Liga Amatorskich Klubów Piłkarskich

"Wokół LAKP" (535)



To było intesywnych kilka lipcowych dni w LAKP. Rozegraliśmy 1. kolejkę fazy grupowej Pucharu OLS, a także I Otwarte Mistrzostwa Lublina w beach soccerze, gdzie byliśmy jednym ze współorganizatorów. O tym wszystkim przeczytacie poniżej.

Grupa B: Dziesiąta – Szerszeń Team 5:2 (2:1)
Dziesiąta w starciu z niżej notowanym Szerszeń Teamem potrzebowała „gonga”, by obudzić się i wziąć się za strzelanie goli. Tym gongiem było trafienie Marcina Goca, który wykorzystał świetne podanie Tomasza Książka, jeszcze lepiej zabrał się z piłką i wykorzystał sytuację sam na sam. Wzorowa kontra „Szerszeni”. Już minutę później było 1:1. W zamieszaniu pod bramką Dariusza Szewczaka piłka trafiła pod nogi Piotra Sternika, a ten zrobił z niej należyty użytek. Po kolejnej minucie Dziesiąta prowadziła, a swojego gola upolował Mariusz Citkowski, pucharowy nabytek zespołu Mateusza Gawryszczaka. W drugiej połowie ekipa z Ekstraligi podwyższyła prowadzenie za sprawą trafień Sebastiana Cieślaka i ponownie Sternika. Szerszeń Team nie składał broni, a Goc dość szczęśliwie pokonał Grzegorza Wilczka po raz drugi. Ostatecznie jakiekolwiek nadzieje drugoligowcom odebrał Sternik, który skompletował hat-trick i sam zaproponował świetny tytuł do „Wokół LAKP” – „Grał mało, strzelał dużo”. Tak właśnie było – „Poster” Man of the Match.

Grupa A: Sii – Adampol Team 2:9 (1:1)
Grając bez rezerwowych drużyna Sii udanie debiutowała w LAKP, ale tylko do przerwy. Można powiedzieć, że ambicją i solidnością skradli nasze serca. W 4 min po golu Grzegorza Storczyka mocno zapachniało niespodzianką, tym bardziej, że Adampol męczył się w ataku pozycyjnym niesłychanie i co raz nadziewał się na niezłe kontry rywali. W końcu przewaga świdniczan była już tak duża, że kwestią czasu były też gole. Do przerwy padł tylko jeden – zdobył go Marcin Szyjduk, od którego odbiła się piłka. Jego brat, Paweł, w 16 min trafił na 2:1, ale Sii jeszcze zdołało się odgryźć trafieniem Adriana Czerskiego. Natychmiast ze wznowienia Adampol odpowiedział. Dobra przekątna piłka do Pawła Szyjduka i piękne wykończenie czołowego strzelca LAKP.  Potem wicemistrzowie naszej „halówki” dziurawili już bramkę Daniela Ciećkiewicza bez litości, dobijając niemal do „dwucyfrówki”. Bez zmienników Sii nie było stać na nic więcej, ale ten zespół nie powinien był pucharowym dostarczycielem punktów.

Grupa B: TRANS-AUDYT.pl – WSNPiUŻ 2:0 (2:0)
Niezbyt ciekawe i dość słabe piłkarsko było spotkanie nr 3 środowej sesji przy Grabskiego. Czwartoligowcy z Transaudytu ograli debiutujące w LAKP zespół WSNPiUŻ, co rozwija się jako „Wywal Się Na Plecy i Udawaj Żółwia”. Z tej okazji o drużynie Mirosława Smoczyńskiego pisać będziemy jako o „Żółwiach”, które choć na pewno wojownicze i ambitne, to nie pokazały zbyt dużo czysto piłkarskich walorów. Dwukrotnie w roli kata WSNPiUŻ wystąpił pucharowy „posiłek” „Transportowców” z drużyny Szukamy Sponsora, Maciej Kliński. Dwukrotnie za zadanie miał tylko i wyłącznie dostawienie nogi do piłki i dopełnienie formalności. Mecz do zapomnienia.

Grupa D: Nocowanie.pl – Politechnika Lubelska 3:1 (2:1)
Prawdziwą sensacją 1. kolejki Pucharu OLS 2019 był wynik meczu Nocowanie.pl – Politechnika Lubelska. Nocowanie zaliczyło katastrofalny finisz rundy wiosennej w OLS, przegrywając sześć kolejnych meczów. Tymczasem Rafał Misztal na rozgrywki pucharowe całkowicie przemeblował swoją drużynę i zaskoczył brązowych medalistów OLS. Nawet dziecko z przedszkola z łatwością wskazałoby bohatera tego spotkania, a został nim autor hat-tricka, Arkadiusz Sidor. Popularny „Ninja” dwa z trzech goli zdobył po strzałach z rzutów wolnych. Ok, gdyby w bramce „Polibudy” stał Władysław Śniżko, pewnie oba te wolne padłyby jego łupem, ale to nie jest na pewno problem Nocowania. Po dwóch bombach Sidora Politechnika nieco się obudziła i Dawid Pikul zdobył gola kontaktowego. W drugiej połowie ekstraligowcy naciskali, ale wciąż brakowało im dokładności, a defensywa rywali, dowodzona przez twardo grającego Marcina Pytkę, myliła się rzadko. W końcu po jednej z kontr Sidor podwyższył na 3:1 i mimo usilnych starań, Politechnika nie ugrała już niczego więcej! Kto by pomyślał!?

Grupa D: Wściekłe Psy – RKS Perła 6:0 (1:0)
Pierwsza kolejka w grupie D obfitowała w ciekawe i niespodziewane rezultaty. Przy Lwowskiej pierwszoligowe Wściekłe Psy pokonały ekstraligową „czerwoną latarnię”, Perłę. To może jeszcze nie jest sensacja, ale już rozmiary zwycięstwa „Wściekłych” są wręcz szokujące. Perła zebrała sześciobramkowy bagaż! Wynik otworzył Tomasz Dański, ale rezultat 1:0 po dość wyrównanej grze w pierwszej połowie nie zapowiadał klęski „Piwoszy”. Tymczasem już pierwsza ciekawsza akcja po przerwie przyniosła bramkę Pawła Włocha. Potem dublet upolował Adam Bratkowski, a potem pozazdrościł mu tego Patryk Błaszczuk. Perła niby grała długi momentami jak równy z równym, ale wynik mówi coś zupełnie innego.

Grupa D: Underground Poker League – KS Choiny 0:0
W drugim czwartkowym meczu przy Lwowskiej nie obejrzeliśmy trafień. UPL miał lekką inicjatywę i więcej okazji, ale w zespole Bartosza Suchanowskiego wyraźnie brakowało zawodników, którzy potrafiliby zająć się wykończeniem. Tymczasem Choiny jak na debiutanta w LAKP zagrały naprawdę dobrze, bez kompleksów, solidnie w defensywie i bardzo walecznie. W zespole brakowało nieco harmonii, dłuższych wymian piłki, ale pierwsze koty za płoty. Remis z naprawdę niezłym rywalem, jakim są „Pokerzyści”, należy uznać za wynik obiecujący.

Grupa C: Ułani – East Side Tatary 1:3 (1:0)
East Side Tatary to kolejni debiutanci, którzy ładnie przywitali się z rozgrywkami LAKP. Tutaj jednak chwalić będziemy nie tylko styl, ale także sam wynik, bowiem wygrana 3:1 z Ułanami to rezultat bardzo cenny. Wprawdzie Ułani przystąpili do gry z przemeblowaną linią obrony i bez dwójki najlepszych napastników z ligi, ale nie oznacza to, że team Dawida Szatkowskiego miał słaby skład. Do przerwy po bramce Jakuba Łupiny, który z najbliższej odległości wtoczył piłkę do siatki, to właśnie Ułani prowadzili 1:0. Druga połowa należała do przyjezdnych z dzielnicy Tatary. Po dublecie Mateusza Zielonki już w 16 min zrobiło się 2:1 dla East Side. W 24 min wynik spotkania ustalił Grzegorz Kutrzepa. Niewątpliwie antybohaterem meczu w zespole Ułanów był Gabriel Bednarczyk, który zawalił dwa gole.

Grupa C: BKS PIGOS – Moore 2:11 (0:4)
Najwyższe zwycięstwo w 1. kolejce pucharowej rywalizacji odniosła ekipa Moore, z niezawodnym „karabinieri”, Bartłomiejem Barwiakiem. Sam 20-latek strzelił 6 goli, a jego koledzy z zespołu dołożyli kolejnych pięć. PIGOS trzymał się krótko, bo już w 3 min wynik otworzył Marcin Urban. Mimo że bramkarz zespołu Tomasza Moszczyckiego, Michał Skrzypek, spisywał się na medal, to i tak nie był w stanie zapobiec katastrofie. Gracze PIGOS-u biegali za piłką jak Żyd po pustym sklepie, a rywale klepali, biegali, wychodzili na pozycje i strzelali gole. Kilka przebłysków czwartoligowców wystarczyło do zdobycia dwóch goli, ale ostateczne rozmiary wygranej Moore i tak są gigantyczne jak na 25-minutowy mecz.

Grupa C: Robimy Marketing – KS Marmota 0:5 (0:1)
Udanie Puchar OLS 2019 rozpoczęli obrońcy trofeum, zwycięzcy Pucharu sprzed dwóch lat. Marmota pokonała „manitą” swojego trzecioligowego rywala, Robimy Marketing. Wynik w pierwszej połowie otworzył płaskim strzałem z lewej nogi Krzysztof Kawka. Po przerwie „Marketingowcy” byli już tylko tłem dla rozgrywających dobre spotkanie „Świstaków”. Dwa gole w przeciągu kilku minut zdobył Mateusz Wilk, choć za drugim razem była to głównie zasługa Michała Łukasika. Za moment Krzysztof Wójcik dorzucił gola na 4:0, a rywali upokorzyła Aleksandra Siejka. Była to prawdopodobnie pierwsza bramka zdobyta przez kobietę w historii orlikowych rozgrywek LAKP.

Grupa A: Widok – Posesja 7:1 (3:1)
Widok mimo nieobecności kilku podstawowych zawodników nie miał większych problemów z ograniem Posesji. Drużyna Artura Bogaja pożegnała się już z OLS 2019, ale kierownik drużyny nie ustaje w wysiłkach, by odbudować silną Posesję. Póki co daleka droga przed nim i jego zespołem, a brutalnie obnażyła to w piątkowy wieczór ekipa z Ekstraligi. Widok ze sporą łatwością przedostawał się pod bramkę przeciwników i już do przerwy prowadził 3:1, a po zmianie stron dołożył kolejne cztery trafienia. W sumie w dorobku strzeleckim partycypowało aż pięciu zawodników, a dublety udało się ustrzelić Tomaszowi Myrsze i Tomaszowi Pawlukowi.  

Grupa A: Zajezdnia – Undefined Team 0:3 walkower
Nikt z ekipy Zajezdni nie pojawił się w piątkowy wieczór na boisku przy ul. Śliwińskiego. Undefined zaliczyło niepotrzebną wycieczkę na Czechów.

Grupa B: Promil i Przyjaciele – Antique 4:0 (0:0)
Mocny początek Pucharu w wykonaniu Promilu i Przyjaciół. Ekipa Rafała Goździewskiego ograła Antique aż 4:0. Świetnie defensywę zabezpieczył ściągnięty z Ipso Iure Dawid Ptaszyński. Pozostali także robili swoje. Patryk Bernat, który ma przecież za sobą występy w Promilu, zdobył dwie bramki. Pozostałe dwie Maciej Kędziora i wspomniany Ptaszyński. Wszystkie trafienia padły po przerwie, bowiem do przerwy było 0:0. „Stolarze” nie mieli odpowiedniej siły ognia. Brakowało zawodników takich jak Kamil Cieśla czy Michał Hajkowski. Starał się jak mógł Tomasz Wnuk, ale był w tym dniu bezradny, tak jak jego koledzy.

I Otwarte Mistrzostwa Lublina w beach soccerze (07.07.2019)
Połączone siły LZPN, Rapidu i LAKP zorganizowały w niedzielę pierwszy taki turniej piłki nożnej plażowej w naszym mieście. Zadaniem imprezy było wyłonienie mistrza Lublina w beach soccerze, a także, a może przede wszystkim, popularyzacja tej dość niszowej na Lubelszczyźnie odmiany futbolu. O tym, że na beach soccer wciąż wiele osób patrzy z dystansem, a może także lekką obawą, najlepiej świadczy fakt, że turniej nie cieszył się zbyt dużym zainteresowaniem, podobnie jak projekt rozgrywek ligowych LAKP Beach Soccer League w latach ubiegłych. W końcu udało się jednak zebrać 6 drużyn, które niezawodnie stawiły się nad Zalewem Zemborzyckim.
Faworytem turnieju byli oczywiście gracze Rapidu, czyli lubelskiego plażowego jedynaka. Od wielu lat drużyna ta rywalizuje z innymi ekipami w rozgrywkach ligowych i Pucharze Polski. W 2013 roku Rapid zdobył nawet krajowy puchar, co do dziś jest największym sukcesem klubu. Doświadczenie i ogranie w takich zawodach robi swoje, więc typowanie kandydata nr 1 do zgarnięcia tytułu było łatwe. Równie łatwo było wskazać głównego rywala dla Rapidu. W roli pretendenta ustawił się Poker Team. Najbardziej utytułowany amatorski zespół w Lublinie to drużyna naszpikowana świetnymi zawodnikami. Erwin Sobiech ma za sobą występy w barwach Rapidu, a cały Poker cztery lata temu wystąpił jednorazowo w rozgrywkach Pucharu Polski w beach soccerze – niestety bez sukcesu.
I rzeczywiście – „Karciani” od samego początku narzucili wysokie tempo i do przerwy obiadowej udało im się rozegrać cztery wygrane mecze. Wszystkie wysoko albo bardzo wysoko. O 15:30 wielokrotnym mistrzom OLS i HLAKP pozostawało zagrać z Rapidem, który na przerwę obiadową schodził z kompletem trzech zwycięstw. Wciąż namieszać mogła także Marmota. „Świstaki” wprawdzie uległy 2:6 Pokerowi, ale wygrały dwa pozostałe mecze, w tym zacięty z Lubnarem. Po pierwszej i drugiej tercji to znana z OAKP drużyna prowadziła, ale ostatnia część gry należała do Marmoty. Szlify zebrane w LAKP Beach Soccer League 2017 okazały się na wagę złota.
Hitowy mecz Poker Teamu z Rapidem nie zawiódł zarówno jeśli chodzi o poziom, jak i o dramaturgię. Poker Team prowadził trzykrotnie. Za trzecim razem prowadzenie utrzymywał już do samej końcówki. Na około minutę przed końcem gry niepotrzebny faul popełnił jednak Paweł Bielak, a rzut karny skutecznie egzekwował Dawid Piorun, który wcześniej w turnieju dwukrotnie mylił się w podobnych sytuacjach. W kluczowym momencie Piorun okazał się jednak kluczową postacią Rapidu. Gdy zanosiło się na dogrywkę, podbił sobie piłkę na przewrotkę, a wykonując ją wpadł na starszego z braci Sobiechów. Przepisy beach soccera są nieubłagane – to był faul zawodnika Poker Teamu, trafnie wyłapany przez sędziego Jakuba Barana. Piorun ponownie ustawił piłkę, by wymierzyć sprawiedliwość. Płaski, mocny strzał wylądował w bramce i Rapid w ciągu niecałej  minuty odwrócił losy meczu! Od 2:3 do 4:3! Na nic zdały się protesty „Karcianych”, którzy uważali decyzję sędziów za błędną. Żałować miała czego także Marmota – gdyby do końca utrzymał się wynik 3:3, a Rapid wygrał dopiero po dogrywce, otwierała się wówczas furtka do wygrania turnieju dla „Świstaków”, które miały przed sobą jeszcze mecze z OBI i Rapidem.
Z OBI zespół Adriana Mańko poradził sobie bez większego problemu, zdobywając prowadzenie już w 3 sek gry. Mecz z Rapidem okazał się bardzo interesujący. Rapid dość szybko wyszedł na prowadzenie 2:0 i wydawało się, że jest po sprawie. Tymczasem Marmota za sprawą dubletu Krzysztofa Kawki wyrównała, a potem błąd Damiana Gradziuka, drugiego bramkarza Rapidu, bezlitośnie wykorzystał Patryk Bernat. Przy wyniku 3:2 dla Marmoty trzy drużyny kończyłyby turniej z dorobkiem 12 punktów, a o wygranej decydowałaby mała tabela. Mistrzem przy tym rezultacie był Poker Team! Jeszcze jedna bramka dla Marmoty oznaczała, że Rapid spadłby na 3. miejsce! Jednak w trzeciej tercji podopieczni Michała Zgierskiego pokazali co znaczy doświadczenie. Po ładnej akcji wyrównał Mateusz Kłyk, a na około minutę przed końcem świetnie spisującego się w tym turnieju bramkarza Marmoty, Pawła Sochę, pokonał jego vis-a-vis, Przemysław Hajkowski, który notabene występował w Marmocie w ostatnim sezonie HLAKP czy gościnnie w lidze beach soccera dwa lata temu. „Hajo” podbił sobie piłkę kilka razy, a potem uderzył z woleja tak, że ręce same składały się do oklasków. To był ostatni gol turnieju. Rapid z kompletem zwycięstw wygrał imprezę, Poker zajął 2. miejsce, a podium uzupełniła Marmota. Debiutujące na piachu ekipy musiały zadowolić się nagrodami pocieszenia. Wśród nich najlepsze wrażenie zrobił Lubnar, ale swoje momenty przebłysków miała także ekipa OBI Zwycięska. Zdecydowanie najsłabiej prezentował się Real Kalina, ale oddajmy tej dzielnej drużynie to, że kiepskie wyniki ich nie zniechęciły i turniej udało się rozegrać bez żadnego walkowera. Nagrody indywidualne zgarnęli: wspomniany Socha (najlepszy bramkarz), Grzegorz Góral z Poker Teamu (MVP) i jak zawsze pazerny na każdego gola Bartłomiej Barwiak, który zdobył ich łącznie aż 17, z czego 9 już w pierwszym meczu z turniejowym outsiderem.
Pierwsze koty za płoty – turniej udany, choć na pewno potencjał w mieście i całym regionie na rozwijanie beach soccera jest ogromny. Organizatorzy dzięki wsparciu LZPN mogli dołożyć wszelkich starań, by impreza podobała się uczestnikom i kibicom, a to może w przyszłych latach zapewnić wyższą frekwencję. I oby tak było.

Serwis korzysta z plikow cookies w celu realizacji uslug zgodnie z polityka prywatnosci. Mozesz okreslic warunki przechowywania lub dostepu do cookies w Twojej przegladarce lub konfiguracji uslugi.