Liga Amatorskich Klubów Piłkarskich

"Wokół LAKP" (545)



19. kolejka rozciągnęła się w czasie, a w jej trakcie liga zaliczyła prawie 10-dniowy przestój. Ale to już ostatni taki odpoczynek. Październik będzie intensywny, zwłaszcza że w każdej z lig toczyć się będzie walka o rozmaite cele.

II liga: GOL-asy – Inża Team 2:0 (0:0)
Wciąż pewna utrzymania w II lidze nie może być Inża. Zespół Kamila Krawczyka stoczył zacięty, wyrównany bój z GOL-asami, ale dwa gole Adama Miąca zdobyte w drugiej odsłonie przesądziły o wyniku. To nie był na pewno mecz, o którym będziemy opowiadać wnukom.

III liga: Mat-Geo – KS Marmota 1:4 (0:1)
Wciąż cień nadziei na baraże o II ligę ma KS Marmota. Drużyna „Świstaków” pokonała Mat-Geo 4:1. Do przerwy prowadziła 1:0 po trafieniu Krzysztofa Kawki na samym początku. W 13 min fatalny błąd popełnił Rafał Brzeziński. Jego nonszalanckie zachowanie faulem ratował Maciej Piwowarczyk, ale wolny i tak został zamieniony na gola przez Konrada Domagalskiego. Jednak już dwie minuty później o sobie dał znać Mateusz Wilk. Jego gol wyprowadził drużynę Marmoty na ponownie prowadzenie. Minęły kolejne dwie minuty, a Wilk miał już dublet po dwójkowej akcji z Kawką. Wynik spotkania ustalił w 20 min Krzysztof Wójcik.

Ekstraliga: Poker Team – PHU Pad-Bud 3:7 (0:5)
Poker Team spotkanie z Pad-Budem rozpoczynał w ledwie pięcioosobowym składzie, czekając na przyjazd spóźnionego Piotra Barana. Mało tego – nie dość, że „Karciani” grali w piątkę, to jeszcze w baaaardzo mocno osłabionym składzie. Gdy popularny „Baranek” wchodził na boisko, było już 3:0 dla Pad-Budu. Obecność wielokrotnego króla strzelców rozgrywek w LAKP tchnęła nieco ducha w drużynę Poker Teamu. Próby rozgrywania ataku pozycyjnego z wykorzystaniem Michała Blocha (bramkarza) szły jak po grudzie i do przerwy Pad-Bud prowadził 5:0. W drugiej części czterokrotni mistrzowie ligi wrzucili wyższe obroty i doprowadzili do stanu 2:5, a potem także 3:6. Przez krótkie chwile wydawało się, że mogą powalczyć o punkt, wykorzystując nieco zbyt bojaźliwą grę rywali. Jednak w tym składzie, mimo hat-tricka „Baranka”, punkty były poza zasięgiem Poker Teamu. W Pad-Budzie trafiali: Paweł Bugała, Piotr Bielak i Grzegorz Bronowicki po dwa razy oraz Michał Bartkowicz, który strzałem z dystansu otworzył w 2 min rezultat spotkania.

I liga: Promil – Undefined Team 2:4 (1:3)
Promil poległ w starciu z Undefined Team, w meczu dwóch drużyn, które wciąż nie mogą być pewne utrzymania w I lidze. Spotkanie lepiej rozpoczęło się dla drużyny Rafała Goździewskiego, ale gol Przemysława Kowalczyka to były miłe złego początki. Jarosław Karpiński i dwukrotnie Dawid Mazuruk pokonywali Pawła Gwizdala jeszcze przed przerwą. W 15 min Promil zniwelował stratę za sprawą Michała Olecha. Odpowiedź „Nieokreślonych” była jednak natychmiastowa – Piotr Sawicz trafił na 4:2. Jak się później okazało – ustalił wynik meczu, bo ostatnie blisko 10 minut nie przyniosło większej liczby goli, choć okazji nie brakowało, bo mecz toczył się w dość otwarty sposób.

III liga: Malagenia – Va Bank 2:1 (1:0)
Malagenia pokonała Va Bank i pozostaje w walce o awans, chociaż to zwycięstwo, mimo przeciętnej postawy rywali, nie przyszło łatwo. W praktycznie całym meczu Malagenia przeważała, lecz raziła nieskutecznością, co chwile marnując stuprocentowe sytuacje. Do przerwy gracze Pawła Kępki schodzili prowadząc 1:0, po tym jak w 7 min Daniel Wójcikowski trafił do siatki. Po przerwie obraz gry nie uległ zmianie, Malagenia atakowała, a „Bankowcy” grali bardzo chaotycznie. W 17 min strzał jakby od niechcenia oddał Wojciech Gonet, a fatalny błąd popełnił golkiper Malagenii, przepuszczając pod rękami ledwo toczącą sie piłkę. Malagenia za wszelką cenę próbowała zakończyć ten mecz wygraną i na minutę przed końcem gry Michał Wasil obsłużył podaniem Wójcikowskiego, a temu nie pozostało nic innego jak zdobycie zwycięskiego gola.

Ekstraliga: Ipso Iure – PHU Pad-Bud 4:0 (1:0)
Ipso Iure podeszło do starcia z Pad-Budem bardzo ambicjonalnie. „Prawnicy” zebrali swój najmocniejszy skład i dali łupnia przeciwnikowi. Kluczem do odniesienia zwycięstwa była konsekwentna, bardzo dobra gra w obronie, czemu najlepszym dowodem jest zero po stronie straconych bramek. Wynik świetnym strzałem z dystansu w 17 min otworzył Krystian Okoniewski. Kolejne bramki padały już w ostatnich minutach, gdy Pad-Bud próbował zagrać bardziej ofensywnie i poszukać wyrównania. Przez cały mecz na słowa uznania zasługiwali jednak nie tylko obrońcy Ipso Iure, ale także Kamil Ciągło w bramce. Jego brat, Arkadiusz, strzelił zaś dwie bramki w przeciągu nieco ponad dwóch minut. Zrobiło się 3:0. Rezultat w 40 min po kontrataku ustalił Paweł Maziarz.

III liga: meble-ars.pl Zjednoczeni – FC Mamrotki 0:3 walkower
Ten mecz nie doszedł do skutku. W niedzielne południe Mamrotki bez wychodzenia z domu zainkasowały komplet punktów. Zjednoczeni mogą szykować się już na baraż o utrzymanie w lidze, o ile w ostatnich kolejkach nie złapią trzeciego walkowera.

II liga: Plaga Szczurów – FC Fabryka Formy 3:3 (2:1)
Faworyta tego spotkania wskazać było łatwo, ale po ośmiu minutach nad boiskiem przy ul. Śliwińskiego unosił się swąd niespodzianki. Dwa błędy defensywy Fabryki Formy dwukrotnie skarcił Jarosław Staszków. W 11 min niepewna interwencja Łukasza Sobczaka skończyła się golem kontaktowym – zdobył go Grzegorz Czerniak. Od początku drugiej połowie team Andrzeja Czaplińskiego mocno ruszył na rywali, szukając szybkiego wyrównania. Plaga broniła się kurczowo i niespecjalnie szukała już swoich okazji w kontrach. W 19 min Czerniak z dobitki pokonał Sobczaka po raz drugi. Niedługo potem znakomitą paradą po mierzony strzale Pawła Kowalczyka popisał się golkiper Fabryki – Paweł Smoliński. Spotkanie nabrało rumieńców. Szybka kontra wicelidera II ligi zakończyła się golem Radosława Mazura, który sprytnie podrzucił piłkę nad bramkarzem. Przy okazji niestety mocno ucierpiał, bo rozpędzony Sobczak zapewnił Mazurowi katapultę w powietrze. Skończyło się wizytą karetki i dłuższą przerwą w grze. Na początku doliczonego czasu fatalny błąd popełnił Smoliński, który zakiwał się i stracił piłkę na rzecz Staszkowa, który spokojnie wbił piłkę do pustej bramki. Kolejne minuty dodatkowego czasu to kurczowa obrona „Szczurów”, dzięki której udało im się zdobyć punkt w tym prestiżowym meczu.

IV liga: Stara Gwardia – Decathlon 3:0 walkower
W niedzielę pożegnaliśmy się z chimerycznym Decathlonem, który po raz trzeci zaliczył walkower. Mimo wszystko szkoda, bo to zespół, który miał spory potencjał, skutecznie schowany za problemami z zebraniem składu. Beneficjentem tego okazała się Gwardia, która dostała darmowe trzy punkty i wskoczyła do grupy 9-12.

I liga: Undefined Team – Elektro-Spark 2:2 (2:1)
Dość sprawiedliwym podziałem punktów zakończył się mecz Undefined z Elektro-Sparkiem. Obie drużyny przystąpiły do gry bez nominalnych bramkarzy, co zaowocowało niemal identycznymi bramkami. Na 1:0 trafił Jarosław Wójcik, a wyrównał niedługo potem Dawid Mazuruk. Obaj szarpnęli do linii końcowej i z zerowego kąta zaskoczyli źle ustawionych bramkarzy – Michała Krzaka i Mariusza Belniaka. Mazurukowi pomógł jeszcze minimalnie rykoszet. Do przerwy na prowadzeniu było jednak Undefined. Błąd Igora Szewczyka wykorzystał Piotr Sawicz, który wyszedł na czystą pozycję, obsłużył podaniem Mazuruka, a ten dopełnił formalności. Mimo niezłej postawy Krzaka w bramce w drugiej połowie, w końcu „Iskierki” dopięły swego. Wójcik przymierzył tak, że mało który bramkarz w LAKP mógłby popisać się skuteczną interwencją. Przyzwoity mecz jak na poniedziałek i godzinę 17:00.

III liga: Malagenia – Robimy Marketing 2:1 (1:1)
Malagenia wygrała kluczowy mecz w walce o trzecioligowe podium, a co za tym idzie – o baraże. Teraz droga dla teamu Pawła Kępki jest już banalnie prosta. „Marketingowcy” postawili jednak trudne zadanie – prowadzili 1:0 po bramce Jakuba Drzewieckiego (przytomna asysta Norberta Piotrowskiego), a mogli prowadzić i 2:0, ale Dawid Wicha do spółki z Drzewieckim zmarnowali fantastyczną okazję – sami nie wiedzieli jak do tego doszło. Niewykorzystane sytuacje lubią się mścić. W 9 min po serii błędów obronie Robimy Marketing wyrównał Mikołaj Kostrzewa. Wynik 1:1 utrzymywał się długo. Na kilka minut przed końcem szalę zwycięstwa na stronę Malagenii przechylił sprytnym strzałem z trudnej pozycji Mateusz Siedlecki. „Marketingowcy” mogli jeszcze odpowiedzieć golem, gdy pod bramką Patryka Sobstyla zakotłowało się jak na straganie w dzień targowy, ale Wicha z bliska bardzo się pomylił, posyłając piłkę ponad poprzeczką.

Ekstraliga: Widok – RKS Perła 5:1 (4:1)
Poniedziałkowe mecze w Świdniku toczyły się przy siąpiącym deszczu i huraganowym niemalże wietrze. Jednak niemal wszyscy chcieli grać, więc i organizatorzy stawili się na obiekcie. Widok zrobił kolejny krok w tej rundzie ku utrzymaniu w lidze. Z kolei Perła nie ma już praktycznie szans na utrzymanie. „Piwosze” wyraźnie ustępowali przeciwnikom. Wynik pięknym, precyzyjnym uderzeniem z woleja otworzył Łukasz Knosala. Potem solową akcją popisał się Ayoub Kherouf. Nie minęła minuta, a po kontrze i strzale Łukasza Maja było już 3:0. Kolejny krótki interwał i Tomasz Pawluk podwyższył na 4:0. W 17 min honorowe trafienie dla Perły wywalczył Krzysztof Poleszak. Druga połowa była mniej ciekawa. Widok kontrolował grę, Perła nie bardzo umiała zaskoczyć rywali, a rezultat ustalił „Paco”.

Ekstraliga: ZiP Kalina – Dziesiąta 6:1 (2:0)
Emocje w meczu Kaliny z Dziesiątą skończyły się pod koniec pierwszej połowy, kiedy za głupotę i ciągłe krytykowanie decyzji sędziego z boiska wyleciał Piotr Dzięgiel, a niedługo potem mistrzowie ligi podwyższyli na 2:0. Granie z przewagą jednego zawodnika załatwiło sprawę. Mimo wielu osłabień Kalina po prostu musiała wygrać ten mecz. Między 29 a 36 minutą hat-tricka ustrzelił Łukasz Wierzbicki. W 40 min na 6:0 podwyższył Krystian Iwaniuk, ale Dziesiąta odgryzła się i uratowała honor po strzale Sebastiana Króla i błędzie Michała Gdulewicza.

Ekstraliga: Antique – Poker Team 4:7 (2:2)
Antique i Poker Team we wtorek odrobiły ligowe zaległości. Dwa tygodnie temu o tej porze te zespoły zmierzyły się w starciu półfinału Pucharu Ligi – górą po karnych byli „Karciani”. Tym razem także wygrali, choć nie bez problemów. Poker objął prowadzenie 2:0 po ładnych golach Piotra Barana i Erwina Sobiecha, ale łatwo przyszło i łatwo poszło. Mateusz Małaj zniwelował stratę, a wyrównał Marcin Bijas. Do przerwy 2:2, a wszystkie cztery gole padły na przestrzeni niecałych czterech minut. Już w pierwszej ciekawszej akcji po przerwie zobaczyliśmy bramkę – zdobył ją Baran. Wydawało się, że Poker kontroluje przebieg gry, ale wystarczyło parę chwil rozprężenia, by „Stolarze” wyszli na prowadzenie 4:3. Do pustej bramki z połowy boiska trafił Kamil Cieśla, a z jeszcze większego dystansu Marcin Wójcik. Te gole podziałały na Poker mobilizująco. Czterokrotni mistrzowie OLS podkręcili tempo i w końcówce rozstrzygnęli mecz na swoją korzyść. „Baranek” skończył z hat-trickiem, a starszy z braci Sobiechów z „karetą”.

I liga: UMWL Szkoltex – Wściekłe Psy 3:1 (1:0)
Arcyważny mecz w kontekście walki o awans do Ekstraligi wygrał we wtorek UMWL Szkoltex, który pokonał Wściekłe Psy. Na samym początku dwukrotnie blisko szczęścia i przelobowania Grzegorza Łaty był Tomasz Dański – dwa razy pomylił się nieznacznie. Jedyna bramka wyrównanej pierwszej połowy padła po pięknym strzale Damiana Dęgi już w doliczonym czasie gry. UMWL rozpoczął drugą odsłonę, tak jak skończył pierwszą. Tym razem gola zdobył Michał Morawski. „Urzędnicy” skutecznie przeszkadzali rywalom w grze i utrzymywali korzystny wynik. W końcówce na 3:0 podwyższył Morawski, ale „Wściekli” odgryźli się trafieniem Patryka Błaszczuka. Na nic więcej nie było już jednak czasu.

I liga: Gliniana – Hüttenes-Albertus 2:4 (1:3)
Małą niespodzianką zakończył się mecz Glinianej z Hüttenesem. Mimo nieobecności Daniela Misztala czy Tomasza Martyniaka drużyna szaro-czerwonych dała radę i zaskoczyła rywali. W 4 min pięknym uderzeniem w okienko popisał się Artur Harasim. Ręce same składały się do oklasków. Wyrównał już dwie minuty później Cezary Pęcak. Gra była coraz ciekawsza. Po chwili Marek Duda trafił na 2:1, a dosłownie kilkanaście sekund później Hüttenes prowadził już 3:1. Swojego gola zdobył też Mateusz Pytka. Co z tego, że optyczną przewagę miała Gliniana, skoro była nieskuteczna? Piotr Kowal popisał się kilkoma niezłymi interwencjami, a jego koledzy w obronie także harowali jak woły. W 14 min najlepszy na boisku Duda upolował swoją bramkę nr 2. Gliniana zdecydowanie za późno wzięła się za odrabianie strat. Gol Piotra Ziółkowskiego padł na około dwie minuty przed końcowy gwizdkiem i mimo ambitnej postawy do samego końca, zespół w fioletowych strojach nie był w stanie odmienić losów meczu. Po meczu zwycięzcy żartowali, że nie wygrali mimo nieobecności kapitana, a dzięki niej.

Serwis korzysta z plikow cookies w celu realizacji uslug zgodnie z polityka prywatnosci. Mozesz okreslic warunki przechowywania lub dostepu do cookies w Twojej przegladarce lub konfiguracji uslugi.