Liga Amatorskich Klubów Piłkarskich

"Wokół LAKP" (529)



Pierwsza majowa kolejka rozciągnęła się w czasie na długość aż 10 dni. Rozpoczęła się II runda Pucharu Ligi, ale interesującyc hwydarzeń było znacznie więcej. Choćby dwa z rzędu przegrane mecze Poker Teamu. Z ligą pożegnały się też dwie ekipy, które zgromadziły już po trzy walkowery. Cóż - to niestety tradycja Orlikowej Ligi Szóstek.

Puchar Ligi: Gliniana – GP Togatus 6:4 (2:1)
Gliniana i Togatus postawiły na ofensywę, momentami uprawiając typową radosną twórczość w destrukcji. Dwa pierwsze ciosy zadała Gliniana. Z rzutu karnego trafił Damian Falisiewicz, a z gry poprawił Piotr Ziółkowski. Błyskawicznie odpowiedział jednak Marek Stefańczuk, który jak zwykle był aktywny, ale gdyby tylko był nieco skuteczniejszy, mecz ten mógł nawet zakończyć się wygraną „Adwokatów”. Obrona Glinianej zostawiała rywalom naprawdę dużo miejsca, ale Togatus był nieskuteczny. Pierwszoligowcy z łatwością wypracowali sobie w drugiej odsłonie wysoką przewagę, którą w końcówce nieco roztrwonili, ale finalnie z tenisowym wynikiem 6:4 Gliniana po raz pierwszy w swojej historii zameldowała się na trzecim szczeblu pucharowej drabinki. Po dwa gole w tym meczu zdobyli Arkadiusz Proch, wspomniany Stefańczuk oraz Artur Mrozik.

IV liga: Wataha – Husaria 3:0 walkower
Husaria po raz trzeci przegrała mecz walkowerem i niestety nie będzie kontynuować udziału w rozgrywkach OLS 2019. W poniedziałek Wataha wygrała bez wychodzenia z domu.

II liga: MW Lublin – Nocowanie.pl 2:1 (2:1)
Wciąż formy nie potrafi ustabilizować „dzika karta” II ligi, czyli Nocowanie.pl. W poniedziałkowy wieczór team Rafała Misztala nieco pechowo uległ MW Lublin 1:2, a wynik meczu został ustalony jeszcze w pierwszej połowie. MW Lublin zaczęło lepiej i już w 3 min Tomasz Dąbrowski rozpoczął strzelanie. Nocowanie wyrównało w 11 min za sprawą Tomasza Maciąga, ale gdy wydawało się, że taki wynik utrzyma się do końca pierwszej połowy, błyskawicznie biało-niebiescy wrócili na prowadzenie. Tym razem dzięki bramce Wojciecha Czernickiego. W drugiej połowie Nocowanie kilka razy było bardzo blisko wyrównania, ale skuteczność tego dnia nie była atutem tego zespołu.

Ekstraliga: ZiP Kalina – Antique 5:5 (1:3)
Ekstraliga to prawdziwa fabryka emocji. Na sześć minut przed końcem meczu Antique prowadził z Kaliną 5:2, by ostatecznie tylko zremisować. A Kalina przy stanie 5:5 miała jeszcze „patelnię” na wagę trzech oczek, ale Karol Banachiewicz przegrał pojedynek z Przemysławem Hajkowskim. Popularny „Hajo” zrehabilitował się w ten sposób za łatwo wpuszczony z rzutu wolnego strzał Banachiewicza, który był też golem kontaktowym dla Kaliny. Mecz od początku był bardzo ciekawy. Antique dwukrotnie obejmował prowadzenie po golach Michała Hajkowskiego. Za pierwszym razem odpowiedział Łukasz Wierzbicki, ale za drugim mistrzowie ligi wpadli w jeszcze gorszy kryzys, którego efektem  była bramka na 3:1 Krzysztofa Chilimoniuka. W 27 min ZiP złapało kontakt po ładnym uderzeniu Karola Lewczuka, ale potem fatalny błąd popełnił Michał Gdulewicz, który wybijając piłkę trafił w Chilimoniuka, a futbolówka wróciła do bramki! W 33 min kierownik „Stolarzy” do dwóch goli dołożył asystę przy bramce Krystiana Iwaniuka i zrobiło się 5:2, ale jak już wspomnieliśmy na wstępie – Kalina nie złożyła broni. Dogoniła rywali, a potem w doliczonym czasie gry mogła pokusić się o pełną pulę. Meczycho jak się patrzy!

II liga: Szerszeń Team – Underground Poker League 2:2 (0:2)
Pojedynek spadkowiczów z I ligi na remis. Szerszeń Team zupełnie przespał pierwszą połowę meczu z UPL i zasłużenie przegrywał 0:2. O prowadzeniu „Pokerzystów” zdecydowały gole z końcówki pierwszej odsłony autorstwa dwóch PiotrówDankiewicza i Staniewicza. „Hornets” na drugą połowę wyszli odmienieni i postanowili zawalczyć w tym meczu o punkty. Kontaktowy gol Jarosława Oleksiaka padł w 17 min. Wyrównujący, zdobyty przez Marcina Ożgę, dopiero w ostatniej, 25. minucie. Nie był to porywający mecz, a wszystko co zapamiętamy to metamorfozę zespołu żółto-czarnych.

Ekstraliga: Adampol Team – RKS Perła 7:3 (4:0)
Adampol dość łatwo rozbił Perłę, która wciąż bezskutecznie poszukuje punktów. Brak takich graczy jak Przemysław Kwiatek czy Mateusz Krzywanowski był jednak widoczny gołym okiem, a i Krzysztof Flis spisywał się gorzej niż drugi z „perłowych” golkiperów, Przemysław Powaga. Już do przerwy było „po ptokach”, bo tak należy ocenić prowadzenie 4:0 świdniczan. W drugiej połowie Adampol spuścił z tonu i dał Perle więcej miejsca. Najbardziej korzystał z tego aktywny Michał Nurzyński, autor dwóch bramek, z czego po pierwszej długo zbieraliśmy szczęki z podłogi. To był naprawdę kapitalny strzał, karcący błąd Marcina Błaszczaka, golkipera „Piekarzy”. Nawet zryw „Piwoszy” w końcówce niewiele tu zmienił,  bo Adampol utrzymał finalnie czterobramkowy dystans, wypracowany w pierwszej  połowie. Nikomu nie udało się ustrzelić hat-tricka, ale Jan Cegiełka, Paweł Szyjduk i Michał Babiarz wrócili do domu z dubletami.

I liga: Wściekłe Psy – UMWL Szkoltex 2:4 (2:1)
Długo w tym meczu zapowiadało się na zwycięstwo Wściekłych Psów, ale końcówka meczu zdecydowało, że finalnie rozstrzygnięcie było inne. Zaczęło się od gola Damiana Dęgi dla UMWL, po którym dość szybko skutecznie odpowiedział Wasyl Slobodyan. Ten sam zawodnik w 10 min popisał się skuteczną główką i „Wściekli” wyszli na prowadzenie 2:1. Ekipie Grzegorza Łaty gra wyraźnie się nie układała. Dopiero w ostatnich pięciu minutach  UMWL wyraźnie przycisnął, a na efekty nie trzeba było długo czekać. Sytuacyjny strzał Pawła Krzepisza w nieco ekwilibrystyczny sposób przyniósł wyrównanie. Minutę później w swoim stylu lewym skrzydłem pomknął Dęga i po raz drugi pokonał Pawła Żydka. Wynik po katastrofalnym błędzie Tomasza Dańskiego w ostatniej minucie ustalił Szymon Tatara. Jak na grę bez rezerwowych, UMWL wycisnął z tego meczu naprawdę dużo.

I liga: Bombardino 716 – Wściekłe Psy 1:3 (1:2)
We wtorek 7 maja Wściekłe Psy rozgrywały dwa mecze z rzędu. W drugim rywalem teamu Adama Bratkowskiego było Bombardino 716. „Numeryczni” przystąpili do gry w dość silnym składzie, co mogło zapowiadać drugą kolejną porażkę „Wściekłych”. Jednak boiskowa rzeczywistość była inna. W 6 min kapitalny strzał Patryka Błaszczuka wylądował w okienku bramki Bombardino. Cztery minuty później Tomasz Dański podwyższył na 2:0 Wydaje się, że w tej sytuacji Oskar Jachimczuk, golkiper 716, mógł zachować się nieco lepiej. Tuż przed przerwą zespół w biało-czarnych strojach wrócił do gry po kontaktowej bramce Mateusza Sprysaka. Zadanie dla Wściekłych Psów na drugie 12,5 minuty było więc bardzo proste, przynajmniej w teorii – bronić się i próbować dowieźć korzystny rezultat. Ataki Bombardino pełzły na niczym – czasem brakowało dokładności, czasem po prostu odrobiny szczęścia. Wściekłe Psy długo nie potrafiły się odgryźć, ale w 25 min Wasyl Slobodyan postawił kropkę nad „i”. Nie udało się zapunktować z UMWL, ale udało się w meczu z Bombardino, zatem wtorek nie był całkowicie stracony dla Bratkowskiego i spółki.

Ekstraliga: PHU Pad-Bud – Ipso Iure 3:6 (2:5)
Gdy w 3 min precyzyjny strzał Piotra Bielaka z pola karnego znalazł drogę do bramki Andrzeja Ciołka, wydawało się, że Ipso Iure po raz kolejny zaliczy fatalny początek i potem mozolnie, ale bezskutecznie odrabiać będzie straty. Tym razem było jednak inaczej. Już w 7 min było 2:1 dla „Prawników”. Pad-Bud wyrównał za sprawą Damiana Charmasta, który w ten sposób zrehabilitował się za faul w polu karnym (rzut karny na 1:2), ale końcówka pierwszej połowy to już popis Dawida Ptaszyńskiego, który do bramki z „wapna” dorzucił jeszcze trzy kolejne. Druga połowa nie była tak obfita w gole. Gol Pawła Bugały przywrócił cień nadziei ekipie Pad-Budu, ale dość szybko ripostę na trafienie legendy Górnika Łęczna znalazła legenda Motoru Lublin. Na 6:3 podwyższył Paweł Maziarz i był to ostatni bramkowy akord tego widowiska.

Ekstraliga: Antique – Moore 2:2 (2:2)
Wicemistrzowie ligi po raz kolejny zgubili punkty. Tym razem w meczu z Antique. W piątkowy wieczór mecz lepiej rozpoczęli zawodnicy Moore, a najlepiej Marcin Urban, który w 8 i 9 min dwukrotnie precyzyjnymi uderzeniami pokonywał Arkadiusza Kowalczyka. „Stolarze” otrząsnęli się po tym wydarzeniu i sami także strzelili dwa gole w krótkiej sekwencji. W roli głównej dwukrotnie wystąpił Kamil Cieśla, po strzałach którego Mateusz Dudek nie miał najmniejszych szans na skuteczne interwencje. Do przerwy 2:2. Druga połowa to przewaga optyczna Antique, ale zespół Krzysztofa Chilimoniuka nie potrafił zdobyć zwycięskiej bramki. Było sporo kontrowersji i arbiter miał dużo pracy. Zabrakło za to goli, więc wynik z pierwszej połowy okazał się też końcowym.

Puchar Ligi: Wściekłe Psy – Underground Poker League 7:1 (4:0)
Nadspodziewanie łatwo awans do III rundy Pucharu Ligi uzyskały Wściekłe Psy, bijąc w sobotnie przedpołudnie UPL aż 7:1. Już do przerwy było „po rybach”. Dublet Adama Bratkowskiego i gole Patryka Błaszczuka oraz Tomasza Dańskiego w zasadzie wyjaśniły kwestię awansu. Szybki gol Krzysztofa Gapa na początku drugiej połowy był iskierką nadziei dla drużyny Bartosz Suchanowskiego, ale tak szybko jak iskierka zapłonęła, tak szybko też została zgaszona. Paweł Czarkowski podwyższył na 5:1, a w końcówce piłka jeszcze dwukrotnie lądowała w bramce drugoligowców. „Wściekłym” w tym meczu wychodziło prawie wszystko.  

III liga: KS Marmota – Mat-Geo 0:2 (0:0)
Gdy Marmota w 2016 roku sięgała po mistrzostwo HLAKP, w jej składzie występował Michał Młynarczyk. W ostatnią sobotę był on zmorą swojego dawnego zespołu. Pojawił się  na boisku dopiero po przerwie. „Spóźnialski” dość szybko wpisał się na listę strzelców, wysyłając dryblingiem obrońców Marmoty na wycieczkę w jedną stronę. Marmota musiała się odsłonić w poszukiwaniu bramki wyrównującej. Ta nawet wpadła, ale zdaniem sędziego Piotra Barana nikt po wrzucie z autu nie dotknął piłki. Michał Łukasik zarzekał się, że szurnął futbolówkę. Zdania były podzielone. Ofensywnie grające „Świstaki” w końcówce nadziały się na kontrę, po której Mateusz Rewerski ustalił wynik spotkania.

III liga: FC Mamrotki – meble-ars.pl Zjednoczeni 3:0 walkower
Zjednoczeni nie dali rady zebrać składu na sobotni mecz przeciwko Mamrotkom, efektem czego był oczywiście walkower.

IV liga: Stara Gwardia – Cloud Shisha Lounge Bar 3:5 (3:4)
Kapryśna pogoda nie popsuła czwartoligowego meczu Gwardii z Cloud Shishą, gdzie już do przerwy obejrzeliśmy siedem bramek. Ukraińcy prowadzili już 4:1 i robili na boisku co chcieli, ale Gwardia dzięki udanej końcówce tej połowy zniwelowała stratę do minimum. Z hat-trickiem na przerwę schodził Mykhailo Harkavka, a z dubletem Łukasz Sulowski. Po przerwie entuzjazm strzelecki opadł. Gwardia próbowała, ale nie za bardzo potrafiła, a Cloud Shisha marnowała swój potencjał i gdyby nie gol (drugi w tym meczu) Dmytro Charushyna w 23 min, mogła narazić się na nerwową końcówkę.

IV liga: Patataje – Billennium 1:4 (0:2)
Mimo kilku wyraźnych osłabień personalnych Billennium w miarę spokojnie ograło Patataje. Do przerwy po dublecie Rafała Pulika było 2:0 dla „Informatyków”. Po zmianie stron festiwal błędów obrony i bramkarza Patatajów trwał i po dość kuriozalnym „samobóju” Łukasza Rusińskiego było już nawet 4:0. Honorowego gola zdobył jednak Paweł Kurowiak i Patataje nie wracały do domu z zupełnie pustymi rękami.

III liga: Bio Berry – Wolcar Auto 1:1 (1:1), k. 5:4
Bio Berry jest w kolejnej rundzie Pucharu Ligi. Zespół Mateusza Szczepańskiego wywalczył to sobie w rzutach karnych. W regulaminowym czasie gry meczu z Wolcarem padł remis 1:1, który ustalony został już w pierwszej połowie. Na gola Kamila Bańkowskiego odpowiedział Michał Mędrzecki (wyraźny błąd bramkarza). W konkursie „jedenastek” pomylił się tylko Daniel Sekuła, który uderzył ponad poprzeczką. Wcześniej w warunkach meczowych Sekuła także zmarnował doskonałą okazję.

III liga: Bosko Kośminek – KP Starówka 6:1 (3:0)
Bosko Kośminek pnie się w górę tabeli. W sobotę ekipa Jakuba Kosikowskiego pokonała Starówkę aż 6:1, będąc zespołem o dwie klasy lepszym. Po dwa gole ustrzelili Adam Aina i Dzmitry Kobzeu. W zasadzie jedyne emocje towarzyszyły nam do 5 min, kiedy drużyna w błękitnych strojach nie potrafiła udokumentować swojej przewagi pierwszym golem. Aina mając przed sobą całkowicie pustą bramkę w odległości górą dwóch metrów przestrzelił i zapewne jest to rozstrzygnięcie konkursu na pudło sezonu. Gdyby ktoś to nagrał, murowany konkurent dla pamiętnej sytuacji Marcina Orłowskiego z HLAKP 17/18. Gdy Radosław Jadach rozwiązał już worek z golami, dalej poszło łatwo. W końcówce spotkania o honorowe trafienie dla teamu ze Starego Miasta pokusił się Grzegorz Mocny.

IV liga: ABM Polska – TRANS-AUDYT.pl 1:3 (0:1)
Nie wiem czy to pierwszy taki wypadek w historii LAKP, ale w tym meczu na cztery bramki, aż trzy były samobójcze. Zaczęło się jednak od normalnego trafienia dla „Transportowców”, którego autorem był Jarosław Piątek. Po długiej przerwie spowodowanej kontuzją kolana wraca on do gry i robi to z coraz lepszym skutkiem. Do przerwy 0:1. W 17 min pierwszym pechowcem tego meczu został Nikola Datskevich. ABM usilnie zabiegał o kontaktowego gola i wtedy pomocną dłoń, a raczej stopę, wyciągnął Michał Stypułkowski i z woleja wpakował sobie piłkę do własnej siatki. To będzie najbardziej kuriozalny gol tego meczu – pomyśleli wszyscy, ale wtedy Daniel Wawrzeniuk odrzekł: „potrzymajcie mi piwo”. Będąc na środku boiska przy linii bocznej wycofał piłkę do własnego bramkarza na tyle precyzyjnym strzałem, że nawet trudno winić wysuniętego golkipera, że nie zapobiegł utracie gola na 1:3.

Ekstraliga: RKS Perła – Widok 7:3 (2:3)
Perła przegrywała w tym meczu 0:2 i 1:3, bardzo łatwo tracąc gole i wydawało się,  że osłabiony Widok jest w stanie ograć „Piwoszy”. Ale nic z tego. Beniaminek w drugiej połowie nie dał sobie rady z napędzającym się zespołem Perły, w szeregach  którego jak zwykle „robotę robili” Przemysław Kwiatek i Michał Nurzyński. Kolejne gole, które wpadały do siatki Krzysztofa Stachyry, odbierały wyraźnie drużynie Widoku ochotę na grę i końcowy wynik tego meczu to aż 7:3 dla Perły! Kwiaek z hat-trickiem, Nurzyński z dubletem. W Widoku trzy gole były zasługą braci Knosala, z czego dwie zdobył Łukasz, a Bartłomiej jedną.

I liga: Elektro-Spark – Undefined Team 2:0 (0:0)
Nie za wiele ciekawego działo się w meczu Elektro-Sparku z Undefined. Jedni i drudzy grali solidnie, ale mieli zbyt mało atutów, by spotkanie stało na wyższym poziomie i gwarantowało gole. Powoli godziliśmy się już w myślach z bezbramkowym remisem, gdy w końcówce „Iskierki” zadały dwa ciosy. Najpierw Mateusz Flis, a potem Paweł Osoba pokonali Marcina Cygana i to by było wszystko, co możemy napisać o grze. Kontuzjowany Łukasz Misztal, który obserwował z boku mecz, mógł być zadowolony z solidnej postawy swojego Elektro-Sparku.

IV liga: Zajezdnia – PKS BIGOS 3:2 (0:2)
Dużej sztuki dokonała  Zajezdnia, która grając  bez zmienników odwróciła losy meczu z PKS BIGOS. A może to raczej „Kapuściani” dokonali dużej sztuki, tak łatwo trwoniąc korzystny wynik i przegrywając po kuriozalnym golu w ostatniej akcji meczu? Ale po kolei. Pierwsza połowa to zdecydowanie lepsza gra BIGOS-u i dwie bramki – najpierw Bartłomiej Czarnota, a potem Tomasz Krzyżanowski trafiali do siatki. Zajezdnia była tylko tłem. Wystarczyła jednak zmiana i kilka mocniejszych słów pomiędzy zawodnikami Zajezdni w przerwie, by mecz wyglądał zupełnie inaczej. Już po niecałych czterech minutach było 2:2 – obie bramki zdobył Adrian Tarkowski. Bramka na wagę wygranej poprzedzona została absurdalną sekwencją zdarzeń. Fatalne wznowienie bramkarza Zajezdni z daleka śmierdziało zwycięskim golem, ale dla BIGOS-u. Dwóch graczy w biało-zielonych  strojach wściekle ruszyło do piłki, co zakończyło się zderzeniem. Futbolówkę przejęli gracze Zajezdni i już po chwili Tarkowski precyzyjny strzałem pokonał Marka Wolińskiego po raz trzeci, a po kilku sekundach wybrzmiał ostatni gwizdek meczu.

IV liga: KS Świeżaki – Atmosfera Zabawa Sport 0:2 (0:0)
Solidna postawa Świeżaków zmusiła kolejnego faworyta do sporego wysiłku, ale po raz kolejny nie zaowocowała punktami. Tym razem AZS miał spore problemy z udokumentowaniem swojej optycznej przewagi. Dopiero po przerwie dwie bramki Patryka Pulikowskiego pozwoliły zespołowi zainkasować komplet punktów. Warto dodać, że dobrze w bramce AZS spisywał się Michał Giletycz. Jego vis-a-vis Jarosław Koszałka nie dotrwał do końca meczu, bo zdenerwowany faulem rywala rzucił w niego piłkę za co obejrzał czerwoną kartkę. Osłabione Świeżaki w ostatnich minutach nie miały już żadnych szans.

II liga: NieDYSponowani – CH Olimp 0:3 walkower
Żegnamy się z zespołem NieDYSponowanych, którzy po raz kolejny przegrał walkowerem. Biorąc pod uwagę, że znów drużyna nie pojawiła się na meczu bez informowania organizatorów, musimy stwierdzić, że żegnamy się bez żalu.

III liga: Va Bank – Bio Berry 0:3 (0:1)
To był dobry weekend dla Bio Berry. W sobotę awans do III rundy Pucharu Ligi, a w niedzielę pewne zwycięstwo nad Va Bankiem. W pierwszej połowie „Jagódki” wykorzystały w zasadzie swoją jedyną okazję  na strzelenie gola. Kamil Bańkowski strzelił obok niepotrzebnie wychodzącego z bramki Krzysztofa Kostkowskiego. Z gry więcej miał Va Bank, ale nie przełożyło się to na konkrety. W drugiej połowie długo nie mogliśmy się doczekać kolejnych trafień, aż w końcu ewidentny faul we własnym polu karnym popełnił Daniel Nowosad, efektem czego był rzut karny, zamieniony na bramkę przez Michał Kopecia. W 24 min Mateusz Szczepański dobił rywali i ustalił wynik spotkania.

IV liga: Szukamy Sponsora – Nasaro Team 4:1 (2:0)
Nie było to na pewno spotkanie, które mogło się podobać koneserom futbolu. Co to, to nie. Jednak w tej czwartoligowej „młócce” więcej walorów piłkarskich pokazała drużyna Szukamy Sponsora. A może po prostu popełniła mniej rażących błędów? Jakkolwiek by tego nie oceniać, team Michała Pszczoły wygrał zasłużenie 4:1, a najsolidniej prezentowali się Przemysław Marzec (autor dwóch goli) i Artur Świeczak (jeden gol).

IV liga: MPT Taxi – Wolcar Auto 2:2 (1:2)
Po raz kolejny punkty straciła drużyna MPT Taxi. „Taksówkarze” dali się zaskoczyć twardo grającej ekipie Wolcar Auto. Bramki Michała Mędrzeckiego i Daniela Sekuły oznaczały, że faworyt musi odrabiać straty. Część strat odrobił tuż przed przerwą, po świetnym strzale Marcina Mordzińskiego z rzutu wolnego. Druga połowa nie zmieniła obrazu gry. W natarciu było MPT Taxi, ale Wolcar nie przebierał w środkach, kasując akcje rywali. W 22 min się nie udało. Piłka trafiła do Michała Krzaka, który z zimną krwią wykorzystał swoją okazję. Na nic więcej  ekipie 919 nie starczyło czasu i umiejętności. Wolcar sumiennie zapracował sobie na ten cenny punkt.

I liga: Hüttenes-Albertus – Gliniana 4:3 (3:2)
Hüttenes utrzymuje wysoką formę i w niedzielę ograł silnego beniaminka, Glinianą. Już w 2 min Daniel Misztal dał się we znaki rywalom po raz pierwszy. Wprawdzie minutę później odpowiedział Piotr Ziółkowski, ale za chwilę ponownie Misztal pokazał jak dobrze ułożoną ma lewą stopę. W 7 min kolejny strzał Misztala wylądował w siatce, ale tym razem piłkę po drodze trącił jeszcze Marek Duda – bez tego bramki raczej by nie było. Gliniana tuż przed przerwą zdobyła gola kontaktowego – zrobił to Mikołaj Poniatowski. Dwie minuty po zmianie stron Hüttenes po raz kolejny odskoczył na dwie bramki. Tym razem po trafieniu Marcina Galińskiego. Gliniana marnowała dużo swojej energii na kłótnie z sędzią spotkania i nic dziwnego, że brakowało sił na wykończenie akcji. Zepchnięty do defensywy rywal miał kłopoty, ale stracił tylko jednego gola. Młodszy z braci Ziółkowskich wracał do domu z dubletem, ale jego drużyna bez punktów.

II liga: FC Fabryka Formy – Plaga Szczurów 2:2 (1:1)
Fabryka Formy potknęła się drugi raz w tym sezonie. Plaga zaś wróciła do swojej gry z początku rozgrywek i zasłużenie wywalczyła punkt. W 3 min meczu na 1:0 trafił Michał Komor. Po słabym początku lider odzyskał rezon i przerzucił ciężar gry pod bramkę Łukasza Sobczaka, który miał ręce pełne roboty. W 9 min po rzucie rożnym i zamieszaniu pod bramką, piłkę do siatki wbił Krzysztof Bednarczuk. Do przerwy 1:1. Mimo praktycznie jednakowej liczby zmienników, wyraźnie upływ sił bardziej doskwierał „Szczurom” i w drugiej połowie kwestią czasu było prowadzenie Fabryki. Stało się to w 18 min po golu Radosława Mazura. Lider klasyfikacji drugoligowych snajperów został jednak w tym meczu antybohaterem, bowiem w 21 min zarobił czerwoną kartkę za obraźliwe słowa w stosunku do rywala. Karol Nalepa, który był zdecydowanie najlepszym graczem na boisku, nie zrobił sobie nic z tego co usłyszał. Plaga wyczuła zaś szansę na punkt, a w 25 min szansa ta się ziściła po pięknym strzale Damiana Kowalczuka.

II liga: Krupniki 07 – KP Wicher 0:0
Jak tak dalej pójdzie to Krupniki 07 powinny zmienić sobie nazwę na Krupniki 00. To drugi z rzędu bezbramkowy remis ekipy Tomasza Sijewskiego, po bezbarwnym, choć nie bezpłciowym meczu. Była walka i „ikra”, ale jakości za mało, a za skuteczności zdecydowanie za mało. Wicher postawił rywalom trudne warunki. Oba zespoły mogły żałować swoich okazji, ale generalnie najbardziej żałowali ci, którzy zdecydowali się obejrzeć ten mecz.

I liga: MM Studio – Ekipa 666 1:2 (1:2)
Ważne zwycięstwo z nieprzewidywalną drużyną MM Studio odniosła Ekipa 666. „Piekielni” wyszli na prowadzenie już w 1 min, kiedy strzał z dystansu, z rzutu wolnego, w wykonaniu Pawła Michalskiego, wylądował w bramce. Ewidentny błąd Jacka Pietrasa. W 11 min Mirosław Cioch ulokował piłkę w siatce MM Studio po raz drugi. Wprawdzie błyskawicznie fantastycznym strzałem z dystansu odpowiedział Tomasz Wnuk, ale cóż z tego, skoro był to ostatni gol tego meczu? Cała druga połowa to nieskuteczne próby z obu stron.

III liga: Robimy Marketing – Malagenia 2:0 (1:0)
Kto przed sezonem sądził, że Marmota i Malagenia będą nadawać ton rywalizacji w III lidze, ten się grubo pomylił. W niedzielę zespół Pawła Kępki uległ drużynie Robimy Marketing 0:2. Pierwszy gol padł na samym początku spotkania. Kamil Miklaszewski ładnym plasowanym uderzeniem wykończył równie ładną akcję zespołu. Kolejne minuty to skuteczna gra obronna „Marketingowców”. W Malageni największym zagrożeniem był Michał Haratynowicz, ale brakowało mu wyraźnie zimnej głowy i odrobiny szczęścia. W 23 min aktywny Patryk Łysakowski zamknął temat trzech punktów w tym meczu, podwyższając na 2:0.

IV liga: Ułani – OBI Zwycięska 11:0 (6:0)
Takiego „gwałtu” nie spodziewał się nikt, zwłaszcza że początkowe kolejki w wykonaniu OBI były całkiem udane. Tymczasem Ułani zaprezentowali się doskonale, wychodziło im wszystko, a nowy nabytek drużyny, Karol Iwanowicz, mimo że nie strzelił ani jednego gola, został najlepszym graczem meczu. Asystował przy więcej niż połowie trafień, wykładając kolegom piłki jak na srebrnej tacy. Iwanowicza „starsi” kibice LAKP pamiętają z doskonałej postawy w Emerytach i Rencistach, dawnych mistrzach OLS. Jak widać było w niedzielę, zawodnik ten nie zapomniał jak się gra w piłkę. Największym beneficjentem jego gry był Remigiusz Baran, autor pięciu goli.

IV liga: SAABiX – Decathlon 2:0 (1:0)
Decathlon postawił drużynie SAABiX ciężkie warunki, ale dawna Limuzyna sprostała i wygrała ostatni niedzielny mecz 2:0. Kluczowy był gol na 1:0, zdobyty w 5 min przez Pawła Tobiasza. SAABiX mógł bronić wyniku, a Decathlon musiał szukać swoich szans. Rozegranie piłki szwankowało, a najwięcej okazji brało się zupełnie z przypadku. W 25 min w ostatniej akcji spotkania Paweł Paluch ładnym sytuacyjnym strzałem ustalił wynik spotkania.

III liga: WORD Lublin – GP Togatus 0:6 (0:3)
Szóstka graczy WORD otrzymała sześciobramkowy bagaż od drużyny Togatusa. Spotkanie było dość jednostronne, choć WORD starał się jak mógł, by postraszyć rywali. Piotr Sawicki otrzymał wsparcie choćby od Rafała Czernica, ale jak nie idzie, to nie idzie. Togatus był o dwie klasy lepszy i jedyne ważne pytanie tego meczu dotyczyło rozmiarów zwycięstwa „Adwokatów”. Ostatecznie skończyło się na 6:0, a najbardziej w dorobku strzeleckim zespołu partycypował Marek Stefańczuk, autor czterech goli, samodzielny lider strzelców III ligi.

Puchar Ligi: Malagenia – ZiP Kalina 0:3 walkower
Malagenia poddała spotkanie pucharowe z Kaliną bez walki. Szkoda, bo choć Malagenia to obecnie trzecioligowiec, to zawsze mecze takich marek budzą zainteresowanie.

Ekstraliga: Poker Team – Antique 3:5 (2:2)
Zaległy mecz Ekstraligi zakończył się w poniedziałek sporą niespodzianką, za jaką należy uznać triumf Antique. Drużyna Krzysztofa Chilimoniuka rozpoczęła mecz od szybko strzelonej przez Michała Hajkowskiego bramki. Przejął on piłkę, atakując Roberta Susza i pomknął na pustą bramkę. Próby zabawy „Robsona” w playmakera zakończyły się fatalnie. Z rzutu wolnego wyrównał Przemysław Skrzypczyński. Obrońcy nie wybili piłki, Przemysław Hajkowski nawet się nie ruszył, licząc na obrońców i gol stał się faktem. W 12 min kolejny błąd Poker Teamu skutkował okazją Kamila Cieśli. Jego strzał trafił jeszcze w Susza, ale piłka i tak ugrzęzła w siatce. Do przerwy było jednak 2:2. Paweł Bielak dojrzał niepilnowanego Piotra Barana, a ten kapitalną „angielką” umieścił piłkę w bramce. Końcówka pierwszej połowy i początek drugiej to wyraźna przewaga Poker Teamu. Do szczęścia brakowało… chyba właśnie łutu szczęścia i ciut precyzji w kluczowych momentach. Tego szczęścia nie zabrakło Marcinowi Bijasowi w 26 min. Jego strzał nie wydawał się groźny, ale kolejny błąd popełnił Susz i zrobiło się 3:2. „Karciani” jeszcze odważniej ruszyli do przodu, ale świetnie dysponowany Hajkowski nie dawał się łatwo pokonać. Kilka jego interwencji było absolutnie najwyższych lotów. W 32 min po bramce Cieśli zrobiło się już 4:2. Do końca było jeszcze jednak sporo czasu, więc nie można było o niczym przesądzać. Poker atakował już szóstką graczy, bez Susza, którego zastąpił Bielak. Wciąż jednak piłka nie chciała wpaść do bramki „Haja”, który w 36 min sam kopnął piłkę do opuszczonej bramki rywali i trafił. Minutę później ładne uderzenie „Baranka” dało jeszcze cień nadziei na skuteczną pogoń Poker Teamu, ale czasu było już za mało. Warto wspomnieć, że w drugiej połowie gracze czterokrotnych mistrzów OLS domagali się dwa razy podyktowania rzutów karnych, ale gwizdek Adriana Mańko milczał. Wydaje się, że w co najmniej jednej sytuacji należało wskazać na „wapno”. To jednak był dzień, w którym „farciło się” ekipie Krzysztofa Chilimoniuka i stąd w dużej mierze wygrana 5:3 nad jednym z faworytów ligi.

Ekstraliga: Neo – Adampol Team 3:7 (1:4)
Adampol Team ograł Neo w starciu dwóch beniaminków Ekstraligi. Była to wygrana w pełni zasłużona. Po 10 minutach gry było już 3:0, a po nieco ponad kwadransie przewaga świdniczan była już czterobramkowa. Wprawdzie po faulu Cezarego Kostaniaka na Janie Wojtasika Neo otrzymało rzut karny i zniwelowało straty, ale jednak wciąż dystans był spory. W 22 min zrobiło się 5:1. Strzelecki festiwal trwał. Drugi gol Karola Chmury i 5:2. Po chwili fantastyczny wolej Marka Błaszczaka i już „tylko” 5:3 dla ekipy Krystiana Jocia. Zrywy Neo to jednak za mało wobec dobrej, szybkiej i pomysłowej gry Adampolu. Dublety Pawła Szyjduka i Jana Cegiełki oraz gole Pawła Kasaka, Jacka Kochalskiego i Jocia złożyły się na siedmiobramkową zdobycz nowego lidera Ekstraligi.

Ekstraliga: Poker Team – Politechnika Lubelska 3:7 (1:3)
Czasem jedna akcja rozstrzyga losy meczu i trudno oprzeć się wrażeniu, że taka sytuacja miała miejsce w tym spotkaniu. W 10 min przy stanie 1:0 dla „Karcianych” prostą stratę zanotował Łukasz Mietlicki i ratując się faulował wychodzącego na czystą pozycję rywala. Efekt? Czerwona kartka i gra w osłabieniu do końca meczu. Na dodatek po chwili fantastyczny strzał z dystansu oddał Dawid Pikul. Piłka odbiła się od poprzeczki i ugrzęzła w bramce. Poker nie zdążył się jeszcze otrząsnąć po tym ciosie, a drugi wyprowadził Aleksander Kukharchuk. W 15 min na 3:1 podwyższył Pikul. Poker mógł zmniejszyć straty, ale sytuacyjny strzał Rafała Stępnia zatrzymał się na słupku i popularny „Pazera” nie zaliczył swojego drugiego trafienia. Poker próbował jak tylko mógł odwrócić losy meczu, ale Politechnika to zbyt dobry zespół, by zmarnować przewagę liczebną. Na dodatek kontuzji w drugiej odsłonie spotkania doznał Erwin Sobiech i to praktycznie przekreśliło już jakiekolwiek nadzieje drużyny Wojciecha Krzymowskiego. Ani przez moment wygrana podopiecznych Andrzeja Kurysa nie była już zagrożona. Z hat-trickiem wrócił do domu Pikul. Politechnika dzięki wygranej przejęła fotel lidera od Adampolu.

I liga: Promil – Restauracja Szwejk 3:4 (0:3)
Ciekawie układało się spotkanie Promil – Szwejk. Pierwsza połowa bezapelacyjnie należała do Restauracji Szwejk, w szeregach której najwięcej dobrej  roboty robił Jakub Gałka, autor dwóch pierwszych goli. Niedługo przed przerwą na 3:0 podwyższył Gerard Kopyciński. Promil w drugiej połowie zabrał się za odrabianie strat. Szło to dość mozolnie, ale dzięki nieskuteczność i niefrasobliwości rywali, w końcu się udało. Dwa gole Arkadiusza Sidora przedzielone bramką Przemysława Kowalczyka i zrobiło się 3:3. Tym razem to jednak Promil „dał ciała”. Zamiast uszanować ciężko wywalczony remis, drużyna Rafała Goździewskiego szybko dała sobie strzelić czwartą bramkę. Zdobył ją po solowym wykończeniu akcji Mateusz Kowalik. Szwejk był lepszy, ale marnował mnóstwo sytuacji i miał też trochę pecha (słupki), dlatego do samego końca wynik był sprawą otwartą.

II liga: Inża Team – GOL-asy 1:3 (1:3)
GOL-asy pokonały Inżę 3:1 dzięki hat-trickowi kierownika drużyny, Piotra Roja. Miał on wyraźnie „dzień konia”. Pierwsza bramka to, zostając w klimacie zoologicznym, „brzydkie kaczątko”. Rój wstrzelił piłkę w pole karne, Tomasz Sim w nią nie trafił, co zupełnie zmyliło bramkarza – piłka wylądowała przy słupku. Dwie kolejne bramki Rój zdobywał po zamieszeniach w polu karnym – raz skutecznie główkował, raz wbił piłkę z najbliższej odległości. Piłka wyraźnie szukała go, choć szczęściu zawsze trzeba pomóc. Inża strzeliła wprawdzie dużo ładniejszego gola. Po bombie z dystansu Kamila Przychodzienia nie było co zbierać! A może i było – szczęki z podłogi. Widły! Ale to skromne pocieszenie, gdy traci się trzy „kartofle” i mimo silnego składu przegrywa 1:3. W drugiej połowie meczu GOL-asy robili skutecznie to, co doskonale potrafią – wybijali rywali z rytmu i nie dali im rozwinąć skrzydeł. W efekcie Inża nie zdołała pokusić się choćby o gola kontaktowego.

Puchar Ligi: Adampol Team – Dziesiąta 5:0 (3:0)
Adampol potwierdził swoją wysoką formę także w pucharowym meczu z Dziesiątą, punktując przeciwnika i od pierwszych minut całkowicie dominując. Gdybyśmy mieli określić  ten mecz przy pomocy sloganu reklamowego, byłaby „przewaga dzięki technice”. Świdniczanie przewyższali rywali właśnie umiejętnością gry piłką. Byli dokładniejsi i skuteczniejsi. Już do przerwy strzelili trzy gole, a finalny rezultat tego meczu to  „manita” z dubletami Jacka Kochalskiego i Jana Cegiełki oraz  jednym, otwierającym wynik meczu trafieniem Pawła Szyjduka.

Puchar Ligi: Poker Team – FC Fabryka Formy 3:2 (2:2)
To był mecz z podtekstami i raczej trudno było się spodziewać przyjacielskiej atmosfery. I dość szybko zaczęło się dziać, bo już w 1 min mocny strzał Radosława Mazura został jedynie odprowadzony wzrokiem przez Marcina Zapała, a piłka zatrzepotała w siatce. Oszołomiony Poker Team w 5 min otrzymał drugi cios – znów trochę wolnej przestrzeni miał Mazur – tym razem huknął z woleja i trafił  na 2:0. Minutę później „Karciani” wrócili do życia dzięki bramce Łukasza Mietlickiego. Od tego momentu trwało istne oblężenie bramki Jakuba Barana, który wraz z obrońcami  swojej drużyny musiał uwijać się jak w ukropie. W końcu jednak Mietlicki znalazł drogę do bramki po raz drugi – przy dużym udziale rykoszetu od nogi Krzysztofa Żukowskiego. Baran był bez szans. Druga połowa rozpoczęła się od mocnego uderzenia. Uderzenia Żukowskiego z rozpoczęcia! Drobna obcierka i Zapała uratował słupek. Początek drugiej odsłony to wyraźna przewaga Fabryki, która nie potrafiła jednak zdobyć gola na 3:2. Poker przeczekał największą nawałnicę i w końcówce sam wyprowadził cios kończący. Mietlicki skompletował hat-tricka i w pełni odkupił swoje winy z wtorku, gdy w meczu ligowym złapał głupią czerwoną kartkę. Mecz zakończył przykry incydent z udziałem Żukowskiego i Nogasa. Nerwy puściły temu pierwszemu i obejrzał czerwoną kartkę za plucie w kierunku przeciwnika. Poker w końcówce mógł skarcić lidera drugiej  ligi co najmniej trzy razy, ale Baran bronił jak na dopalaczach, a „Karciani” z uporem maniaka podkręcali notę bramkarza Fabryki. Nie zapłacili jednak za to, bowiem wygrana została przy nich.

Serwis korzysta z plikow cookies w celu realizacji uslug zgodnie z polityka prywatnosci. Mozesz okreslic warunki przechowywania lub dostepu do cookies w Twojej przegladarce lub konfiguracji uslugi.