Liga Amatorskich Klubów Piłkarskich

"Wokół LAKP" (528)



Przed majówką oddajemy Wam jeszcze świeżutki numer naszego wydawnictwa, w którym przeczytacie o poświątecznych zmaganiach w OLS. Sporo walkowerów, ale też niemało emocji.

Ekstraliga: Ipso Iure – Antique 3:4 (0:3)
W Wielki Czwartek ekipy Ipso Iure i Antique odrobiły zaległości z 2. kolejki. Długo zanosiło się na gładkie zwycięstwo „Stolarzy”, którzy prowadzili już do przerwy 3:0, w drugiej odsłonie dorzucając kolejnego gola. Gola, po którym Marcinowi Bijasowi wypadało się ukłonić w pas, po uprzednim zdjęciu  czapki. Zrobił sobie z rywali slalomowe tyczki i chyba przez chwilę pomyślał, że ma w dowodzie osobistym imię „Lionel”, a nazwisko „Messi”. Bijas wjechał z piłką do bramki i można było przypuszczać, że teraz „Prawnikom” definitywnie odechce się grać. Ale nic bardziej mylnego. W 35. minucie Dawid Ptaszyński wykorzystał rzut karny, podyktowany za zagranie ręką. Trzy minuty później po ładnej akcji swojego gola zdobył też Mariusz Adamczyk. Minutę później w potwornym zamieszaniu na wślizgu piłkę do bramki wbił znów Ptaszyński i  nagle Ipso Iure złapało kontakt. Drużyna Marka Zugaja była w uderzeniu i do końca szukała wyrównania. Antoni Markocki szukał też rzutu karnego, a ale na jego upadek sędzia był obojętny. Antique w końcówce sam skomplikował sobie życie, ale z boiska przy Róży Wiatrów wracał bogatszy o trzy oczka.

III liga: KP Starówka – Bio Berry 1:2 (0:1)
Bio Berry pokonało Starówkę, zdobywając zwycięskiego gola w doliczonym czasie gry. Wcześniej „Jagódki” długo prowadziły 1:0 po szybkiej bramce Kamila Bańkowskiego, na którą Starówka nie mogła znaleźć skutecznej odpowiedzi. Szarpał jak mógł Grzegorz Mocny, ale dopiero w 21 min przyniosło to wymierny skutek. Mocny został sfaulowany w polu karnym, a potem sam wymierzył sprawiedliwość. Jednak jego koledzy nie zachowali odpowiedniej koncentracji do końca. Prosty błąd Mariusza Bąka pozwolił Pawłowi Wołkowi wyjść sam na sam z Marcinem Błaziakiem i wykorzystać tę szansę.

Puchar Ligi: Ipso Iure – Widok 0:1 (0:0)
Dwie ekstraligowe drużyny w jednej parze Pucharu Ligi były gwarantem dobrego widowiska i nie zawiedliśmy się w sobotni poranek na boisku przy Lwowskiej. Wprawdzie mecz „okrasił” tylko jeden gol, zdobyty w końcówce przez Cezarego Grzegorczyka, ale mecz oglądało się naprawdę przyjemnie. Ipso Iure jak zwykle w przypadku meczów pucharowych wystąpiło bez swoich „gwiazd”, ale było bliskie doprowadzenia przynajmniej do konkursu rzutów karnych.

Puchar Ligi: Plaga Szczurów – Politechnika Lubelska 0:3 walkower
Nie zebrać składu przed Świętami to żaden wstyd, ale nie poinformować o tym organizatora lub rywali? Politechnika zafundowała sobie w Wielką Sobotę niepotrzebną wycieczkę na Orlik przy Lwowskiej. Komentarz sobie darujemy.

Puchar Ligi: Undefined Team – Szukamy Sponsora 0:3 walkower
Tu dla odmiany o walkowerze wiedzieliśmy już od piątku, przez co drużyna Szukamy Sponsora mogła zostać w domu i spokojnie świętować sobie pewny awans do II rundy Pucharu Ligi.

Puchar Ligi: FC Mamrotki – Adampol Team 1:6 (0:1)
Paweł Szyjduk rozstrzelał trzecioligowe Mamrotki. Snajper Adampolu ustrzelił wszystkie sześć goli dla swojej drużyny. Dla świdniczan zdrowy „Gaweł” to świetna wiadomość, bo ostatnio snajper drużyny miał problemy z kostką. Honorowe trafienie dla Mamrotek było dziełem Roberta Guziaka. Ładny strzał z woleja na otarcie łez. Wątpliwości kto w tym meczu będzie górą nie było.

Puchar Ligi: Inża Team – Patataje 7:0 (4:0)
Inża Team bez problemu odprawiła z kwitkiem Patataje, aplikując czwartoligowcom aż siedem  goli. Hat-tricka zaliczył Marcin Nowakowski, dublet jego brat – Piotr. Gola upolował także Kamil Krawczyk, a listę strzelców tego jednostronnego meczu uzupełnia autor „swojaka”, Władysław Kossowski. W drużynie Patatajów  szarpał jak tylko mógł Tomasz Pluta, ale nie miał swojego dnia ani wsparcia kolegów.

Puchar Ligi: Va Bank – TRANS-AUDYT.pl 4:3 (3:1)
Dramatyczny przebieg miało spotkanie Va Banku z Transaudytem. „Bankowcy” prowadzili 3:0 i nie zanosiło się na ich kłopoty. Dwa pierwsze gole strzelił Karol Wróbel, za pierwszym razem po ładnej solowej akcji i mocnym strzale, za drugim razem lobując wysuniętego Michała Zielińskiego. Zieliński wyraźnie miał słaby dzień. Zawinił także przy golu na 3:0, zdobytym przez 16-letniego Mateusza Kostkowskiego. Jeszcze w pierwszej połowie TRANS-AUDYT mógł odrobić większość strat, bowiem Adrian Mańko podyktował dwa rzuty karne dla zespołu w niebieskich strojach. Za pierwszym razem skutecznym egzekutorem był Bogdan Lembrych, za drugim razem trafił on w Jacka Wróbla. Jednak po zmianie stron swoją drużynę pociągnął Michał Stypułkowski, zdobywając dwie bramki. Dopiero ostatnia akcja meczu i kontra Va Bank rozstrzygnęła kwestię awansu. Jacek Kuszta oddał niezbyt mocny strzał,  ale na słabo broniącego Zielińskiego wystarczyło.

Puchar Ligi: Kośminek Bosko – NieDYSponowani 3:0 walkower
Na temat zespołu NieDYSponowanych wypada napisać dokładnie to samo, co na temat Plagi Szczurów. Po prostu nieładnie nie przybyć na mecz, bez poinformowania o tym.

Puchar Ligi: Krupniki07 – Billennium 3:0 walkower
Czwarty sobotni walkower to wygrana Krupników z Billennium. Adrian Jędrzejewski już w piątek wiedział, że jego ekipa w Wielką Sobotę nie da rady zebrać składu.

IV liga: Decathlon – Szukamy Sponsora 0:3 walkower
Po Świętach spotkaliśmy się we wtorek i na „dzień dobry” przywitał nas walkower. Decathlon zebrał tylko czterech  zawodników. Oczekiwanie na kolejnych okazało się daremne.

IV liga: Wataha – Patataje 0-3 walkower
Patataje po niezłym początku sezonu, teraz z kolejki na kolejkę wracają do swojej gry z OLS 2018. Tomasz Pluta sam niewiele zdziała, zwłaszcza przeciwko solidnym drużynom, takim jak Wataha. Bardzo szybko ładnym strzałem wynik otworzył Maciej Jabłoński. On i Damian Kołodziej w pierwszej odsłonie zaliczyli dublety. Druga odsłona była dość słaba. Patataje dopięły swego w 21 min, kiedy ładne uderzenie Dariusza Wojciechowskiego znalazło drogę do bramki. Wynik ustalił zaś Maciej Burzak. Do strzału składał się dość długo, ale przymierzył jak należy i Mikołaj Boguszewski był bez szans. Okazało się, że nie miało to wszystko żadnego znaczenia, ponieważ Damian Kołodziej powinien pauzować za kartki, zatem decyzja mogła być tylko jedna – walkower.

III liga: KS Marmota – meble-ars.pl Zjednoczeni 1:0 (0:0)
Mecz beniaminków III ligi rozstrzygnął się na korzyść ubiegłorocznych mistrzów IV ligi. Marmota pokonała dołujących w tym sezonie Zjednoczonych dzięki bramce Mateusza Wilka, zdobytej w drugiej połowie strzałem z rzutu wolnego. Uderzenie zaskoczyło Wiktora Słomka, który przepuścił strzał pomiędzy nogami. Dla Wilka był to debiut w tym sezonie. Marmota zagrała solidnie w defensywie, a rywale pomogli jej w odniesieniu zwycięstwa, bowiem w drugiej połowie czerwoną kartkę obejrzał Krzysztof Gawron, który najpierw faulował, a później wysyłał sędziego na konsultację okulistyczną. A wydawało się, że to najlepszy moment dla Zjednoczonych by „skaleczyć” rywala. Do zespołu dołączył spóźniony Adrian Rejmak, zawodnik czwartoligowej Lublinianki. W liczebnym osłabieniu team Mariusza Kaźmierskiego nie zagroził już na poważnie bramce Piotra Zawady.

IV liga: Atmosfera Zabawa Sport – OBI Zwycięska 6:1 (3:0)
AZS udowodnił swoje wysokie aspiracje, bijąc bezlitośnie solidne przecież OBI. We wtorkowym meczu od początku gołym okiem widać było różnicę klasy. Pierwszy gol zdobyty został przez Pawła Michalca… plecami! Niedługo potem podwyższył Przemysław Gdula, a tuż przed przerwą na 3:0 trafił Daniel Lipnicki. W drugiej odsłonie AZS dołożył kolejne trzy trafienia, z czego dwa najlepszy na placu gry Marcin Goc. Honorową bramkę dla OBI zdobył wyróżniający się w tej ekipie Tomasz Szumilak.

I liga: UMWL Szkoltex – Ekipa 666 1:0 (0:0)
Tylko jedną bramkę obejrzeliśmy w meczu czołowych ekip zaplecza Ekstraligi. UMWL pokonał Ekipę 666 dzięki trafieniu Szymona Tatary.  Pierwsza połowa należała do „Urzędników”. Sam Grzegorz Mulawa miał jeszcze dwie dobre okazje, by podwyższyć wynik. Na początku drugiej połowy Piotr Szewczyk trafił zaś w poprzeczkę. Im bliżej było jednak końca meczu, tym bardziej zarysowywała się przewaga Ekipy. Powracający między słupki UMWL Grzegorz Łata rozegrał jednak kapitalne spotkanie. Już w pierwszej połowie zaliczył jedną świetną interwencję, a w drugiej dołożył kolejne dwie-trzy równie dobre. Gdy wydawało się, że gol dla „Piekielnych” jest już przesądzony, ostatnia instancja UMWL spisywała się bez zarzutu.

Puchar Ligi: UMWL Szkoltex – Robimy Marketing 2:3 (2:2)
Już trzeci raz w tym sezonie UMWL przegrał swoje drugie spotkanie w „cyklu”. Tak było z Undefined, po meczu z Posesją. Tak było z Promilem, po meczu ze Szwejkiem. I tak było we wtorek, gdy po pokonaniu Ekipy 666, „Urzędnicy” pożegnali się z Pucharem Ligi, ulegając Robimy Marketing. Trudno nie wiązać tego z brakiem sił, zważywszy że UMWL prowadził 2:0 po dublecie Damiana Dęgi. Gola kontaktowego zdobył Kamil Miklaszewski, a prawdziwą ozdobą pierwszej połowy była bramka Norberta Piotrowskiego na 2:2. Fantastyczny wolej! Piotrowski został bohaterem tego meczu, bowiem w końcówce posłał kapitalny strzał z rzutu wolnego, umieszczając piłkę przy dalszym słupku bramki UMWL. Był to złoty gol.

Ekstraliga: Dziesiąta – Perła 4:3 (2:1)
Na nudę nie mogli narzekać oglądający mecz Dziesiątej z Perłą. Zespół Piotra Sternika aż cztery razy obejmował prowadzenie i trzykrotnie je tracił. Dopiero na ostatnie trafienie, autorstwa Piotra Michońskiego, „Piwosze” już nie znaleźli odpowiedzi. Zaczęło się od ładnej bramki Krzysztofa Jarnickiego, bezpośrednio z rzutu wolnego. Potem jednak Przemysław Kwiatek zaprosił obrońców Dziesiątej do tańca, po którym potrzebowali Aviomarinu. Bramkę na 2:1 niesygnalizowanym, płaskim uderzeniem, zdobył Sternik. W 23 min Kwiatek wyrównał po raz drugi, tym razem uderzając z rzutu wolnego. Pomógł mu wyraźnie rykoszet, który zmylił Karola Kurzępę. W 28 min po raz drugi na listę strzelców wpisał się Jarnicki, ale i tym razem radość Dziesiątej nie trwała długo, bo raptem minutę. Piłkę do siatki wbił Daniel Hulicz. Dwie minuty później Michoński wykorzystał jednak dobre podanie od Sebastiana Sztejno i jak się później okazało, dał swojej drużynie komplet punktów. To już niemal maj, a dla czwartej drużyny ubiegłego sezonu było to dopiero pierwsze zwycięstwo w sezonie ligowym.

Ekstraliga: Ipso Iure – Poker Team 6:7 (2:6)
Ipso Iure po raz kolejny przerobiło podobny scenariusz. Marny początek, a potem szalony, ale bezskuteczny pościg. Po ośmiu minutach Poker Team prowadził 4:0, a po czternastu już 5:0. Wszystko przychodziło „Karcianym” z dziecinną łatwością. Ipso Iure nie istniało. W 15 min odgryzł się Krzysztof Maryńczak, ale nic nie wskazywało wtedy na to, by „Prawnicy” mieli w tym meczu powalczyć o punkty, tym bardziej, że w 18 min swoją drugą bramkę w tym meczu zdobył Łukasz Mietlicki. Minutę później wynik pierwszej połowy ustalił Dawid Ptaszyński. W drugiej połowy od pierwszych minut zarysowała się bardzo duża przewaga Ipso Iure. Robert Susz miał ręce pełne roboty i gdyby nie jego dobra postawa, Poker szybko straciłby kilka goli. Tymczasem odrabianie strat zaczęło się dopiero w 31 min, kiedy Mariusz Adamczyk na trzy raty trafił do siatki. Wcześniej Susz dwukrotnie zatrzymywał go w imponującym stylu. W 36 min uderzenie Ptaszyńskiego pozwoliło Ipso Iure doskoczyć do Poker Teamu na odległość dwóch bramek. Chwilę później Piotr Baran dobił z najbliższej odległości obroniony przez Andrzeja Ciołka strzał Grzegorza Górala. Dla „Baranka” był to hat-trick, a dla meczu kluczowy moment. Kluczowy, bo trzybramkowa przewaga na niecałe cztery minuty przed końcem to bardzo dużo. Jednak nie upłynął jeszcze regulaminowy czas gry, a team Marka Zugaja złapał kontakt z rywalem. Gole Pawła Maziarza i Ptaszyńskiego oznaczały, że emocje będziemy mieli do samego końca. Zagubiony, zepchnięty do defensywy Poker szczęśliwie dowiózł prowadzenie do końca, choć gdyby Adamczyk dogrywał, zamiast strzelać, być może byłoby 7:7.

Ekstraliga: Neo – PHU Pad-Bud 1:3 (0:3)
Piątkowy mecz Neo z Pad-Budem rozstrzygnął się na korzyść bardziej doświadczonej drużyny Piotra Bielaka. Obie ekipy przystąpiły do gry bez nominalnych bramkarzy. Odpowiedzialność zostania „ostatnią instancją” wzięli na siebie Mateusz Pawlukowicz i Łukasz Stefański. Ten pierwszy w 6 min zrobił niewiele, by obronić strzał Pawła Bugały z rzutu wolnego. Uderzenie ładne, ale stawiamy dolary przeciwko orzechom, że Mateusz Sędzielewski by to obronił. Siedem minut później Bugała miał już na koncie dublet. Tym razem umieścił piłkę w bramce głową. W 17 min beniaminek otrzymał trzeci cios – tym razem na listę strzelców wpisał się Bielak. Drużyna Jana Błaszczak po zmianie stron pokusiła się o jedno trafienie, choć graczy Neo wyręczył w tym wypadku Michał Gregorowicz. Ogółem jednak beniaminek zagrał poniżej swoich możliwości i dlatego zasłużenie zszedł z boiska pokonany.

III liga: Bosko Kośminek – FC Mamrotki 4:1 (2:0)
Rzutem na taśmę Kośminek zebrał wystarczającą liczbę zawodników, by rozpocząć mecz z Mamrotkami. Na boisku już takiej „nerwówki” Kośminek nie miał. Gładkie zwycięstwo 4:1 zapewnił głównie autor hat-tricka, Adam Aina, który dla piłkarskich weteranów z zespołu „Niedźwiedzi” był momentami nieuchwytny. Listę strzelców Bosko Kośminka uzupełnił Jakub Kosikowski, który chyba na dobre porzucił rękawice bramkarskie, by sprawdzać się jako gracz z pola. Bardzo mocnym punktem defensywy drużyny był Maciej Walicki. Honorowe trafienie dla Mamrotek zaliczył Jakub Sowiński.

III liga: Mat-Geo – Robimy Marketing 1:4 (0:2)
Mat-Geo bez swoich asów atutowych nie było w stanie zapunktować w pojedynku z drużyną Robimy Marketing. Już w 4 min po zderzeniu dwóch obrońców Mat-Geo na czystą pozycję wyszedł Kamil Balcerek i spokojnie trafił do siatki. W 11 min obejrzeliśmy jedno z najlepszych trafień kolejki. Rafał Szyszka dostrzegł wysuniętego Pawła Gustawa, golkipera Mat-Geo, i posłał wspaniały strzał z własnej połowy, trafiając idealnie. W 15 min Mateusz Ściusk zniwelował stratę drużyny w czerwonych strojach, ale to było wszystko, na co było stać spadkowiczów z II ligi. Gole Pawła Kręglickiego i Łukasza Wysokińskiego zamknęły temat.

III liga: GP Togatus – KS Marmota 3:0 (1:0)
Togatus wypunktował Marmotę w stojącym na dobrym poziomie meczu. „Świstaki” mimo wysokiej porażki nie zagrały źle, ale kluczowy był pierwszy gol. Źle wyprowadzona kontra zielono-niebieskich skutkowała rekontrą, po której „Adwokaci” zagrali jak po sznurku i Artur Mrozik otworzył wynik. Kolejne minuty to przewaga „Świstaków”, z której nie wyniknęła jednak żadna bramka. Paradoksalnie najbliżej zdobycia gola był przebywający na boisku epizodycznie Adrian Mańko, ale raz nie trafił w piłkę, a za drugim razem próbując efektownej „angielki” jedynie zatrzymał piłkę, którą mógł do bramki skierować Mateusz Wilk. Niedługo potem Hubert Korzeniewski podwyższył na 2:0, a Marmotę dobił w końcówce jak zwykle aktywny, choć w tym meczu nie tak efektywny Marek Stefańczuk.

IV liga: Atmosfera Zabawa Sport – Patataje 3:0 walkower
Patataje już w piątkowy wieczór zgłosiły walkower z powodu braku składu. AZS miał wolną sobotę.

IV liga: Wolcar Auto – Stara Gwardia 5:1 (1:0)
Nie było niespodzianki w meczu Wolcaru ze Starą Gwardią, choć po strzeleniu pierwszego gola Wolcar wyraźnie oddał pole rywalom. Efektem był choćby rzut karny, zmarnowany jednak haniebnie przez Daniela Borzęckiego. Jednak w 15 min Damian Grymuza wykorzystał swoją okazję i zrobiło się 1:1. Tym razem gol podziałał negatywnie na Gwardystów i kolejne minuty należały już do Wolcaru, który punktował przeciwników do finalnego stanu 5:1. Dublet w tym meczu zdobył autor pierwszej i ostatniej bramki, Tomasz Banaszak. Najładniejszy był jednak gol Antoniego Mietelskiego.

IV liga: Cloud Shisha Lounge Bar – Świeżaki 5:4 (0:3)
Niespodziewanie mecz szóstki Ukraińców z nisko notowanymi Świeżakami był jednym z lepszych widowisk w tym sezonie. Przez cały mecz więcej z gry miała ekipa Cloud Shishy, ale brak bramkarza i kompletne lekceważenie gry obronnej spowodowało, że Świeżaki prowadziły do przerwy 3:0, a potem nawet 4:0. Dublet ustrzelił Kacper Świerkula, który pierwszego gola celebrował efektowną „gwiazdą”. Następnym razem czekamy na salto ;) W 15 min Dmytro Charushyn rozwiązał worek z bramkami zespołu Cloud Shishy. Kluczowa dla losów meczu akcja miała miejsce minutę później, gdy Bogdan Bednarz skasował stuprocentową okazję rywali faulem, za co wyleciał z boiska. Grające w osłabieniu Świeżaki prezentowały grę obronną spod znaku durszlaka. Dziurawego bardziej niż klasyczny. Co chwila pod bramką dobrze broniącego Arkadiusza Wilkosa dochodziło do kolejnych sytuacji i strzałów. Przewaga topniała z minuty na minutę, a gdyby Ukraińcy byli skuteczniejsi, to w okolicy 20 minuty mogli mieć z 10 goli na koncie. W końcu w 25 min Charushyn zanotował hat-tricka i zrobiło się 4:4. W doliczonym czasie gry po faulu Łukasza Mazura był jeszcze rzut wolny. Chwalony przez nas Wilkos niepotrzebnie wyszedł do muru, zostawiając odkryty bliższy słupek. Podanie Mykhailo Harkavki do Charushyna, lekkie trącenie piłki w wykonaniu tego drugiego i po chwili zespół Cloud Shishy oszalał z radości. Od 0:4 do 5:4! To się nazywa „remontada”! Tylko jak to będzie po ukraińsku?

II liga: Plaga Szczurów – MW Lublin 1:4 (0:0)
Plaga Szczurów prowadziła z MW Lublin po pięknym trafieniu Damiana Lecha z rzutu wolnego, ale najpierw straciła Wojciecha Czaplińskiego, który nabawił się poważnej kontuzji kolana, a potem zaczęła tracić też gole. Wyrównał Marcin Sołyga i ten gol był paliwem dla MW Lublin, które napędziło zespół do kolejnych szarż. Robert Wybraniec między słupkami Plagi spisywał się bardzo marnie. Wyraźnie zawinił przy golu na 2:1 autorstwa Emila Mackiewicza i przy golu na 4:1 zdobytym przez Grzegorza Stępnia. Listę strzelców uzupełnił Daniel Krupka. Popularnemu „DiStefano” życzymy szybkiego powrotu do sprawności i na boisko.

III liga: Malagenia – meble-ars.pl Zjednoczeni 3:2 (1:1)
Trudne i ważne zwycięstwo odniosła w sobotę Malagenia, rywalizująca ze Zjednoczonymi. Do przerwy było 1:1. Wynik otworzył Bartłomiej Gargol. Wyrównał cztery minuty później po prostym błędzie defensywy rywali Grzegorz Kościk. W 17 min Zjednoczeni wyszli na prowadzenie. Po sytuacyjnym strzale Kościka piłka odbiła się od słupka, a następnie od pleców Patryka Sobstyla, po czym ugrzęzła w siatce. Wydawało się, że szala wygranej przechyla się na korzyść Zjednoczonych, którzy w tym okresie dominowali na placu gry, ale błyskawicznie odpowiedział Gargol. Uderzył ze sporego dystansu, ale w bramce wyraźnie „zdrzemnął się” Paweł Szumlański. W 21 min Michał Wójtowicz otrzymał dobre podanie z głębi pola, świetnie zabrał się z piłką i jeszcze lepszym uderzeniem umieścił piłkę w okienku. Ten gol zapewnił Malagenii wygraną. Zjednoczeni po raz kolejny przegrali różnicą jednego gola. Zła passa trwa.

IV liga: Billennium – SAABiX 3:2 (1:2)
Mecz rozpoczął się od mocnego uderzenia, a raczej… zderzenia. Adrian Jędrzejewski wpadł na Artura Bielaka vel Bieleckiego. Obaj panowie swoje ważą, ale zdecydowanie bardziej ucierpiał bramkarz drużyny SAABiX, który z poharataną wargą opuścił boisko. Zastąpił go w bramce Piotr Nadulski. Niedługo potem Paweł Tobiasz wykorzystał błąd… Tobiasza Kaciubczyka i SAABiX prowadził 1:0. W 8 min wyrównał Rafał Waszczuk, ale już minutę później o sobie dał znać bodaj najlepszy na boisku Sebastian Król. Do przerwy 2:1 dla zespołu dawnej Limuzyny z Lublina. Początek drugiej połowy całkowicie odwrócił losy meczu. Jędrzejewski najpierw wykorzystał dobrą okazję w polu karnym i na wślizgu wbił piłkę do bramki na 2:2, a niedługo potem posłał strzał z rzutu wolnego, a źle ustawiony Nadulski skapitulował. Potem mimo przewagi optycznej SAABiX bił głową w mur, a „Informatycy” dowieźli wygraną.

IV liga: OBI Zwycięska – Zajezdnia 1:7 (0:3)
Mianem meczu bez historii należy określić rywalizacje OBI z Zajezdnią. Drużyna reprezentująca market budowlany zagrała słabiutka, a do tej pory dość mocny punkt zespołu w osobie bramkarza, Mateusza Suszka, tym razem przepuszczał do siatki praktycznie wszystko. Zajezdnia to drużyna grająca bardzo bezpośredni, szybki futbol, mająca wybieganych zawodników. Z tym OBI nie radziło sobie kompletnie. Do przerwy 3:0, finalnie 7:1. Hat-tricka ustrzelił Dominik Wójtowicz, a dublet Piotr Kowalczuk.

III liga: WORD Lublin – Va Bank 0:3 walkower
Tylko trzech graczy WORD stawiło się w sobotę na meczu z Va Bankiem, co skutkowało walkowerem. To już druga porażka walkowerem tego zespołu i nad „Egzaminatorami” zawisło widmo opuszczenia ligi. Piotr Sawicki wyraźnie traci cierpliwość do swoich zawodników.

II liga: Krupniki07 – Szerszeń Team 0:0
Nie za wiele możemy napisać o pierwszym niedzielnym meczu, w którym Krupniki bezbramkowo zremisowały z Szerszeniem. Taki wynik cieszy tylko jedną drużynę – „Hornets”. Team Daniela Mroza bronił się przez prawie cały mecz. Spotkanie wyglądało na takie, w którym Szerszeń Team nie strzeliłby gola, nawet gdyby grano 2 x 45 min. Krupniki z kolei na zespół, w którym strzelecką indolencję przerwać może tylko Adrian Prażmo. I to właśnie on wypracował najlepszą okazję. Piotr Matys zamiast trafić do pustej bramki przewrócił się bez udziału rywala. Wściekły Prażmo zapowiedział, że więcej kolegom podawać nie będzie. A mecz kilka minut później zakończył się remisem.

I liga: Promil – Wściekłe Psy 0:3 walkower
Drużyna Promilu nie pojawiła się na meczu z Wściekłymi Psami, niestety nie informując o tym nikogo. Darmowe punkty i darmowa wycieczka „Wściekłych”.

Ekstraliga: Dziesiąta – Widok 5:2 (2:0)
Dziesiąta zebrała tylko sześciu zawodników, ale i tak schodziła z boiska zwycięska. Cała szóstka zagrała praktycznie perfekcyjnie, dając z siebie wszystko. A Widok? Jakby liczył, że mecz sam się wygra, albo sam wygra go „Paco”. Tymczasem algierski as zespołu zagrał kiepsko i nie dał drużynie odpowiedniego impulsu. Przyćmił go autor wszystkich pięciu goli dla Dziesiątej, Sebastian Cieślak. Ale równie dobry był Sebastian Sztejno, aktywny zarówno z przodu, jak i tyłu. Świetną robotę robił Piotr Michoński, który kręcił rywalami jak na karuzeli. Defensywę jak profesor trzymał zaś Piotr Sternik. Brawo dla Dziesiątej, Widok do poprawki.

II liga: Inża Team – NieDYSponowani 3:0 walkower
NieDYSponowani zrobili dokładnie tak jak Promil – nie przybyli na mecz, nie informując organizatora o swojej absencji. 3:0.

IV liga: PKS BIGOS – Wataha 1:2 (0:1)
Fatalny błąd Marcina Kosińskiego przesądził o porażce PKS BIGOS. Drużyna „Kapuścianych” walczyła dzielnie, choć przez cały mecz inicjatywa należała do Watahy. Dobrze w bramce BIGOS-u spisywał się jednak Karol Furtak. Skapitulował w końcówce pierwszej połowy po strzale Macieja Jabłońskiego. W drugiej połowie obraz gry nie ulegał zmianie. Wataha była w natarciu, rywale próbowali się odgryzać, aż w końcu im się to udało. Grzegorz Sołdaj podał do Bartłomieja Czarnoty, a ten zdjął pajęczynę z bramki Watahy. Jednak w ostatniej minucie wspomniany kiks popularnego „Kosy” wypracował pozycję strzelecką Maciejowi Łosowi i gracz ten okazji nie zaprzepaścił.

Ekstraliga: Moore – Politechnika Lubelska 1:3 (0:0)
Mecz dwóch medalistów sezonu 2018 zakończył się sukcesem Politechniki. Pierwsza połowa bez bramek. W drugiej wynik otworzył piękną podcinką Michał Zlot. Trzy minuty do remisu doprowadził Maciej Sebastianiuk, który z klasą i spokojem wykończył swoją sytuację. Jeszcze w tej samej minucie Politechnika wróciła na prowadzenie. Bramkę znów w dużej mierze wypracował Zlot, choć tym razem do protokołu meczowego wpisał się Dominik Struk. Moore bezskutecznie próbował odrobić stratę. Wyraźnie brakowało pierwiastka kreatywności w osobie Bartłomieja Barwiaka. W ostatniej minucie „Polibuda” zamknęła sprawę golem Łukasza Steca na 3:1. Trzeba jednak przyznać, że jak na spotkanie dwóch czołowych ekip zeszłego sezonu, obejrzeliśmy raczej dość przeciętny mecz.

II liga: CH Olimp – Underground Poker League 0:4 (0:2)
Olimp ostatnio przeżywał renesans formy, ale w meczu z UPL nie było tego widać. Od początku do samego końca to team Bartosza Suchanowskiego był lepszy, szybszy, dynamiczniejszy i grał dużo dokładniej. Momentami składne akcje „Pokerzystów” po prostu chciało nagrodzić się brawami. Łupem bramkowym podzielili się sprawiedliwie Piotr Staniewicz i Patryk Bernat, ale nasz tytuł gracza meczu wędruje do tego drugiego, który pokazał, że doświadczenie z Ekstraligi robi swoje. Olimp praktycznie bez sytuacji. Obie drużyny mimo walki o punkty nie zapominały o szacunku do rywala i sędziego.

IV liga: MPT Taxi – ABM Polska 3:0 walkower
ABM zalicza drugi walkower w tym sezonie. Niestety, wzorem innych ekip ABM także nie dał znać, że nie przystąpi do rywalizacji.

I liga: Bombardino 716 – Elektro-Spark 3:3 (2:3)
Pierwszy niedzielny mecz zaplanowany na boisku przy Lwowskiej przyniósł aż sześć trafień i trochę emocji, choć obie ekipy grały na poziomie nieprzystającym do pierwszej ligi. Sporo było prostych, a nawet irracjonalnych błędów. W 1 min gola na 1:0 zdobył Krystian Wolak, który w swoim stylu uderzył lewą nogą. Do wyrównania w 5 min doprowadził Marcin Sawicki III. W 9 min ponownie po trafieniu Wolaka to „Iskierki” były na prowadzeniu, ale w 10 min Dorel Rudenco uciekł Danielowi Lisowi i wykorzystał sytuację sam na sam. Kanonada trwała. Po fantastycznym strzale z dystansu Patryka Chudego było 3:2 dla teamu nieobecnego, kontuzjowanego Łukasza Misztala. W przerwie drużyna Elektro-Sparku uznała, że dobrym pomysłem będzie zmiana w bramce. Zameldował się w niej Tomasz Stachurski, ale przy strzale Tomasza Mazura zawalił i znów był remis. Jak się później okazało – był to ostatni gol tej rywalizacji.

IV liga: TRANS-AUDYT.pl – Husaria 3:0 walkower
Brawo dla Husarii! Oczywiście nie za walkower, ale przynajmniej za fakt poinformowania o tym organizatora. Transaudyt oszczędził sobie wizyty przy Lwowskiej.

II liga: KP Wicher – FC Fabryka Formy 1:3 (0:2)
Fabryka Formy ma na rozkładzie kolejnego rywala – tym razem Wicher. Wynik otworzył niezawodny Radosław Mazur. Poprawił sześć minut później przy udziale rykoszetu Krzysztof Żukowski, ostoja spokoju w drużynie Andrzeja Czaplińskiego. Początek drugiej połowy to wyraźna przewaga Wichru, który nie zamierzał łatwo oddawać rywalom punktów. Przez cały mecz Wicher dzielnie walczył, ale atuty piłkarskie były po stronie Fabryki. Mazur w 18 min podwyższył na 3:0. Minutę później po prostym błędzie Mateusza Króla Wicher zdobył bramkę. Michał Cios dograł „na pustaka” do Pawła Gwizdala. Zespół Kamila Adryjanka poczuł nomen omen wiatr w żaglach i zaciekle próbował odwrócić losy rywalizacji. Dawno nie widzieliśmy tak dobrze grającego Wichru, ale rywal po prostu był lepszy i wygrał 3:1.

I liga: Posesja – MM Studio 0:3 (0:2)
Posesja nie sprostała ekipie MM Studio. Drużyna Artura Bogaja popełniała zbyt dużo prostych błędów by doświadczeni gracze Mariusza Kędry tego nie wykorzystali. W zespole MM Studio aż pięciu z siedmiu zawodników wpisało się na listę strzelców, a najbardziej  zapamiętamy trafienie samego Kędry, który oszukał Bogaja, pakując mu piłkę do bramki bezpośrednio z rzutu rożnego! Bracia Kozak nie wierzyli własnym oczom, patrząc na poczynania kolegów z drużyny, ale sami także nie dali drużynie odpowiednio dużo, by w tym meczu była jakakolwiek rywalizacja.

I liga: Undefined Team – Hüttenes-Albertus 0:3 walkower
Undefined Team poddał mecz z Hüttenesem, oddając tej ekipie fotel lidera I ligi.

I liga: Restauracja Szwejk – Gliniana 0:3 (0:1)
Gliniana po profesorsku wypunktowała Restaurację Szwejk, praktycznie nie popełniając błędów w defensywie. Rządzili tam i dzielili Michał Zgierski i Arkadiusz Perduta. Ten drugi zdobył także dwa gole. Pierwszego w 6 min, skutecznie egzekwując rzut karny, podyktowany za faul Jakuba Gałki na Piotrze Ziółkowskim. Przez kolejny kwadrans nie oglądaliśmy goli, choć kilka niezłych szans ku temu było. W końcu w 21 min Dawid Piorun zdecydował się na strzał przewrotką ze spadającej z wysoka piłki. Nie trafił idealnie, ale na tyle dobrze, że i tak zdobył gola. Wielkie brawa! Wynik w ostatniej minucie ustalił Perduta. Szwejk nie stanowił monolitu i dlatego przegrał, ale nie może być inaczej, gdy najwięcej  na boisku do powiedzenia mają najmłodsi, jak choćby Mateusz Kowalik, który podważał każdą decyzję sędziego, nie mając przy tym racji ani razu.

IV liga: Nasaro Team – Ułani 0:5 (0:1)
Większej historii nie miało spotkanie Ułanów z Nasaro. Drużyna Dawida Szatkowskiego od pierwszych minut była kilka razy lepsza od swoich rywali, ale ze skutecznością była na bakier. Dopiero w drugiej połowie Ułani odjechali Nasaro, aplikując nieco więcej bramek. Remigiusz Baran zakończył spotkanie z hat-trickiem, a listę strzelców uzupełnili Adam Rasiak i Wojciech Choina. Nasaro nie było w stanie zagrozić bramce Gabriela Bednarczyka.

II liga: GOL-asy – Nocowanie.pl 1:3 (0:2)
Nocowanie.pl uporało się z szóstką graczy GOL-asów po dość siermiężnym meczu, który można określić chyba mianem typowego meczu walki. Na tle tej drugoligowej młócki zdecydowanie wyróżniał się autor hat-tricka, Tomasz Maciąg, którego precyzyjne i mocne strzały na 1:0 i 3:0 były absolutnie nie do obrony. Przy drugim golu zdecydował dobrze rozegrany rzut rożny. W 18 min Rafał Żukiewicz zdobył honorowa bramę dla „Golasów”, szczęśliwie przecinając piłkę po strzale z dystansu jednego z kolegów. Na więcej osłabionego teamu Piotra Roja nie było stać.

Serwis korzysta z plikow cookies w celu realizacji uslug zgodnie z polityka prywatnosci. Mozesz okreslic warunki przechowywania lub dostepu do cookies w Twojej przegladarce lub konfiguracji uslugi.