Liga Amatorskich Klubów Piłkarskich

"Wokół LAKP" (600)



Pierwszy w tym sezonie ekstraligowy mecz na szczycie zakończył się zwycięstwem Politechniki Lubelskiej, która z kompletem punktów prowadzi w tabeli. Łeb w łeb podąża Adampol Team. W tym tygodniu wydawało się też, że wreszcie zaliczymy kolejkę bez ani jednego walkowera, ale ostatni mecz pogrzebał na to szansę - zawiodła Starówka. A my świętujemy niemały jubileusz naszego wydawnictwa, bo to już 600. numer "Wokół LAKP". Nasze zdrowie!

Ekstraliga
Tempa nie zwalnia Adampol Team. Świdniczanie w poniedziałek pokonali dobrze radzącą sobie na początku rozgrywek Perłę. O wyniku zdecydowała przede wszystkim pierwsza połowa, kiedy Adampol był znacznie skuteczniejszy od Perły, strzelając trzy gole, a samemu nie tracąc żadnego. W drugiej połowie ekipa Krystiana Jocia pozwoliła sobie na lekkie rozluźnienie, czego efektem było stracenie aż trzech goli. Jednak były też trzy strzelone, co w ostatecznym rozrachunku dało wynik 6:3. Dublety ustrzelili Paweł Szyjduk, Mateusz Kowalewski i Hubert Litwiniuk.
We wtorek Moore zmiażdżył Pad-Bud w zaległym meczu 2. kolejki. Do pewnego momentu był to w miarę wyrównany mecz, w którym po prostu Moore był zespołem skuteczniejszym. W końcówce jednak ekipa Piotra Bielaka praktycznie stanęła, a rywale zrobili sobie trening strzelecki na dużej intensywności. Z hat-trickiem mecz zakończył Marcin Urban, a dublety ustrzelili Maciej Sebastianiuk, Michał Kuczyński i Patryk Błaszczuk. Warto jednak podkreślić, że bardzo dobry mecz w bramce Moore rozegrał Mateusz Dudek. Gdyby nie on, Pad-Bud mógłby nawiązać wyrównaną walkę i kto wie, jak zakończyłby się ten mecz.
Podział punktów w spotkaniu Ipso Iure z Kaliną. Oba zespoły zaskakiwały się w dość nieoczekiwanych momentach i nieoczekiwanych sytuacjach. W 4 min po składnej akcji cios nr 1 zadała Kalina, a konkretnie Krystian Iwaniuk. „Prawnicy” w 7 min odpowiedzieli tym samym, a w roli wykańczającego wystąpił Piotr Prędota. Na przerwę to jednak Ziomkowie i Przyjaciele schodzili z prowadzeniem. Jacek Piekarczyk szybko rozegrał rzut wolny, a strzał Piotra Sternika lekko otarł się jeszcze o obrońcę i wpadł przy słupku bramki. Ipso Iure wyrównało w 29 min, gdy po akcji Antoniego Markockiego i strzału niemal z zerowego kąta, Michał Gdulewicz sam pechowo wbił sobie piłkę do bramki. Kalina po raz trzeci objęła prowadzenie w 32 min. Gdy część drużyny domagała się odgwizdania faulu na Jacku Piekarczyku, Iwaniuk zajął się graniem i wyszło mu to znakomicie – sytuacyjny strzał szpicem buta trafił do bramki. W 34 min Ipso Iure po raz trzeci zdołało wyrównać – tym razem po strzale Patryka Wróblewskiego, który złapał Gdulewicza na wykroku. To było niezłe spotkanie, a wynik na pewno nikogo nie krzywdzi.
Niespodziewanym zwycięstwem Neo zakończył się piątkowy mecz tej drużyny z Widokiem. Na początku sezonu jedni i drudzy wyłącznie przegrywali, ale jeśli ktoś był bliżej punktów, to na pewno Widok. Tymczasem w piątek szybcy i wybiegani gracze Neo zaskoczyli rywali. Pierwsze dwie bramki zdobył wracający do gry Marek Błaszczak, który był najjaśniejszą postacią w swoim zespole. Widok złapał kontakt za sprawą trochę fartownej bramki Ernesta Mroczka. Pięć minut po przerwie po faulu Mateusza Tkaczyka podyktowany został rzut karny, a jego skutecznym egzekutorem był Tomasz Pluta. Ten sam zawodnik w 39. minucie przypieczętował wygraną Neo. Wcześniej za wulgarny język dwie żółte kartki obejrzał Łukasz Knosala. Drużyna Widoku była wyraźnie sfrustrowana przebiegiem meczu i własnym pechem, bo kilka razy na drodze do zdobycia gola stawały słupki lub poprzeczka.
W meczu na szczycie Politechnika zmierzyła się z Widokiem i był to kawał meczycha! Początek? Jak niemal w każdym meczu „Polibudy” w ostatnim czasie – gol Patryka Stadnickiego. W 13 min Dominik Struk podwyższył na 2:0. To był ważny gol, bo przewagę optyczną osiągnęła ekipa Moore. W końcu i zespół Marcina Urbana zdołał strzelić gola – spokojnie sytuację sam na sam wykorzystał w 19 min Maciej Sebastianiuk. Zwiastowało to dużo emocji w drugiej odsłonie. I nie zawiedliśmy się. W 24 min po dobrej akcji Marcin Urban strzałem z bliskiej odległości doprowadził do wyrównania. Zwycięstwo podopiecznym Andrzeja Kurysa zapewnił ten, który ciągnie zespół od początku sezonu. Stadnicki huknął z rzutu wolnego jak z armaty, a piłka zatrzymała się w okienku bramki! To był naprawdę znakomity mecz. Mnóstwo walki, ogromna intensywność, ale zero chamstwa i brutalności. Ekstraliga przez duże E.
W kryzysie znalazł się Pad-Bud. W piątkowy wieczór Piotr Bielak dysponował tylko szóstką graczy, która dzielnie stawiała czoła Fabryce Formy tak długo, jak długo starczało sił. Do przerwy było 2:2, ale w drugiej połowie jedni już tylko truchtali, a drudzy wciąż intensywnie biegali. Efekt? Wygrana beniaminka 8:3. Łup bramkowy w Fabryce Formy podzieliło między siebie aż siedmiu zawodników – to więcej niż liczyła cała ekipa Pad-Budu! To mówi bardzo wiele. W ekipie wicemistrzów co mógł robił Paweł Bugała, ale często brakowało mu szczęścia, a potem już także sił.  
Świetne było sobotnie spotkanie Wściekłych Psów z Glinianą. Rywalizacja beniaminków zaczęła po myśli Wściekłych Psów, które punktowały błędy rywali, wychodząc na prowadzenie 3:0. Gliniana miała jednak inicjatywę i złapała kontakt. Ostatni cios w pierwszej połowie wyprowadził Dawid Mazuruk i ta część spotkania zakończyła się wynikiem 4:2. Po przerwie Gliniana wciąż przyciskała rywali i za sprawą Dawida Pioruna najpierw doprowadziła do stanu kontaktowego, potem do wyrównania, by finalnie wyjść na prowadzenie 5:4. Piorun strzelił cztery z pięciu bramek, a najładniejsza była ta pierwsza – jeszcze sprzed przerwy. Wściekłe Psy nie złożyły broni. Wystarczył jeden groźny wypad i odrobina wolnego miejsca, a Adam Bratkowski wiedział już jak skorzystać z tej okazji. Puścił piłkę obok Michała Giletycza i zrobiło się 5:5. Ten wynik, mimo szaleńczych prób z obu stron, już się nie zmienił.

I liga
Pierwsze zwycięstwo w sezonie zanotował Szwejk na Promilach, który we wtorek poradził sobie z Ekipą 666. Bohaterem meczu został Marek Ostrowski, który otworzył wynik meczu i świetnie radził sobie z obrońcami rywali. Potem Michał Olech wywalczył rzut karny, który na drugą bramkę zamienił Paweł Wieczorek. W końcówce, gdy „Piekielni” próbowali szczęścia w grze z wycofanym bramkarzem, kuriozalnego „samobója” zaliczył Marek Kowalczuk, który nie spojrzał co się dzieje z tyłu i po prostu kopnął piłkę do własnej, pustej bramki.
MW Lublin wywalczyło swoje pierwsze pierwszoligowe punkty. Pomogło w tym Bosko. Ale po kolei. Już w 2 min daleki wrzut z autu Kacpra Wanielisty na gola zamienił Daniel Mróz. Wyrównał trzy minuty później Wojciech Czernicki, który wmieszał się pomiędzy obrońcę a bramkarza Bosko. Do przerwy to jednak drużyna nieobecnego Jakuba Kosikowskiego prowadziła 2:1. Wanielista znów wyrzucił do Mroza, ten sprytnie się obrócił i zagrał piłkę wzdłuż linii bramkowej, gdzie akcję zamknął Denys Braslavets. W drugiej połowie losy meczu się odwróciły. W 18 min kapitalny sytuacyjny strzał oddał Jakub Twardzik, doprowadzając do remisu. Minutę później Piotr Flis nieprzepisowo powstrzymał wychodzącego sam na sam z bramkarzem Czernickiego, a sędzia Adrian Mańko nie miał wątpliwości, że należy się za to czerwona kartka. W przewadze jednego zawodnika MW Lublin zdołało zadać dwa ciosy. Na 3:2 trafił Czernicki, dobijając głową swój własny strzał, a kropkę nad „i” postawił Grzegorz Iwańczuk.
Wtorek był dniem niespodzianek w I lidze. Liderująca Zon Admina przegrała z Malagenia, a spotkanie miało niecodzienny przebieg. Zon Admina dość szybko wyszła na wysokie prowadzenie 3:0 po golach Konstantego Rożka, Kacpra Pytka-Wasila i Mateusza Zaręby. Wydawało się, że sprawa jest załatwiona. Tymczasem w drugiej połowie nowe życie w zespół Malagenii tchnął Michał Wójtowicz, który sam strzelił dwa gole, miał udział przy dwóch kolejnych, a do tego raz trafił w poprzeczkę i raz w słupek. Malagenia od stanu 0:3 wyszła na 4:3 i wygrała ten mecz! Zon Admina praktycznie przespała całą drugą połowę i dopiero w samej końcówce, gdy trzeba było rozpaczliwie szukać punktu, groźniej zaatakowała. Na nic to się zdało – wielki comeback Malagenii stał się faktem.
Dużym charakterem popisała się drużyna UPL, która przegrywała z Krupnikami 1:3, a także 2:4, by finalnie w samej końcówce odrobić straty i wrócić do domu z punktem. Przez długie fragmenty meczu nic remisu nie zapowiadało, bo to Krupniki były lepsze. Jak zwykle akcje napędzał Michał Wasil, który otrzymywał solidne wsparcie od Grzegorza Kosika czy Tomasza Bronikowskiego. Pięknym trafieniem na 4:2 popisał się też Roman Ułanowski. Końcowe minuty to jednak fragment, w którym to „Pokerzyści” mieli więcej energii. Bramkę na wagę remisu w 24. minucie zdobył Andrey Svitanko.
Wymęczone trzy punkty wywalczyła w niedzielę ekipa APP Energy. W meczu z GOL-asami pierwszą bramkę zdobył Piotr Chęć, który dość szczęśliwym strzałem umieścił piłkę w siatce. Po przerwie jedna z kontr „Golasów” przyniosła wyrównanie za sprawą trafienia Pawła Biruta. „Energetyczni” szukali zwycięskiej bramki, jednak bardzo nieskuteczny był Michał Morawski. Ekipę Rafała Misztala uratował Damian Dęga, który poszedł na przebój i trafił do bramki. To był strzał za 3 punkty!
Mecz bez historii – tak należy określić rywalizację Marmoty z piątką graczy Bombardino. Skończyło się rezultatem 9:2, a królem polowania został Bartłomiej Barwiak, autor sześciu goli. Nie ma specjalnie o czym pisać.

II liga
Ułani nie pozostawili złudzeń Inży. Drużyna Dawida Szatkowskiego wypunktowała ekipę z Inżynierskiej, będąc lepiej poukładaną i kompletniejszą na każdej pozycji. W Inży wyróżnić należy przede wszystkim Roberta Skomro i Marcina Nowakowskiego, bo to głównie oni próbowali postawić się przeciwnikom. Suma umiejętności była jednak po stronie Ułanów, w szeregach których gole zdobywali Adam Rasiak, Paweł Gryta, Jan Nowosad i na koniec Dariusz Gołofit.
Posesja była o włos od opuszczenia ligi z powodu trzeciego walkowera. BNI Team zgodził się jednak zaczekać na spóźnialskich graczy. Wreszcie około 19:35 mecz się rozpoczął. Posesja okazała się wymagającym rywalem. BNI szybko objął prowadzenie 1:0 po bramce Zbigniewa Próchno. Wyrównał Tomasz Kulisz, ale dwa kolejne ciosy wyprowadziła ekipa Łukasza Milewskiego. Wydawało się, że możemy spodziewać się kolejnych trafień dla BNI, a tymczasem na przerwę schodziliśmy z remisem 3:3! Druga połowa tak obfita w bramki już nie była. Jedyną uznaną zdobył Próchno, zapewniając spadkobiercom Undefined trzy oczka. W 23 min za faul taktyczny czerwoną kartkę obejrzał Krzysztof Chilimoniuk, co jeszcze utrudniło Posesji zadanie odrabiania strat.
W wakacyjnym, spacerowym tempie toczyło się spotkanie Zawsze Spoko z VoIP Studio. Ci pierwsi okazali się dużo lepsi, ale główną różnicę stanowiła obsada bramki. Dariusz Szewczak to solidny fachowiec, który potrafi dać drużynę odpowiednią jakość. Bramkarze VoIP w tym meczu zajmowali miejsce między słupkami z przymusu i szczerze mówiąc gdyby w bramce postawić np. słoik z papryką, to istnieje szansa, że obroniłby więcej. Przy każdej z pięciu straconych przez VoIP bramek można doszukiwać się błędów w sztuce bramkarskiej. I tyle. Mecz nudny, zakończony wynikiem 5:0.
SAABiX łatwo pokonał Granit II Bychawa, a kluczową dla losów meczu sytuacją była czerwona kartka dla Łukasza Maja, który ręką wybił piłkę z linii bramkowej. Po chwili Sebastian Sztejno otworzył wynik meczu. Mimo ambitnej postawy bychawianie nie byli w stanie nawiązać walki z rywalem grającym w pełnym składzie. Sztejno skończył z hat-trickiem, a swojego gola dorzucił też Mateusz Gawryszczak. Honorowego gola dla Granitu zdobył Mariusz Głazik, który uderzeniem z połowy boiska zaskoczył źle ustawionego Damiana Siczka. Nie wiemy, jak wyglądałby ten mecz, gdyby nie wykluczenie Maja, ale trzeba przyznać, że już wcześniej SAABiX miał optyczną przewagę.
Własnej nieskuteczności Wolcar „zawdzięcza” nerwówkę w meczu z Olimpem. Szybko objęte prowadzenie po ładnym strzale Michała Walczaka utorowało faworytowi drogę do zwycięstwa, jednak później zamiast strzelać kolejne bramki, zawodnicy w czarnych strojach marnowali sytuację za sytuacją. W końcu w 18 min na 2:0 podwyższył Jakub Kosidło-Wąsik, ale pięć minut później Bartłomiej Perestaj zaskoczył Damiana Weremko. Olimp na chwilę uwierzył w wyrwanie remisu, jednak zabrakło czasu i umiejętności.

III liga
Podziałem punktów zakończyła się rywalizacja Va Banku z Plagą Szczurów. W pierwszej połowie jedynego gola zdobył bardzo skuteczny na początku rozgrywek Łukasz Szlachetka. „Bankowcy” nie ustrzegli się jednak błędów. W drugiej połowie faulowany Tomasz Olek sam podszedł do rzutu wolnego. Uderzył mocno, a zasłonięty Jan Stankiewicz nie zdołał zapobiec utracie gola. W końcówce jednak zrehabilitował się z nawiązką. Znakomitą interwencję po strzale Szlachetki zanotował też Robert Sadurski, ratując Plagę. Dość sprawiedliwy remis 1:1.
Spotkanie Szukamy Sponsora z PKS BIGOS nie było na pewno takim, o którym będziemy opowiadać wnukom, albo chociaż sąsiadom na osiedlu. Ot, 25 minut trzecioligowej młócki z lekką przewagą „Kapuścianych”. Przewagę w 17. minucie udało się przekuć w konkret. Asysta Łukasza Raczkowskiego i bardzo spokojne wykończenie Pawła Lizuna – akcja warta trzy punkty.
W dobrej formie jest Jutrzenka. Drużyna Łukasza Kowalika poradziła sobie z Transaudytem. Mecz był twardy, a momentami ostry, ale przewaga umiejętności była po stronie Jutrzenki. Jak zwykle dużo wiatru robił drużynowy „Struś Pędziwiatr”, Kamil Wędrocha, momentami nieuchwytny dla obrony rywali. Na 1:0 trafił inny ofensywny lider drużyny, Bartosz Czernic. Wędrocha podwyższył na 2:0. Minutę później Bogdan Lembrych pośpieszył z dobitką strzału kolegi i zdobył bramkę kontaktową. Sprawę w 24 min wyjaśnił Karol Wójcik, który nie pomylił się w sytuacji sam na sam.
OBI ograło Świeżaki i było to zwycięstwo tyleż pewne, co bezproblemowe. Drużyna Łukasza Mazura na początku tego sezonu wyraźnie dołuje i nie była w stanie równorzędnie powalczyć o punkty z jednym z faworytów do awansu. Pierwszego gola zdobył Krzysztof Boguta, a dwa kolejne dołożył bardzo aktywny w tym spotkaniu Jakub Tomczak.
Pierwszej, za to bardzo dotkliwej, porażki doznał Mariol. Ekipa ta zmierzyła się w sobotę z Billennium, które także sygnalizuje bardzo wysokie aspiracje. Dawid Kurkiewicz i spółka okazali się całkowicie poza zasięgiem Mariolu, który popełniał wszystkie te błędy, z których znaliśmy go w poprzednim sezonie. Skończyło się rezultatem 5:1. Kurkiewicz ustrzelił hat-tricka, Adrian Kalita i Adrian Jędrzejewski po golu. Ten drugi zgromadził też dwie żółte kartki, a w przewadze jednego gracza honorową bramkę dla Mariolu upolował Daniel Pachla.
2 Be Bio przegrywało do przerwy z Homerem 0:2 po bramkach Gabriela Parady i Marcina Niećko. „Jagódki” nie złożyły broni i dzięki ambitnej postawie oraz talentowi Grzegorza Kutrzepy udało się wyrwać ekipie Jacka Trumińskiego punkt. To właśnie Kutrzepa strzelił obie bramki. 2 Be Bio grało w tym meczu bez rezerwowych, więc ten wynik jest cenny, a punkt na pewno należy szanować.

IV liga
Nie minęło 30 sek meczu Patataje – Midas, a doczekaliśmy się otwarcia wyniku. Gola zdobył Konrad Lis. Na 2:0 podwyższył w 10 min Daniel Krawczyk, ale Patataje nie złożyły broni i za sprawą Jana Dutkiewicza złapały kontakt z rywalem. W 19 min Łukasz Rożenek dał Midasowi kolejne dwubramkowe prowadzenie, ale po bezsensownym faulu Arkadiusza Płazy drużyna Patatajów otrzymała rzut karny. W pierwszym meczu obu zespołów Kamil Woźniak obronił rzut karny. Tym razem był blisko, ale Jakub Czopek okazał się lepszy. Nadzieje drużyny Łukasza Rusińskiego na choćby punkt szybko zostały rozwiane. Składna akcja Midasa zakończyła się golem Jarosława Zielińskiego.
Do historii LAKP-u nie przejdzie z pewnością niedzielny mecz Husarii z Sokołem. Zakończył się on bezbramkowym remisem. Obie drużyny miały po kilka niezłych strzałów, ale żaden nie znalazł drogi do bramki. Z punktu chyba ciut bardziej cieszyć mógł się Sokół, który grał „gołą” szóstką zawodników.
Capital Nieruchomości już drugi raz w tym sezonie zainkasował komplet punktów bez gry w meczu ze Starówką. Szkoda tylko, że gracze ze Starego Miasta nie uznali za stosowne poinformować organizatora, że nie przybędą na boisko przy Lwowskiej…

Serwis korzysta z plikow cookies w celu realizacji uslug zgodnie z polityka prywatnosci. Mozesz okreslic warunki przechowywania lub dostepu do cookies w Twojej przegladarce lub konfiguracji uslugi.