Liga Amatorskich Klubów Piłkarskich

"Wokół LAKP" (612)



Runda wiosenna, na którą złoży się 13 kolejek (w tym dwie z rundy rewanżowej) dobija powoli do półmetka. Pogoda nieco się poprawia i mamy nadzieję, że tak będzie dalej. O poziom widowiskich i dramaturgię możemy być spokojni, bo w zasadzie tydzień w tydzień wiele meczów pisanych jest wedle niezwykłych scenariuszy. Właśnie dlatego warto czytać nasz magazyn.

PUCHAR LIGI
Bez niespodzianki we wtorkowej rywalizacji TRANS-AUDYT.pl – Zon Admina. Pierwszoligowcy ograli zespół z trzeciej ligi pewnie i wysoko. Żeby nie było złudzeń, już w 1 min gola na 1:0 zdobył Konstanty Rożek. Kilka minut później piłkę do swojej bramki skierował Damian Połowniak. W 10 min Rożek po raz drugi i zrobiło się 3:0. Po zmianie stron Zon Admina dołożyła jeszcze trzy bramki i gdy wydawało się, że mecz zakończy się pogromem, „Transportowcy” pokusili się o zmniejszenie strat. Dwie bramki w ciągu niecałej minuty zdobył Połowniak, a tym samym zanotowaliśmy wynik rodem z przewidywań profesora Dąb-Rozwadowskiego. Porządek 6:2.
W ekstraligowym meczu I rundy Pucharu Ligi Pad-Bud ograł Perłę 2:0. Wyrównane, dość spokojne spotkanie rozstrzygnęło się po przerwie. Obydwie bramki zdobył Radosław Kiełbowicz. Przy pierwszej znakomitą asystę zanotował Paweł Bugała i Kiełbowiczowi nie wypadało zmarnować pracy kolegi. Gol nr 2 padł już w doliczonym czasie gry. Warto odnotować, że przy stanie 0:1 w końcówce spotkania Mateusz Krzywanowski oddał mocny strzał, który na słupek odbił Piotr Urbańczyk.

EKSTRALIGA
Adampol po sensacyjnej porażce z Perłą w poprzedniej kolejce teraz rywalizował z Wściekłymi Psami. Miejsca na lekceważenie rywala nie było. Od początku świdniczanie narzucili swoje warunki i dość szybko także objęli prowadzenie, czego w meczu z Perłą zabrakło. Szybko zdobyty przez Pawła Szyjduka gol był bardzo ważny i ułożył dalszy ciąg meczu. Wściekłe Psy nie zamierzały tanio sprzedać skóry, odgryzały się, ale koniec końców była to różnica klas. Mistrzowie ligi wygrali 7:3, a młodszy z braci Szyjduków ustrzelił hat-tricka. Godny odnotowania gol Tomasza Dańskiego dla „Wściekłych” po solowej akcji przez całe boisko. Fakt, że rywale niespecjalnie utrudnili zadanie, ale i tak brawa dla strzelca!
Skromne zwycięstwo nad Neo odniosło Ipso Iure. Kluczowy był pierwszy, szybko zdobyty gol przez Patryka Wróblewskiego. „Prawnicy” starali się przede wszystkim szanować prowadzenie i nie dopuszczać rywali pod swoją bramkę. Gdy jednak Neo miało już swoje szanse, to dobrze ze swoich obowiązków wywiązywał się Przemysław Ciołek. Czyżby był rozwiązaniem problemów Ipso Iure na pozycji bramkarza? Przez ponad pół godziny wynik się nie zmieniał. W końcówce na 2:0 podwyższył Dawid Ptaszyński. I to wszystko. Wygrał zespół, który lepiej panował nad piłką, choć nie było to na pewno zwycięstwo przekonujące i po jednostronnym meczu.  
Dziwny przebieg miała rywalizacja Moore z Fabryką Formy. Drużyna Marcina Urbana prowadziła już 3:0 i wydawało się, że w pełni kontroluje przebieg boiskowych wydarzeń. Niespodziewanie jednak Fabryka Formy przeprowadziła istną „remontadę” i doprowadziła do remisu 3:3. Zespół Andrzeja Czaplińskiego nie poszedł jednak za ciosem, a całkowicie oddał pole rywalom. Doświadczona drużyna Moore „dokręciła śrubę” i w ciągu ostatnich sześciu minut spotkania strzeliła cztery gole.
Na własne życzenie przegrała ZiP Kalina, która na mecz z wicemistrzem ligi wyszła bez rezerwowych. W takich warunkach naprawdę ciężko o korzystny rezultat, choć trzeba przyznać, że naprawdę długo Kalina była równorzędnym rywalem dla Politechniki. Team Andrzeja Kurysa bezskutecznie nacierał, aż w końcu przeciwników wyręczył pechowo interweniujący Tomasz Piekarczyk, który skierował piłkę do własnej bramki. Po przewie Politechnika podkręciła tempo – kolejne gole dołożyli Piotr Wójcik, Kamil Ostrowski i Jakub Leszczyński. Szczególnie podobać mógł się ładny lob popularnego „Ostrego”. Wysokie prowadzenie najwyraźniej rozluźniło „Polibudę”, która dopuściła do szybkiej straty dwóch goli – trafiali Jacek Piekarczyk i Piotr Sternik. Niczego więcej Ziomkowie i Przyjaciele jednak już nie wskórali.
Perła w jednej kolejce pokonuje Adampol Team, by w kolejnej wysoko przegrać z Bosko. I bądź tu człowieku mądry! Trzeba przyznać, że mecz z beniaminkiem nie układał się „Piwoszom od samego startu. Nie minęło 15 sekund, a było 1:0 po bramce Denysa Braslavetsa. Nie minęło kolejnych 60, a było już 2:0! Wprawdzie w 5 min ładnym strzałem zza pola karnego popisał się Marcin Małocha i można było sądzić, że Perła powalczy o punkty, ale na więcej strat Bosko sobie już nie pozwoliło. Do przerwy było 6:1, a wynik końcowy tego spotkania to aż 10:1! W drużynie dowodzonej przez Piotra Flisa na listę strzelców wpisało się aż sześciu zawodników, a dublety były udziałem czterech z nich – Braslavetsa, Daniela Mroza, Dzmitrego Kobzeua oraz Macieja Borowicza. Absolutna miazga w wykonaniu niespodziewanego lidera Ekstraligi.
Dużo emocji dostarczyło sobotnie spotkanie Marmoty z Pad-Budem. „Świstaki” całkowicie przespały początek meczu. Pad-Bud prowadził 2:0, a mógł jeszcze wyżej. Jednak później szala zaczęła się przechylać w drugą stronę. Marmotę pod prąd podłączył Bartłomiej Barwiak. Zresztą, wszystko co dobre w ofensywie zielono-niebieskich zaczynało się i kończyło na tym graczu. Już do przerwy notował hat-trick, a po zmianie stron dołożył kolejne dwie bramki. Marmota prowadziła już 5:2 i całkowicie dominowała na placu gry. Doświadczony Pad-Bud zakończył jednak mecz tak jak zaczął. Przejmując inicjatywę i wymuszając błędy rywali. A tych nie brakowało. Po rykoszecie Paweł Bugała trafił na 3:5, dwie minuty później gola kontaktowego sprytnym strzałem przy krótkim słupku strzelił Patryk Grzegorczyk, a zaraz potem stan meczu wyrównał Bugała. Ostatnie minuty, mimo okazji z obu stron nie przyniosły zmiany rezultatu. Ciut bliżej zwycięskiej bramki był beniaminek, ale w ostatnich akcjach Barwiak nie był już tak błyskotliwy jak przez cały mecz.

I LIGA
Mat-Geo lepsze od Wolcaru. Spotkanie beniaminków I ligi stało na niezłym poziomie, ale dużo konkretniejsi byli zawodnicy w niebieskich strojach. Wynik pięknym strzałem po bardzo dobrym podaniu Krzysztofa Gustawa otworzył Arkadiusz Wlizło. Na 2:0 podwyższył Patryk Kowalczyk. Niedługo po zmianie stron sprytnym strzałem straty Wolcaru zmniejszył debiutujący w tej ekipie Konrad Tarkowski, którego nikomu nie trzeba przedstawiać. Jednak Mat-Geo nie dało sobie wyrwać wygranej. W 20 min Kowalczyk wykorzystał błąd defensywy rywali i dosłownie przepchnął piłkę do siatki. Ten sam zawodnik w doliczonym czasie gry skompletował hat-trick i ustalił wynik meczu.
Skazywana na pożarcie Malagenia nawiązała wyrównaną walkę z jednym z faworytów do awansu, APP Energy. Drużyna Pawła Kępki, grająca bez nominalnego bramkarza oraz swojego lidera Michała Wójtowicza, dzielnie stawiała opór ekipie Rafała Misztala, przegrywając do przerwy jedynie 0:1. Po przerwie Malagenia doprowadziła do wyrównania, kiedy to Michał Haratynowicz wykorzystał błąd Kamila Kądziołki, który wybijając piłkę nabił popularnego „Harę”. APP Energy ruszyło do huraganowych ataków, czego efektem był gol z rzutu wolnego Grzegorza Mulawy, zdobyty minutę przed końcem meczu. Malagenia w kolejny już spotkaniu traci punkty w ostatnich minutach. APP Energy wygrało, ale z taką grą wywalczenie awansu będzie bardzo trudne.
Pofolgowali sobie zawodnicy Granitu II i Glinianej. Początek spotkania nie zapowiadał jeszcze takiej kanonady. Na bramkę Wojciecha Migryta dwukrotnie odpowiedział Cezary Pęcak. Gliniana prowadzeniem 2:1 nie nacieszyła się zbyt długo, bo minutę później piłkę w bramce umieścił Jakub Szymala. Do przerwy 2:2. Po zmianie stron bramki sypały się jak z rogu obfitości. Szymala i spółka podkręcili tempo, a Pęcak i spółka próbowali go dotrzymać, ale nie dali rady. Skończyło się wynikiem 8:5 i „karetami” dwóch wspomnianych zawodników. Fajnie się to oglądało, choć pewnie jedni i drudzy woleliby grać jednak trochę szczelniej w defensywie.
Tempa nie zwalnia za to Zon Admina. Drużyna Tomasza Maciąga ograła Widok i w tym meczu także mieliśmy „karetę” – ustrzelił ją Konstanty Rożek, który dzień wcześniej zdobył dwie bramki w meczu pucharowym. Najwyraźniej jest to powrót do wysokiej formy tego gracza. Listę strzelców po stronie ekipy Zon Admina uzupełnili ci, od których można było tego oczekiwań – Kacper Pytka-Wasil i Michał Wasil. Ten tandem ciągnie LKMP do Ekstraligi. A Widok? Kilka niezłych akcji i dwie honorowe bramki po przerwie – pierwszą zdobył Łukasz Knosala, a przy drugiej rywali wyręczył Maciąg.
Wyraźnej porażki doznała Ekipa 666, która tylko do przerwy dotrzymywała kroku SAABiX-owi. Wynik otworzył Mateusz Gawryszczak. W przerwie „Piekielni” byli bliscy decyzji o poddaniu meczu, ponieważ dwóch z sześciu graczy było kontuzjowanych. Mimo wszystko postanowili jednak dzielnie walczyć do końca, ale rywal był bezlitosny i bardzo szybko podwyższył swoje prowadzenie, śrubując je do stanu 5:0. Końcówka była już nieco luźniejsza i takim też wynikiem zakończył się mecz.
Z kadrowymi problemami boryka się też UPL. W sobotę drużyna Bartosza Suchanowskiego zebrała szóstkę graczy, ale ten szósty, Ireneusz Zygmunt, dotarł na boisko, gdy MW Lublin prowadziło już 2:0. Przed przerwą w kuriozalnych okolicznościach na 3:0 podwyższył jeszcze Grzegorz Iwańczuk. Druga połowa to dość radosna piłka z obu stron. MW Lublin dorzuciło kolejne trzy gole, ale i UPL wywalczył swoje dwa. Mogło być ich więcej, jednak w końcówce Suchanowski zamiast upolować dublet, fatalnie przestrzelił. Nie miało to już jednak dużego znaczenia. MW wygrało 6:2.

II LIGA
Formę zagubił gdzieś Promil, który przegrał drugi mecz z rzędu. Tym razem zespół Rafała Goździewskiego uległ Mariolowi. Już w 2 min ostrzał bramki Kamila Biegaja zakończył się trafieniem Krzysztofa Mrozika. Promil wyrównał po uderzeniu Pawła Wieczorka, ale wszystko co najgorsze było dopiero przed drużyną w niebieskich koszulkach. W 9 min na 2:1 trafił Michał Laprus, a dwie minuty później Przemysław Skrzypczyński obejrzał czerwoną kartkę za groźby pod adresem rywala, który go sfaulował. Od tego momentu mecz stał się festiwalem wzajemnych uprzejmości, w czym brylowali gracze Promila. Skończyło się festiwalem kartek. Dobrej gry było już bardzo niewiele. Mariol w 17 min podwyższył prowadzenie po rzucie karnym, skutecznie egzekwowanym przez samego poszkodowanego – Mrozika. Był to gol ustalający wynik meczu.
Od dna odbija się powoli 4te Piętro. Drużyna Łukasza Łukawskiego wygrała we wtorek z GOL-asami, co jakby nie patrzeć należy uznać za niespodziankę. W 6 min wynik tego meczu otworzył Dariusz Zarzycki, ale riposta Huberta Małyszki była błyskawiczna. Wszystko, co najciekawsze w tej rywalizacji, wydarzyło się przed przerwą. W 12 min gola na 2:1 zdobył bowiem Łukasz Solarski i – jak się później okazało – zapewnił „Nieruchomościowcom” premierowe trzy oczka w sezonie.
Kolejny solidny mecz zaliczyło 2 Be Bio, które w roli beniaminka II ligi nie zawodzi. „Jagódki” pokonały dużo bardziej ograny na tym poziomie rozgrywkowym zespół Robimy Marketing. Po wyrównany, początku gola na 1:0 zdobył Rafał Tabuła, uderzając z rzutu wolnego. Na 2:0 podwyższył rozgrywający bardzo dobry mecz Grzegorz Kutrzepa, który tym razem nie musiał z konieczności pełnić roli bramkarza, bo w bramce pojawił się dawno niewidziany Piotr Maliszewski. Wrócił z czystym kontem, bo „Marketingowcy” zagrali po prostu słabo w ofensywie.  
Jutrzenka mecz z Inżą rozpoczęła w pięcioosobowym składzie, ale po kilku minutach na plac gry dotarł spóźniony Piotr Chomczyk. Jak się później miało okazać – został on bohaterem tego spotkania. W ostatniej akcji meczu przy stanie 0:0 sprytnie skierował piłkę do bramki Inży, zapewniając swojemu zespołowi zwycięstwo. Wcześniej przeważali gracze z Inżynierskiej i trudno się temu dziwić – rywal pierwszych 6 minut grał w osłabieniu, a potem w równych składach, ale bez zmienników. Jutrzenka heroicznie się broniła, by rzutem na taśmę zadać cios kończący. Sport, także ten amatorski, bywa brutalny.
Ułani są już na pewno na właściwych torach – tydzień temu ograli jednego lidera II ligi (Promil), a teraz kolejnego. Spotkanie lepiej rozpoczął jednak Homer, bo w 3 min gola na 1:0 zdobył Damian Ścibior. Jednak drużyna Dawida Szatkowskiego poukładała swoje poczynania, a w 7 min za sprawą Pawła Gryty doprowadziła do wyrównania. Kilka chwil po przerwie skuteczną główką popisał się Adam Rasiak, który znów rozgrywał bardzo dobry mecz w defensywie. Jak widać nie tylko. Ręce same składały się do oklasków po efektownej bramce Jakuba Szatkowskiego w 18 min. Homer na dwie minuty przed końcem wrócił do gry. Z rzutu karnego swojego drugiego gola zdobył Ścibior. Jednak pościg za remisem zakończył się fiaskiem – to Ułani wyprowadzili cios kończący, a konkretnie zrobił to Jan Nowosad.
Spotkanie You Can Dance z DomLublin rozgrywane było jakby rodem z Orlikowej Ligi Piątek, bo obie drużyny wystąpiły właśnie w pięcioosobowych składach. O ile do przerwy był to festiwal dwóch graczy – Artura Kozaka, który dwukrotnie dawał prowadzenie YCD oraz Michał Zagrodniczka, który dwukrotnie wyrównywał – o tyle druga część to już wyłącznie show Kozaka. Popularny „Kozi” zakończył mecz z pięcioma bramkami, a jego drużyna wygrała 7:2. W końcówce Kozak nie połasił się na jeszcze jedną bramkę, ale poczekał na Norberta Barszczuka, który sprintem przebiegł przez całe boisko i także wpisał się na listę strzelców, choć był w tym meczu bramkarzem.

III LIGA
W meczu dwóch beniaminków III ligi lepszy Midas. Drużyna Wojciecha Kowalskiego ograła Capital Nieruchomości. Bramkę w pierwszej połowie zdobył Krzysztof Jędruszak. Capital próbował odrobić straty, ale wszystkie próby paliły na panewce. Odsłoniętą drużynę w czarnych strojach skarcił w ostatniej minucie Marek Kłoda, który przypieczętował wygraną Midasa.
Essenza już w pierwszej połowie ustaliła wynik meczu z Szukamy Sponsora. Na 1:0 trafił Dariusz Wojciechowski. Pięć minut później dobrze spisującego się między słupkami Michała Pycia pokonał również jego imiennik – Piskor. Zresztą, na pochwały zasługują obydwaj bramkarze, bo i Rafał Pietroń był szefem w tyłach swojej drużyny, a najlepszym tego dowodem jest czyste konto. Essenzy na pewno do poprawienia zostało kilka elementów, a jednym z nich są zmiany – w tym meczu drużyna dowodzona przez Kamila Adryjanka otrzymała za to aż trzy żółte kartki.
Swój pierwszy punkt w nowym sezonie wywalczył PKS BIGOS. Nie było łatwo, bo przez całe spotkanie stroną przeważającą była Plaga Szczurów, ale paradoksalnie „Kapuściani” po końcowym gwizdku mogli czuć lekki niedosyt. Wszystko dlatego, że w 19 min objęli prowadzenie po bramce Łukasza Raczkowskiego, który ograł obrońcę jak rasowy piwot, a potem spokojnie skierował piłkę do siatki. Plaga wyrównała dopiero w ostatniej minucie. Doskonale spisujący się w tym meczu Marek Woliński był nie do pokonania. Bronił strzały z dystansu, akcje sam na sam czy uderzenia sytuacyjne. W końcu jednak mokra piłka prześlizgnęła się po jego ręce do siatki, a bohaterem w „Szczurach” został Dariusz Marzęta, bo to po jego główce padł wspomniany gol na 1:1.
OBI dopisuje sobie do dorobku kolejny komplet punktów. Concentrix na swoją pierwszą zdobycz jeszcze poczeka. Do przerwy było tylko 2:0 i outsider ligowej tabeli długimi momentami sprawiał naprawdę solidne wrażenie. Wszystko posypało się po czerwonej kartce dla Karola Niećko, który skompletował dwa szybkie napomnienia – jedno za przeklinanie, drugie za złą zmianę. To podłamało resztę drużyny, a OBI karciło bezlitośnie grających w osłabieniu przeciwników, wygrywając finalnie aż 8:1. Połowa z tego dorobku to gole Tomasza Szumilaka. Honorową bramkę dla Concentrixu zdobył Adam Aina.
Nie było niespodzanki w meczu Billennium z Va Bank. W pierwszej połowie „Informatycy’ obejmowali prowadzenie dwa razy – za pierwszym razem na gola Dawida Kurkiewicza odpowiedział Adam Gonet. Drugi gol Kurkiewicza także mógł znaleźć odpowiedź, ale błędu Adama Wolińskiego nie potrafił wykorzystać Kamil Muniak, który nie trafił do pustej bramki! Po meczu jego koledzy rozpamiętywali tę okazję, bo było co rozpamiętywać. Po przerwie faworyt dołożył jeszcze trzy bramki – wszystkie w końcówce. Kurkiewicz skończył mecz z hat-trickiem, a dublet upolował Dominik Jarosz.
W meczu dwóch czołowych ekip III ligi górą TRANS-AUDYT.pl, który pokonał Królewskich 2:0. Bohaterem spotkania został Bogdan Lembrych, autor obu goli. W pierwszej połowie wykorzystał on sytuację sam na sam z dobrze spisującym się Kamilem Kubałą. Bramka na 2:0 padła w końcówce. Lembrych dostrzegł pustą bramkę i uderzył z powietrza spod własnego pola karnego – trafił bezbłędnie. To był wyrównany bój, w którym jeden gracz zrobił różnicę.

IV LIGA
Premierowe punkty – i to od razu trzy – zdobył Concentrix B. Drużyna ta w pokonanym polu zostawiła LSM. W pierwszej połowie gola na 1:0 precyzyjnym strzałem przy słupku zdobył Bartłomiej Szubzda. Ten sam zawodnik powinien do bramki dołożyć asystę – wymanewrował defensywę LSM i wyłożył piłkę Radosławowi Iwanowi. Wydawało się, że nic nie może odebrać Concentrixowi prowadzenia 2:0, ale Iwan… wywrócił się na piłce, będąc sam przed pustą bramką. LSM dążył do odrobienia strat i w 20 min Marcin Krawczyk z pomocą drobnego rykoszetu wyrównał. Życie pisze jednak niezwykłe scenariusze – w 23 min to właśnie Iwan dostał szansę na odkupienie swoich win z pierwszej połowy. Sprytnym strzałem szpicem buta posłał piłkę obok wychodzącego z bramki Rafała Karczmarza i dał Concentrixowi wygraną 2:1! Od zera do bohatera!
Klastmed spokojnie i bez większego problemu ograł Patataje w zaległym meczu 3. kolejki. Już w 3 min błąd Łukasza Rusińskiego wykorzystał Marcin Wroński. Potem Klasmted nie forsował tempa i nie grał na hurra do przodu. Widać wyraźnie, że ekipa ze Świdnika stawia na rozsądną, bardziej zrównoważoną piłkę. Kolejne gole padły w drugiej połowie. Na 2:0 podwyższył Łukasz Muzyka, a w ostatniej akcji spotkania strzał z dystansu Arkadiusza Bartnika trafił w słupek, po czym wpadł do bramki.
Klastmed robi swoje. Solidna gra obronna i więcej niż solidne punktowanie. W środowy wieczór świdniczanie ograli 1:0 OIRP, który wreszcie nie miał kadrowych problemów i mógł postawić przeciwnikowi opór. Wyrównany mecz, choć bez fajerwerków, a jedyną bramkę w 14 min zdobył Krystian Kowalczyk.
Castel Gandolfo odniosło kolejne przekonujące zwycięstwo. Tym razem zespół Marcina Zieńczuka w pokonanym polu pozostawił Olimp. Wygrana była zasłużona i niezagrożona, bo od samego początku to właśnie Castel Gandolfo dominowało. Gole zdobywali kolejno: Michał Pydyś, Tomasz Rzeszut, Łukasz Jerzyna i znów Rzeszut, który tym samym wskoczył na fotel lidera strzelców IV ligi. Przynajmniej do niedzielnego meczu Mentozy…
Coraz lepiej poczyna sobie Husaria, która przespała początek sezonu. Teraz drużyna Łukasza Litwiniuka pokonała Sokół i było to zwycięstwo przekonujące, a także zasłużone. Wynik otworzył strzałem zza pola karnego Jakub Renowski. W 11 min solową akcję w stylu Leo Messiego przeprowadził Robert Steć. Może było w tym trochę szczęścia, ale Husaria podwyższyła na 2:0. Kolejne bramki po zmianie stron dołożyli Tomasz Radecki i Kamil Mackiewicz. Honorowe trafienie dla Sokoła strzelił Paweł Mąka, finalizując ładną, zespołową akcję.
Nie bez kłopotu kolejne zwycięstwo odniosła Mentoza. Drużyna Macieja Klimka w starciu z Patatajami musiała odrabiać straty, gdyż w 4 min do bramki trafił Dariusz Danilewicz. Niedługo przed przerwą wyrównał jednak Klimek. W drugiej połowie Patataje pogubiły się w defensywie, w efekcie czego dwie bramki zdobył Adrian Lemiech. Co ciekawe, przy drugiej z nich akcję zainicjowała Natalia Stachura – kolejna przedstawicielka płci pięknej, którą witamy w LAKP. Natalia weszła na boisko z konieczności, bowiem pokiereszowany po starciu z rywalem był Klimek. Już pierwszy kontakt z piłką okazał się owocny, bo parę sekund później Mentoza strzeliła gola na 3:1, ustalającego rezultat meczu.
Ciekawie było w rywalizacji Top Teamu ze Świeżakami. Do przerwy to Top Team prowadził 1:0 po golu Przemysława Kiszkowskiego. Świeżaki miały znakomitą okazję do wyrównania, ale jakim cudem Łukasz Mazur nie trafił do pustej bramki? Tego nie wie chyba nawet on sam. Po zmianie stron dwa ciosy wyprowadził Kacper Świerkula, ale Top Team nie miał zamiaru się poddawać. Kiszkowski ponownie trafił do bramki strzeżonej przez Michała Kwiatkowskiego i mieliśmy remis. Złotego gola w 22 min zdobył Jeremi Olejnik.  

 

Serwis korzysta z plikow cookies w celu realizacji uslug zgodnie z polityka prywatnosci. Mozesz okreslic warunki przechowywania lub dostepu do cookies w Twojej przegladarce lub konfiguracji uslugi.