Liga Amatorskich Klubów Piłkarskich

"Wokół LAKP" (537)



Za nami cztery kolejki fazy grupowej. Część drużyn ma już w garści awans, ale wielką niewiadomą pozostaje wygląd końcowy drabinki fazy play-off. Kto w przyszły weekend zmierzy się w meczach 1/8 finału? O tym zdecyduje piąta i ostatnia seria spotkań w grupach, a mecze te już od poniedziałki. My póki co oddajemy Wam świeżutkie relacje z tego tygodnia rozgrywkowego.

Grupa D: KTS Nocowanie.pl – KS Choiny 4:2 (2:1)
Ważny mecz w kontekście wyjścia z grupy wygrało w poniedziałek KTS Nocowanie.pl. Początek nie był jednak pomyślny dla teamu Rafała Misztala, bo w 2 min po błędzie Piotra Pawlaka piłkę do siatki wbił Mateusz Gil. Odpowiedź drugoligowców była jednak dość szybka i w 3 min Arkadiusz Sidor wyrównał. Przewaga zespołu Misztala była coraz wyraźniejsza, choć Choiny walczyły bardzo dzielnie, szczególnie jak na skład bez zmienników. W 11 min Kamil Łukaszczyk sprokurował rzut wolny, po którym Sidor zdobył swoją drugą bramkę w tym meczu. Do przerwy 2:1. Druga połowa zakończyła się takim samym rezultatem, co łącznie dało wynik 4:2. Gole dla Nocowanie.pl dołożyli Marek Jańczyk i Michał Urbaś, a dublet w Choinach ustrzelił Gil. Może przy nieco lepszej frekwencji ekipa Marcina Wójtowicza byłaby w stanie powalczyć o punkty.

Grupa D: RKS Perła – Underground Poker League 4:1 (3:1)
Perła zrobiła milowy krok w kierunku 1/8 finału. W poniedziałek przy Radzyńskiej „Piwosze” pokonali Underground Poker League, zespół, który jak do tej pory wyłącznie remisował. Kluczem do sukcesu Perły było zebranie silnego, szerokiego składu. Po raz pierwszy w Pucharze OLS zagrał choćby Michał Nurzyński i to właśnie on dalekim wrzutem z autu zanotował w 4 min asystę przy trafieniu Przemysława Kwiatka. Minutę później z bliskiej odległości piłkę do siatki wbił Paweł Kisiel. UPL odgryzł się w 11 min trafieniem Kamila Ogórka, ale to nie był jeszcze ostatni akcent tej odsłony. Młodszy z braci Nurzyńskich tuż przed przerwą podwyższył na 3:1. Klasyczny gol do szatni. „Pokerzyści” nie mieli koncepcji na dobrze zorganizowaną, wyżej notowaną drużynę Perły. W 23 min nieco szczęśliwy gol Bartosza Chlebieja ustalił rezultat tego spotkania.

Grupa D: Politechnika Lubelska – Wściekłe Psy 6:1 (2:0)
W halowym Mastersie Politechnika Lubelska i Wściekłe Psy zmierzyły się na etapie półfinału. Ekipa Andrzeja Kurysa pewnie i wysoko ograła swojego rywala 6:1. Dokładnie takim samym rezultatem zakończył się poniedziałkowy mecz w Pucharze OLS, po którym nastąpiła zmiana lidera w grupie D. Politechnika zaprezentowała nam trzy nowe twarze, ale piłkarska jakość debiutantów była tak duża, że „Wściekli” nie mieli żadnych szans. Szczególnie podobać się mógł autor hat-tricka, Wiktor Adamchuk. Wszystkie trzy gole zdobył w drugiej połowie. W pierwszej do bramki Pawła Żydka trafiali Dawid Pikul i Michał Zdybel. W 16 min najpierw Politechnika podwyższyła na 3:0, ale zaraz potem sytuacyjna główka Marcina Kierepki trafiła do celu. Po tej bramce Wściekłe Psy w ciągu kilkudziesięciu sekund miały dwie stuprocentowe okazje – obie zaprzepaszczone. To był moment, kiedy można było postraszyć Politechnikę. Szansa przepadła bezpowrotnie, bo potem młoda drużyna „Akademików” pod wodzą Kurysa wrzuciła wyższe obroty.  Poza hat-trickiem Adamchuka mieliśmy też bramkę nr 2 Zdybela.

Grupa C: BKS PIGOS – KS Marmota 0:1 (0:0)
Marmota pokonała PIGOS najniższym możliwym wynikiem. Z przebiegu gry był to też najniższy możliwy wymiar kary. Marmota była zdecydowania lepsza i tylko na początku meczu „Kapuściani” realnie zagrozili bramce Jakuba Sokołowskiego, ale strzał Bartłomieja Czarnoty był niecelny. Potem do głosy doszli zielono-niebiescy, ale nie potrafili pokonać… swojego kierownika, czyli Adriana Mańko, bowiem to właśnie on strzegł bramki PIGOS-u. Trudno o większy paradoks personalny i smaczek, ale warto wspomnieć także nazwiska Jana Błaszczaka i Bartosza Sareło, którzy mają za sobą występy dla ekipy Tomasza Moszczyckiego, ale w tym meczu reprezentowali barwy „Świstaków”. Do przerwy utrzymywał się remis 0:0 i pewnie nerwowość w szeregach Marmoty narastałyby z minuty na minutę, ale już w pierwszej akcji po przerwie zupełnie niepilnowany Krzysztof Wójcik uderzył z dystansu, a piłka po odbiciu od słupka ugrzęzła w siatce. Wcześniej dwie próby Wójcika w pierwszej połowie obronił Mańko. Popularny „Zyzio” miał w zespole trzecioligowców najwięcej ochoty do gry i w drugiej połowie miał jeszcze jedną okazję, ale zabrakło mu zimnej krwi. Sytuacji dla Marmoty było zresztą bez liku, ale skuteczność wołała o pomstę do nieba, stąd końcowy rezultat.

Grupa C: East Side Tatary – Robimy Marketing 3:0 (0:0)
Furorę w grupie C robi East Side Tatary. W środę drużyna ta, która zdecydowanie jest specjalistą od drugich połów, udowodniła to po raz kolejny, tym razem w meczu z Robimy Marketing. Do przerwy to „Marketingowcy” prowadzili grę i byli bliżej strzelenia gola. Nie udało im się to, a po zmianie stron do głosu doszli rywale. Najważniejszego gola, otwierającego wynik, zdobył w 14 min Mateusz Zielonka. W końcówce grający bez zmian zawodnicy ekipy Rafała Szyszki wyraźnie podupadli na siłach, a East Side Tatary wykorzystał to bez litości. Mariusz Zarzeczny i Grzegorz Kutrzepa trafili na 2:0 i 3:0. Zespół z Tatar jest o krok od wygrania grupy.

Grupa C: Moore – Ułani 4:1 (1:0)
Po sensacyjnej porażce z East Side Tatary drużyna Moore zebrała na środowy mecz z Ułanami bardzo silny skład. Do gry wrócił Bartłomiej Barwiak, a Marcin Urban ściągnął nawet gwiazdę Poker Teamu, Erwina Sobiecha. To nie stawiała czwartoligowców w zbyt dobrej sytuacji i choć team Dawida Szatkowskiego dzielnie walczył, to jednak umiejętności nie starczyło. W samej końcówce pierwszej połowy Karol Chmura wyciął we własnym polu karnym Barwiaka, a po chwili sam poszkodowany skutecznie egzekwował rzut karny. Na 2:0 po rękach bramkarza, Adriana Siedleckiego, trafił Sobiech. Przy golu na 3:0 popularny „Edzio” asystował, a Marcin Urban z łatwością dopełnił formalności. Na 4:0 strzelił Krystian Iwaniuk. Honorowe trafienie dla Ułanów to dzieło Marka Błaszczaka, choć jego zasługa przy tej  bramce była niewielka – po prostu wbił piłkę do pustej bramki, którą zupełnie niepotrzebnie opuścił Przemysław Umer.

Grupa B: Promil i Przyjaciele – Szerszeń Team 6:1 (3:0)
Na czwartkowy mecz z Szerszeń Teamem Promil zebrał naprawdę szeroką kadrę. Rywale  nie mogli się pochwalić takim komfortem, a na dodatek nieobecna była pierwsza strzelba drużyny – Daniel Mróz. W tych okolicznościach dość łatwo było przewidzieć boiskowy obrót spraw. Poza krótkimi  fragmentami niezłej  gry i ciekawymi kontrami, Szerszeń robił też mnóstwo wymuszonych i niewymuszonych błędów, co skutkowało wieloma okazjami dla Promilu. Już do przerwy było 3:0. Kolejne minuty to dalsza dominacja zespołu w niebieskich strojach, a niepocieszony był tylko Paweł Wieczorek, który w stroju piłkarskim pojawił się jedynie na ewentualny rzut karny. Przy stanie 6:0 dla Promilu „Wieczór” doczekał się wskazania na „wapno”, ale… dla rywali. Paweł Gwizdal potrącił szarżującego Radosława Prusaka i arbiter nie miał wątpliwości, a Paweł Lizun litości. Był to jednak zaledwie gol na otarcie łez. Wieczorek na boisko po długotrwałej kontuzji jeszcze nie powrócił, ale nie zmienia to faktu, że Promil wygrał bardzo wyraźnie i zasłużenie.

Grupa B: WSNPiUŻ – www.kreatorniadiet.pl 1:5 (0:1)
Jeśli klasowy zespół poznaje się po tym, że wygrywa nawet wtedy, gdy totalnie mu nie idzie, to Dziesiąta, a raczej kreatorniadiet.pl to właśnie taka drużyna. W tegorocznym Pucharze ekipa Mateusza Gawryszczaka miewa mecze naprawdę kiepskie, ale i tak wygrywa każdy kolejny. W czwartek taki scenariusz przerabialiśmy w meczu „Kreatorni” z WSNPiUŻ. Momentami mecz wyglądał tak, jakby ekstraligowiec z OLS chciał go wygrać na stojąco. Warunki sprzyjały, bo rywale grali przeciętnie, a już w 4 min wynik ładnym, mierzonym strzałem otworzył Mateusz Gawryszczak. „Żółwie” nie potrafiły skarcić bierności Dziesiątej, więc w 16 min Piotr Sternik po niezłej „powietrznej” akcji podwyższył na 2:0. WSNPiUŻ odgryzło się ładnym trafieniem z woleja w wykonaniu Mateusza Sprysaka, ale kolejne bramki strzelał już tylko faworyt – Sebastian Cieślak, ponownie Gawryszczak i na koniec Krzysztof Jarnicki.

Grupa A: Adampol Team – Widok 2:0 (0:0)
Adampol wygrał w czwartek przy Lwowskiej bardzo ważny mecz i zapewnił sobie wygraną w grupie A. Do 18 min utrzymywał się bezbramkowy remis, ale niech nikogo to nie zmyli – to nie był wyrównany mecz. Przewaga walczących o mistrzostwo OLS graczy ze Świdnika była bardzo wyraźna, a Widok ratowała nieskuteczność rywali na zmianę z kapitalnymi interwencjami Andrzeja Chagowskiego. Przy obu golach popularny „Chaga” był całkowicie bez winy. Widok ograniczał się do strzałów z dystansu, a poza tym miał tylko jedną klarowną okazję. Obie bramki dla Adampolu w bardzo podobny sposób zdobył Paweł Szyjduk, po części rehabilitując się za zmarnowaną doskonałą okazję z pierwszej odsłony. Jako że na świdniczan czeka już tylko planowy walkower za Zajezdnię, to nic nie może odebrać im zwycięstwa w tej grupie. Widok prawie na pewno skończy drugi.

Grupa B: Antique – TRANS-AUDYT.pl 1:1 (0:1)
TRANS-AUDYT.pl w pierwszej połowie wykorzystał liczebną przewagę nad Antique i zdobył gola. Konkretnie uczynił to Paweł Mazur, z bliska pakując piłkę do bramki Przemysława Hajkowskiego. W przerwie na boisko dotarł spóźniony Łukasz Skroban i odwróciło to losy spotkania. „Stolarze” mogli zamknąć przeciwnika na własnej połowie i ruszyć odważnie do przodu. Szło im to jak po grudzie, bowiem przez całą drugą połowę dusili rywala, a zdobyli raptem jednego gola – zrobił to wspomniany „spóźnialski”, czyli Skroban. Okazji na więcej było sporo, a najlepszą w samej końcówce zmarnował Krzysztof Chilimoniuk trafiając w poprzeczkę. Mimo solidnej i walecznej postawy, „Transportowcy” mogli dziękować opatrzności za ten remis na wagę awansu do 1/8 finału.

Grupa A: Sii – Undefined Team 1:3 (1:1)
Już pierwsza ciekawsza akcja meczu zakończyła się niespodziewanym trafieniem dla Sii – autorem gola był Jakub Guz. Undefined wyrównało z fanfarami. Wrzut z autu i piękny wolej Marcina Mordzińskiego – ręce same składały się do oklasków. Wyrównana pierwsza połowa toczyła się pod minimalne dyktando Undefined, ale konkretów nie było, więc utrzymał się remis 1:1. Po przerwie team Jarosława Widomskiego przycisnął i dość szybko udokumentował swoją lepszą grę golem Jakuba Waliłko. W 23 min było po sprawie, gdy Karol Wróbel trafił na 3:1. Niechlujne i niedokładne akcje Undefined raziły jednak w oczy, a najlepiej podsumowywał je wrzeszczący na kolegów z bramki Marek Gumiela. Ciut lepszy rywal skarciłby nonszalancję i punkty mogły przepaść. Sii było waleczne, solidne, ale nie przedstawiały dostatecznych walorów sportowych i zasłużenie przegrało 1:3.

Serwis korzysta z plikow cookies w celu realizacji uslug zgodnie z polityka prywatnosci. Mozesz okreslic warunki przechowywania lub dostepu do cookies w Twojej przegladarce lub konfiguracji uslugi.