła gola! Jego autorem był Przemysław Kwiatek. To podziałało na graczy Piotra Sternika mobilizująco i dość szybko udało się zdobyć bramkę na 2:1. Ładnie, niespodziewanie uderzył Łukasz Styżej, odkopany z głębokich rezerw drużyny. Jednak i to skromne prowadzenie Dziesiąta roztrwoniła. Ewidentny faul Daniela Brzozowskiego we własnym polu karnym oznaczał oczywiście rzut karny, a jego skutecznym egzekutorem i strzelcem bramki na wagę remisu został najlepszy strzelec „Piwoszy” – Kwiatek.

II liga: Stare Bronowice – Wściekłe Psy 0:3 walkower
Drużyna Starych Bronowic nie zdołała zebrać odpowiedniej liczby zawodników i przegrała z Wściekłym Psami walkowerem.

II liga: Restauracja Szwejk – Va Bank 3:2 (1:1)
Szwejk dzięki wymęczonemu, ale zasłużonemu zwycięstwu z Va Bank, zapewnił sobie utrzymanie w II lidze. Drużyna Michała Mrozowskiego prowadziła 1:0 po bramce Macieja Izdebskiego, ale potem było 2:1 dla „Bankowców”. Izdebski wystąpił w roli antybohatera, pakując piłkę do własnej siatki. Po przerwie szybki atak Va Bank sfinalizował Leszek Huszaluk. Zespół dawnej Cleopatry potrafił jednak przebudzić się i odpowiedzieć dubletem Jakuba Gałki, który skrupulatnie skarcił dwa błędy rywali i dał swojemu  zespołowi bezcenne trzy oczka.

Ekstraliga: ZiP Kalina – Moore 5:5 (3:5)
Kalina potrzebowała zwycięstwa, by zapewnić sobie ekstraligowy byt na kolejny sezon. Tymczasem zespół mistrzów OLS przystąpił do gry w osłabionym składzie. Na szczęście dla Kaliny – kłopoty kadrowe ostatnio dopadły także Moore. Po pierwszych siedmiu minutach badania się, w końcu zaczęły padać gole i to jak z mitycznego rogu obfitości – jeden za drugim. Między 7 a 12 minutą zawodnicy zdobyli łącznie aż 8 bramek, z czego Moore 5! Najpierw po trzecim kolejnym strzale Bartłomieja Barwiaka w słupek piłkę do bramki dobił Radosław Chmielnicki. Po dwóch minutach odpowiedział Jacek Piekarczyk. Chłopcy rozkręcili się na dobre. Na 2:1 Maciej Sebastianiuk. Dla Kaliny wyrównał Łukasz Wierzbicki. Co na to Moore? Dublet najlepszego na placu gry Barwiaka, który wreszcie miał więcej szczęścia niż przy swoich poprzednich robach. Kalina zmniejszyła stratę bramką Tomasza Piekarczyka, ale pechowy „swojak” Marka Gliwki oznaczał, że do przerwy do Moore prowadzi 5:3. Kalina nie złożyła broni i powalczyła. W 17 min kontaktową bramkę strzelił Mateusz Misztal, a dwie minuty później niesygnalizowany, precyzyjny strzał w gąszczu nóg oddał Jakub Marczuk. Był to gol na wagę remisu. Remisu, który w sumie nie dał Kalinie upragnionego utrzymania – oto Ziomkowie i Przyjaciele pograją w niedzielnym barażu.

IV liga: CH Olimp – Huragan Reaktywacja 3:0 walkower
Drugiej z rzędu porażki walkowerem doznał Huragan. Tym razem na szczęście ekipa z Abramowa poinformowała o tym fakcie rywali, którzy mogli pozostać w domu i tam celebrować jakże mało istotne trzy punkty na koniec sezonu. Huragan kończy sezon na ostatnim miejscu.

I liga: Czarni – Bombardino 716 1:5 (0:3)
Jak się walczy o Ekstraligę pokazała w sobotni wieczór drużyna Bombardino 716, która zebrała praktycznie najmocniejszy skład i rozniosła Czarnych. Już do przerwy było 3:0 po bramce Mateusza Szafrańskiego i dublecie Stanisława Staniszewskiego. Czarni starali się jak mogli, ale gdy Bombardino wrzucało wyższe obroty, przeciwnicy zostawali w blokach. Parę minut drugiej połowy wystarczyło „Numerycznym” do podwyższenia prowadzenia – Ernest Tatara na 4:0 i Staniszewski z rzutu karnego na 5:0. W 21 min poirytowany przeciągającym  się faulem rywala Jakub Szymala wymierzył mu cios łokciem w tors, za co obejrzał czerwoną kartkę. Minutę później Staniszewski zmarnował przedłużony rzut karny, a w końcówce Czarni doszli nieco do głosu, czego efektem był honorowy gol Michała Pawelca.

IV liga: OBI Zwycięska – TRANS-AUDYT.pl 0:1 (0:1)
Ostatni sobotni mecz zdecydowanie nie był spotkaniem, które zmieniło losy futsalu. W 3 min gola na 1:0 zdobył Damian Połowniak i jak się później okazało – był to złoty gol na wagę trzech punktów i awansu „Transportowców” na 7. miejsce w tabeli. OBI nie wygrzebało się z przedostatniej pozycji, choć ambicji drużynie reprezentującej market budowlany nie brakowało w żadnym meczu.

III liga: Billennium – Plaga Szczurów 3:0 (1:0)
Niedzielę rozpoczęliśmy od rywalizacji Billennium z Plagą Szczurów. Mecz ten przesądził o tym, że w przyszłym roku Plaga zagra w IV lidze. Kluczowa okazała się 12. minuta, kiedy to najpierw Daniel Wojtysiak zmarnował przedłużony rzut karny, strzelając wyraźnie obok bramki, a potem jego koledzy z drużyny zdrzemnęli się w defensywie. Szybki wyrzut Krzysztofa Skrzypka uruchomił pozostawionych na desancie kolegów i Przemysław Lachowicz zdobył gola na 1:0! Bramka do szatni zdeprymowała „Szczury”, które po przerwie straciły drugiego gola. Swoją okazję wykorzystał Adrian Jędrzejewski. Wynik w 23 min ustalił Robert Kozak. Do pierwszej bramki lepsze wrażenie sprawiała Plaga, w której „wiatr” robił Przemysław Saniak. Nie było z tego jednak żadnych konkretów.

IV liga: Wataha – Bystra Wojciechów 5:1 (2:0)
Wataha bez większego kłopotu rozprawiła się w niedzielny poranek z Bystrą Wojciechów. Co zapamiętamy z tego meczu? Hat-trick Damiana Kołodzieja, czerwoną kartkę jego brata, Łukasza, a także tragiczną grą Bystrej. Współczuliśmy Mariuszowi Bartoszcze w bramce, który przez cały mecz okrutnie rugał swoich współpartnerów, na zmianę z ratowaniem sytuacji. Gdyby nie jego postawa, Bystra przegrałaby ten mecz „dwucyfrówką”. Momentami popisy graczy z Wojciechowa, cytując klasyka – zarówno w defensywie, jak i ofensywie – kazały się zastanawiać, czy to nie jest jakaś zorganizowana akcja na zasadzie „Mamy Cię”. Pod koniec meczu na boisko nie wpadł jednak Szymon Majewski i nie oznajmił Bartoszcze, że właśnie wszyscy go wkręcili. Bystra naprawdę zagrała tak, że po wyniku 1:5 może się cieszyć.

I liga: Posesja – Sparta 3:2 (2:1)
W ostatnim meczu sezonu Sparta uległa Posesji i przypieczętowała swój spadek. Już po trzech minutach było 0:2. Do bramki Bartłomieja Kiszki trafiali Patryk Augustyniak i Michał Kozak. Sparta w 11 min złapała kontakt z sąsiadem ligowej niedoli, a to za sprawą Pawła Godzwona. Gol kierownika drużyny przywrócił nadzieję i druga połowa była dość zacięta. W 22 min Augustyniak zdobył swojego drugiego gola i nawet kolejny zryw „Spartan” i bramka Bartosza Spaczyńskiego nic już nie dały. Posesja ma jeszcze szansę na utrzymanie kosztem Szerszeń Teamu.

Ekstraliga: Widok – Malagenia 5:4 (3:2)
Tylko zwycięstwo dawało Malagenii przedłużenie szans na opuszczenie ostatniego miejsca w lidze i załapanie się do barażu o utrzymanie. I naprawdę tercet Adrian PrażmoArkadiusz SidorMateusz Siedlecki robił co mógł, ale zabrakło wsparcia i silniejszej ławki. Widok choć nie grał już o nic konkretnego, pokazał, że nie zamierza nikomu ułatwiać zadania. Znów kawałek dobrego futsalu zapewnił nam Ayoub Kherouf, autor dwóch goli, asysty i kilku ciekawych zagrań. Mimo wszystko lepsze wrażenie zrobił na nas harujący jak koń i szukający kolejnych goli Prażmo, najjaśniejsza postać Malagenii w kończącym się sezonie. Ekipa popularnego „Kemposha” prowadziła 1:0, 2:1, potem remisowała jeszcze 3:3, ale w ostatecznym rozrachunku to Widok miał więcej powodów do radości. Wygrał ten mecz 5:4.

III liga: Limuzyna z Lublina – meble-ars.pl Zjednoczeni 1:2 (0:0)
Milowy krok w kierunku II ligi zrobili Zjednoczeni, którzy w niedzielę ograli po zaciętym boju swoją „siostrzaną” drużynę – Limuzynę z Lublina. Do przerwy było 0:0. Wystarczyły dwa błędy Limuzyny na początku drugiej połowy, by Konrad Wabik i Michał Mędrzecki dali Zjednoczonym dwubramkową zaliczkę. To oczywiście niebezpieczny wynik, o czym doskonale wie Czesław Michniewicz, ale tym razem skończyło się tylko na strachu, po tym jak „samobója” zaaplikował sobie Michał Malinowski. Mimo tej drobnej wpadki, bramkarz Zjednoczonych zagrał kolejny bardzo dobry mecz i kilka razy uratował skórę niefrasobliwym kolegom.

II liga: MPK – Mustang Marketing 0:0
Cóż napisać o tym meczu? Mustang był już pewien utrzymania, MPK pewne spadku. Z parkietu nie wiało może nudą, ale z drugiej strony gdy pada remis 0:0 to przeważnie trudno mówić o niesamowitych emocjach, czy tym bardziej dramaturgii. Ot, mecz się zaczął, skończył, a już 5 minut później o nim nie pamiętaliśmy. Szkoda, że MPK nie w każdym meczu grało tak solidnie, jak w ostatnich dwóch – wtedy „Kierowcy” dłużej biliby się o utrzymanie i być może z lepszym skutkiem.

Ekstraliga: Adampol Team – Politechnika Lubelska 0:1 (0:0)
Batalia o brązowy medal zakończyła się po myśli Politechniki, która potrzebowała zwycięstwa nad Adampolem, by stanąć na podium. Udało się, choć świdniczanie ani myśleli przegrać trzeci kolejny mecz. Złotą bramkę w 19 min, w naprawdę stylowy sposób, po podaniu Dawida Pikula, zdobył Jakub Wankiewicz. Postawa „Polibudy” jest godna uznania, tym bardziej, że na początku drugiej połowy kontuzji wykluczającej z dalszego udziału w meczu doznał bramkarz, Władysław Śniżko. Golkiperowi życzymy szybkiego powrotu do gry, bo w kolejnych meczach Daniel Pietras może już nie zachować czystego konta.

Ekstraliga: Nexbet – UMWL Szkoltex 2:3 (1:2)
Zwycięstwo Politechniki z Adampolem oznaczało, że Nexbet walczy już tylko o 4. miejsce w lidze. Z drużyny nie uszło jednak powietrze i nasz ligowy debiutant walczył dzielnie, ale musiał uznać wyższość zmobilizowanej drużyny UMWL, która z kolei grała o życie. Szybkie prowadzenie „Urzędnikom” zapewnił niefortunny rykoszet piłki o Tomasza Bickiego, po strzale Łukasza Wolińskiego. Wyrównał Piotr Wójcik, który złapał piłkę w ręce i kopnął przez całe boisko do pustej bramki. W 11 min po trafieniu Pawła Krzepisza znów bliżej wygranej był UMWL. Drużyna Grzegorza Łaty w 17 min miała już dwie bramki zapasu. Szarżujący Damian Dęga został sfaulowany, a efektem tego był rzut karny, zamieniony na gola przez Michała Morawskiego. Kamil Baran dwie minuty później zniwelował stratę, ale na nic więcej Nexbet nie było już stać. W kilku sytuacjach pełniący rolę bramkarza Woliński miał furę szczęścia, ale to ponoć sprzyja lepszym. UMWL został w grze o utrzymanie – potrzebował zwycięstwa z Git Teamem po półgodzinnej przerwie.

I liga: Undefined Team – GP Togatus 4:2 (1:1)
Undefined jest już praktycznie pewne utrzymania, a to dzięki pokonaniu Togatusa. Szybko strzelony przez Dawida Mazuruka gol miał ułożyć spotkanie, ale dawna Kancelaria odpowiedziała równie szybko za sprawą Huberta Korzeniewskiego. W 14 min Marek Stefańczuk wyprowadził ekipę Krzysztofa Gołaszewskiego na prowadzenie. „Nieokreśleni” w ostatnich kolejkach grają jednak naprawdę dobrze i pokazali to po raz kolejny – przycisnęli w końcówce wyższy bieg – Tomasz Flis, Jakub Waliłko i Michał Krzak zdobyli po bramce. Ten ostatni skutecznie egzekwował rzut karny. Tego samego nie zrobił w 23 min Stefańczuk, który przegrał pojedynek z Marcinem Cyganem i zaprzepaścił szansę na zdobycie gola kontaktowego.

Ekstraliga: UMWL Szkoltex – Git Team 2:5 (2:1)
Gdy do przerwy UMWL prowadził z Git Teamem 2:1, zdecydowanie panując nad przebiegiem gry, wydawało się, że nic nie uchroni „Gitowców” od gry w barażu. A jednak! Przełomowym momentem był wyrównujący gol autorstwa Marcina Galińskiego, przy sporym współudziale Łukasza Wolińskiego. Nagle sprawy zaczęły się wymykać z rąk „Urzędnikom”, którzy nie mieli do dyspozycji wykartkowanego Grzegorza Mulawy. Chwilę po bramce na 2:2 Git wspaniale wyszedł spod pressingu, rozegrał wzorową akcję, po której Dawid Sowiński strzelił obok wychodzącego z bramki Wolińskiego. W 22 i 23 min triumf Gitu przypieczętował dubletem Paweł Osoba. UMWL zagra w barażu, a Git za rok znów w Ekstralidze.

Serwis korzysta z plikow cookies w celu realizacji uslug zgodnie z polityka prywatnosci. Mozesz okreslic warunki przechowywania lub dostepu do cookies w Twojej przegladarce lub konfiguracji uslugi.