Liga Amatorskich Klubów Piłkarskich

"Wokół LAKP" (589)



Już za niecały miesiąc ten szalony, poszatkowany sezon dobiegnie końca. W ostatniej kolejce godne odnotowania są wyczyny weteranów. W Ekstralidze zadebiutował 62-letni Henryk Kopciński, a rok młodszy Mirosław Łoński zdobył w IV lidze bardzo ładnego gola. Serce rośnie, gdy widzi się rywalizujących z młodzieżą "oldbojów".

Ekstraliga
Ważny mecz w kontekście walki o podium rozegrany został w poniedziałek. Moore grał z Adampolem. Drużyna Marcina Urbana dużo lepiej weszła mecz, prowadząc 2:0 po bramkach Macieja Sebastianiuka i samobójczej Jacka Kochalskiego. Wynik powinien być jednak dużo wyższy. Znakomitych okazji nie wykorzystywali Maciej Kleszcz czy Jakub Kawalec. Zamiast podwyższenia rezultatu, do przerwy mieliśmy remis 2:2. Świdniczanie przebudzili się po kwadransie. Kontaktową bramkę po dwójkowej akcji z Damianem Szpakiem zdobył Paweł Uliczny. Wyrównał w swoim stylu Paweł Szyjduk. W drugiej części gry Adampol wyszedł na prowadzeniu. Faul Adriana Hofmana we własnym polu karnym skutkował rzutem karnym, a do piłki podszedł Szpak. Nie pomylił się i było 3:2 dla ekipy Krystiana Jocia. Wyrównał sprytnym strzałem szpicem buta Marcin Urban. Remis 3:3 utrzymywał się przez siedem minut, jednak w końcówce zwycięskie trafienie zapisał na swoim koncie Uliczny, który mierzonym, płaskim strzałem, pokonał Mateusza Dudka. To był dobry, żywy mecz. Adampol miał więcej indywidualności, ale to Moore w przekroju całego spotkania miało więcej klarownych szans. Tutaj jednak duże brawa dla golkipera świdniczan, Kamila Wierzbickiego. Bez jego roboty, szczególnie w pierwszej połowie, tej wygranej na pewno by nie było.
Widok wciąż nie może być pewny utrzymania. We wtorek drużyna Łukasza Knosali prowadziła z Perłą po golu Abdallaha Alsomuy. W drugiej połowie „Piwoszom” udało się odwrócić losy tego wyrównanego meczu. Wyrównał Mateusz Krzywanowski, a kilka minut później spory błąd w ustawieniu obrony Widoku skarcił Emil Klimkowicz.
Dużo ciekawego działo się w środowym meczu Kaliny z Antique. Pierwsza część wyraźnie pod dyktando „Stolarzy”, którzy prowadzili 3:1. Dwukrotni mistrzowie ligi przebudzili się po zmianie stron. Krystian Iwaniuk strzelał piękne gole, a Jacek Piekarczyk królował w środku pola. W ciągu kilku minut Ziomkowie i Przyjaciele doprowadzili do stanu 5:3. Antique nie złożył broni – nie minęło kolejnych kilka minut i mieliśmy remis 5:5. Strzelanina jak z filmu Quentina Tarantino trwała w najlepsze – dwie kolejne skuteczne próby Kaliny, która prowadziła 7:5. Przemysław Hajkowski bombą z rzutu wolnego zniwelował straty i przez ostatnie trzy minuty Antique walczyło o punkt. Mecz zakończył rzut wolny. Hajkowski dograł do Krystiana Zawadzkiego, a ten w znakomitej sytuacji nieznacznie się pomylił. Po chwili usłyszeliśmy ostatni gwizdek. Kalina, mimo gry bez rezerwowych, wygrała 7:6.
Neo i Ipso Iure zebrały w czwartek mocno rezerwowe składy. Bardziej „pokiereszowane” było jednak zestawienie zamykającego tabelę Neo. Na ratunek przybył nawet 62-letni Henryk Kopciński. Pierwsza połowa była dość wyrównana. Ipso Iure długo prowadziło 1:0, ale po błędzie Łukasza Kazarena wyrównał Jacek Frączek. W ostatniej akcji tej odsłony Antoni Markocki wyprowadził swój zespół na prowadzenie 2:1. W przerwie „Prawnicy” pokazali, co znaczy doświadczenie. Dokonali zmiany na bramce, a w pole powędrował dynamiczny Arkadiusz Ciągło, który momentalnie rozruszał statyczną ofensywę swojego zespołu. Oddał z 58 strzałów, a trzy z nich zakończyły się bramkami. Mecz po przerwie stał się mocno jednostronny, a jego wynik końcowy (8:2) najlepiej o tym świadczy. Neo chyba czeka już na baraż.
W bardzo dobrej formie jest Adampol Team. Świdniczanie w piątek wygrali z Perłą 7:4. Było to spotkanie z gatunku tych, które mogą się podobać postronnemu widzowi. Dużo bramek i jeszcze większej okazji po obu stronach. Adampol miał ogromny atut w postaci znakomicie dysponowanego bramkarza, Kamila Wierzbickiego. W pierwszej połowie wiele razy stawał na drodze zawodnikom Perły. I właśnie skuteczność przesądziła o wyniku, szczególnie w pierwszej części, kiedy Perła była w stanie doskoczyć na 2:3, a potem po przerwie także na 3:4. Jednak Paweł Szyjduk (4 gole) wraz z kolegami potrafili demolować defensywę „Piwoszy” i wykańczać swoje akcje skuteczniej niż rywale. Gdy zrobiło się 7:3 dla „Piekarzy”, drużyna Daniela Hulicza wyraźnie straciła wiarę w sukces. Drugi gol w tym meczu Michała Nurzyńskiego był już tylko na otarcie łez.

I liga
Szwejk nie dał rady skompletować składu na poniedziałkowy mecz z Wściekłymi Psami, który miał się rozpoczynać o 17:30. Odnotowaliśmy więc walkower na korzyść lidera.
Posesja jest na najlepszej drodze do podzielenia losu Undefined i Huttenesa. W środę zespół ten poddał walkowerem mecz z Elektro-Sparkiem. To drugi walkower Agentów Nieruchomości.
Krupniki i Fabryka Formy rywalizują ze sobą od ładnych paru lat, przemierzając kolejne szczeble ligowej hierarchii. W środę zagrały ze sobą drugi w tym sezonie pierwszoligowy mecz. Fabryka okazała się bezlitosna i wykorzystała spore problemy kadrowe Krupników. Wprawdzie po pięknym strzale Bartosza Surmana z rzutu wolnego przez moment było 1:1, ale po golu Karola Nalepa Fabryka Formy schodziła na przerwę z wynikiem 2:1. Po zmianie stron dokonała się już rzeź Krupników, a jej ostateczne rozmiary to wynik 7:2. Krupniki znów odpowiedziały po rzucie wolnym, kiedy to piłkę trącił jeszcze Marcin Orłowski. Na boisku rządzili jednak piłkarze w czerwonych strojach. Po dwa gole zdobyli Maciej Izdebski i Jakub Gałka. Ten pierwszy popisał się fenomenalnym strzałem lewą nogą – piłka odbiła się od słupka na wysokości okienka i finalnie wylądowała w siatce. Nawet nieobecność Radosława Mazura nie zrobiła Fabryce większej różnicy.
Arcyważny mecz w kontekście walki o awans do I ligi wygrała Gliniana, która w niedzielne popołudnie mierzyła się z Fabryką Formy. Na bramkę Michała Dudziaka, który sprytnie przelobował Krzysztofa Żukowskiego, odpowiedział piękną solową szarżą Jakub Gałka. Gliniana sprawę załatwiła w końcówce. Najpierw pięknie nogę do piłki dostawił Paweł Kamiński i w ten sposób zamknął dogranie z bocznej strefy ze stałego fragmentu gry, a potem sytuację sam na sam dobrze wykończył Mikołaj Poniatowski. Niestety, Gliniana wygraną przypłaciła kontuzją Dudziaka. My oczywiście życzymy szybkiego powrotu do zdrowia i na boisko.

II liga
Bardzo ciekawy przebieg miał mecz Inży z Togatusem. Do przerwy chłopaki z Inżynierskiej prowadzili 2:0 po dwóch golach Marcina Nowakowskiego. Przy drugim naprawdę świetną asystę zapisał jego brat – Piotr. Togatus szarpał, ale dwie dobre okazje zmarnował Artur Mrozik. Po przerwie długo wynik nie ulegał zmianie, ale gdy „Adwokaci” się przebudzili, worek z bramkami został rozerwany doszczętnie. W ciągu kilku minut zrobiło się 3:2 w drugą stronę. Dwa razy umiejętnie pod bramką Roberta Skomro znajdował się Damian Majcher, a zaraz potem swojego gola upolował Mrozik. Gdy wydawało się, że Inża całkowicie stanęła i mecz rozstrzyga się właśnie na korzyść Togatusa, nastąpił kolejny zwrot akcji. W 24 min Piotr Nowakowski, który wcześniej opukał słupek, tym razem po strzale głową trafił już do bramki. Minutę później Marcin Nowakowski w sytuacji sam na sam poszukał jeszcze pędzącego prawą stroną Mateusza Umera i wybrał dobrze – kolega z zespołu wpakował piłkę do bramki rywali i Inża wygrała 4:3!
Bezbramkowym remisem zakończył się mecz UPL z Bosko. Czyżby lider tabeli miał zadyszkę? Tego jeszcze nie przesądzamy, ale gdyby nie Jakub Kosikowski i jego kocia zwinność, mogłoby się zakończyć drugą z rzędu porażką. Oczywiście, Bosko też miało swoje okazje, a ataki najczęściej napędzał Kacper Wanielista. Po drugiej stronie kilka dobrych interwencji zanotował jednak Bartosz Suchanowski. Ogólnie był to jednak remis z lekkim wskazaniem na „Pokerzystów”.
Z walki o awans powoli wypisuje się LKMP Zon Admina. W piątkowy wieczór zespół Tomasza Maciąga błyskawicznie objął prowadzenie w rywalizacji z GOL-asami, a dość przypadkowo na listę strzelców wpisał się rzeczony Maciąg. Po paru minutach wyrównał Adam Miąc, ale przed przerwą ładną zespołową akcję Zon Admina wykończył Arkadiusz Sidor. Wynik 2:1 utrzymywał się jeszcze bardzo długo. Bohaterem końcówki został Marcin Beć, który dotarł na mecz dopiero w przerwie. W 23 min po strzale z rzutu wolnego piłka odbiła się jeszcze od Becia i wylądowała w bramce, obok bezradnego Łukasza Romaniuka. Obie drużyny rzuciły się do walki o pełną pulę. Akcje przenosiły się spod jednej bramki, pod drugą. Kontra, rekontra, rekontra rekontry itd. Gol był kwestią czasu. W końcu Beć szczęśliwie przechwycił piłkę i przytomnie kopnął ją do bramki, a dosłownie chwilę później sędzia Jakub Baran zagwizdał po raz ostatni.
Bosko odbiło się po piątkowym remisie 0:0 i w sobotę pewnie pokonało Olimp 4:0. Już pierwsza ciekawsza akcja przyniosła bramkę Piotra Flisa, który sprytnie zachował się pod bramką rywali. Szybko zdobyte prowadzenie nieco uśpiło poczynania Bosko. Olimp od czasu do czasu dochodził do głosu, aż w końcu otrzymał nawet rzut karny. Jednak Łukasz Nowosad strzelił bardzo kiepsko, w sygnalizowany sposób i Łukasz Zinkiewicz obronił ten strzał. Wynik 1:0 utrzymywał się do samej końcówki, w której Bosko wrzuciło wyższy bieg i dołożyło jeszcze trzy bramki.
Szerszeń Team niemal cudem uniknął walkowera, dogłaszając tuż przed meczem całkowicie przypadkowego zawodnika. Na Orliku przebywał bowiem czarnoskóry Chinede Ukaegbu, który poszukiwał gry. Dość szybko los się do niego uśmiechnął. W trakcie meczu na boisko dotarli także spóźnieni zawodnicy „Hornets” i pojawiła się całkiem realna szansa na punkty, tym bardziej, że w 19 min Radosław Stasiak skutecznie egzekwował rzut karny po zagraniu ręką Mariusza Matfiejczuka. Prowadzenie Szerszeń Teamu nie trwało jednak długo. Minutę później wyrównał Tomasz Dąbrowski, a zwycięskiego gola w 24 min zdobył Michał Jakubowski. MW Lublin po raz kolejny pokazuje charakter i mocno walczy o awans.
Bramek nie przyniosły derby pomiędzy Marmotą a Malagenią. Obie drużyny przystąpiły do gry w nieco osłabionych składach. Odbiło się to na jakości widowiska. Mimo kilku dobrych sytuacji strzeleckich z obu stron, nie doczekaliśmy się otwarcia wyniku, a remis trzeba tu uznać za w pełni sprawiedliwy.
Olimp bezlitośnie wypunktował słabo grający zespół VoIP Studio z debiutującym między słupkami Eliaszem Bojarskim. Największy udział w zwycięstwie 7:1 miał autor czterech trafień, Daniel Przychodzki. Warto jednak pochwalić cały team Marcina Iwana, który zalicza udaną rundę.

III liga
Robimy Marketing po raz drugi z rzędu, dzień po dniu, wygrało mecz 1:0. Tym razem „Marketingowcy” długo nie mogli znaleźć sposobu na obronę Va Bank. Z wzajemnością, choć należy pamiętać, że w pierwszej połowie Rafał Furtak w wybornej sytuacji zamiast do bramki, trafił w słupek. Ten niezły, żywy mecz znalazł swoje rozstrzygnięcie dopiero w 24 min. Błąd obrony „Bankowców” wykorzystał Mariusz Śledź i szpicem buta umieścił piłkę w siatce.
Ważny krok w kierunku utrzymania w III lidze zrobiła drużyna Mat-Geo, która w piątkowy wieczór wygrała ciężki mecz z KTS Forever Young. Bohaterem został autor dubletu, Michał Śliwa. Jego dwie bramki przedzielił wyrównujący gol Michała Morawskiego. To było bardzo wyrównane spotkanie, o którego rezultacie przesądziły detale. Te były po stronie Mat-Geo.
Va Bank pokonał Billennium 1:0, a jedyną bramkę tego meczu zdobył wracający do drużyny „Bankowców” po kilku latach Artur Grzesiak. Ten dynamiczny gracz może okazać się dużym wzmocnieniem w kontekście walki o utrzymanie. Znów na słowa pochwały zasłużył także Jan Stankiewicz, który świetnie odnajduje się w roli bramkarza.
Wyjątkową niefrasobliwością wykazał się Granit II, który stracił punkty, grając przeciwko piątce zawodników SAABiX-u. Już pierwsza akcja meczu przyniosła trafienie dla zespołu z Bychawy, a na listę strzelców wpisał się Jakub Szymala. Wydawało się, że jedyną kwestią otwartą są rozmiary klęski SAABiX-u. Tymczasem Granit spuścił z tonu i w pierwszej połowie więcej okazji strzeleckich mieli rywale. Mało tego, po przerwie sytuację sam na sam pewnym uderzeniem wykorzystał Sebastian Sztejno. Od tego momentu przewaga Granitu nie podlegała już żadnej dyskusji. Sytuacje mnożyły się, a nieskuteczność lidera tabeli była wręcz haniebna. SAABiX walczył dzielnie, ale nie był w stanie powstrzymywać wszystkich szarż przeciwników. Ci jednak zmarnowali wszystkie okazje i już drugi raz w tej rundzie w dość frajerski sposób stracili punkty. Krytykując Granit II nie możemy też nie pochwalić SAABiX-u, który dokonał rzeczy naprawdę dużej. Brawo!
Plaga Szczurów po raz drugi z rzędu przegrała walkowerem. Tym razem na mecz z Wolcarem przybyło tylko dwóch zawodników. To o trzech za mało.
Ułani nie wykorzystali okazji, by objąć prowadzenie w tabeli III ligi. W niedzielne popołudnie ulegli ekipie AZS 1:2. Bramkę na 1:0 zdobył Adrian Lemiech. Pod koniec pierwszej połowy po podaniu z głębi pola na 2:0 podwyższył Przemysław Gdula. Pozbawieni atutów ofensywnych Ułani bili głową w mur. W końcu jednak zdobyli kontaktowego gola, a dokonał tego Paweł Gryta. Ostatnie minuty były więc emocjonujące, ale drużyna Atmosfera Zabawa Sport zdołała utrzymać prowadzenie do ostatniego gwizdka.

IV liga
Jutrzenka prowadziła z 2 Be Bio 1:0 po golu Bartosza Czernica, ale drużyna Michała Kopecia wie, jak odrabiać straty – dzień wcześniej skutecznie zrobiła to w meczu z Sokołem. Tak się stało i tym razem. Fatalny błąd Jutrzenki skarcił wyrównującym trafieniem Wojciech Mazur. W 22 min z bliskiej odległości formalności dopełnił Michał Mucha, zapewniając „Jagódkom” wygraną. Jutrzenka całkowicie przespała większą część meczu, a jedynym zawodnikiem, który dawał impuls do żywszej gry był Kamil Wędrocha. Gdy i on przygasł, można było liczyć jedynie na utrzymanie remisu 1:1.
Dobra passa PKS BIGOS zakończyła się na poniedziałkowym meczu z Szukamy Sponsora. „Kapuściani” dwa razy obejmowali prowadzenie po strzałach Tomasza Krzyżanowskiego, ale tego dnia „Sponsorzy” rozegrali naprawdę niezły mecz. Wyrównali za sprawą Pawła Szelchauza i Mateusza Rybińskiego, a w końcówce zupełnie niepilnowany przez rywali Szelchauz wykonał wyrok za trzy punkty.
Wszystkie bramki pierwszego sobotniego meczu padły po przerwie. Świeżaki prowadziły z Choinami 2:0 po golach Andrzeja Różyckiego i Kacpra Świerkuli i nic nie zapowiadało problemów. Jednak kontaktowym trafieniem odpowiedział Piotr Woliński, a w ostatniej minucie punkt Choinom uratował Krzysztof Mrozik. Była jeszcze kontrowersja, bowiem Świeżaki trafiły na 3:1, ale sędzia Adrian Mańko dopatrzył się ręki strzelca i gola nie uznał. Ogólnie spotkanie stało na dość niskim poziomie.
Gwardia już w 3 min meczu z Husarią wyszła na prowadzeniu, gdy Damian Grymuza założył siatkę bramkarzowi rywali, Bartłomiejowi Białeckiemu. Były to jednak miłe złego początki dla „Gwardystów”. W pierwszej połowie wyrównał Kamil Mackiewicz, a po przerwie Husaria wrzuciła wyższy bieg – dwa gole Tomasza Radeckiego przedzieliła bramka Łukasza Litiwniuka, który ładnie przelobował wychodzącego bramkarza. W ostatniej akcji spotkania Gwardia za sprawą Andrzeja Dudziaka zmniejszyła rozmiary porażki.
Bardzo ciekawie było w meczu Sokoła z Mamrotkami. W pierwszej połowie po dubletach Artura Goździewskiego i Łukasza Skaraczyńskiego notowaliśmy remis 2:2. W drugiej części Karol Arciszewski zdobył bramkę na 3:2 dla Sokoła, ale wtedy „Niedźwiedzie” przebudziły się ze snu. Dwa kolejne gole znakomitego Skaraczyńskiego dały wynik 3:4, a potem bramkę nr 5 dorzucił 60-letni Mirosław Łoński! I to bramkę naprawdę ładną. Po meczu pan Mirek zauważył, że chyba jest rekordzistą ligi w kategorii najstarszego strzelca. Nie prowadzimy takich statystyk, ale to bardzo prawdopodobne. Po drugiej bramce Karola Arciszewskiego Sokół miał jeszcze szansę na urwanie punktu, ale sprytne uderzenie z dystansu Sławomira Łońskiego zamknęło temat.
OBI bez większego problemu ograło Midas Odczynniki. Drużyna Wojciecha Kowalskiego grała w tym meczu bez zmienników, a walczący o awans rywal po prostu miał to wykorzystać. Dublety Krzysztofa Boguty i Emila Mackiewicza, a do tego gol Daniela Długosza. Przy stanie 0:5 o honorowego gola dla Midasa zadbał debiutant – Łukasz Rożenek.
Starówka przegrała walkowerem z Królewskimi. Zdecydowała o tym niepunktualność. Organizator nie zgodził się na ponad 10-minutową „obsuwę” i do meczu nie doszło.

Serwis korzysta z plikow cookies w celu realizacji uslug zgodnie z polityka prywatnosci. Mozesz okreslic warunki przechowywania lub dostepu do cookies w Twojej przegladarce lub konfiguracji uslugi.