Liga Amatorskich Klubów Piłkarskich

"Wokół LAKP" (621)



Po raz 11. przyznaliśmy Puchar OLS. Tym razem trafił on w ręce Politechniki Lubelskiej, która skutecznie zrewanżowała się Adampolowi za zeszłoroczną porażkę w finale. Dla zespołu Andrzeja Kurysa to drugi taki sukces - po raz pierwszy Polibuda wygrała Puchar OLS w 2019 roku.

ĆWIERĆFINAŁY
Już pierwszy ćwierćfinał zakończył się konkursem rzutów karnych. Granit II Bychawa miał duże problemy kadrowe, ale udało się je nieco przykryć, sprowadzając duet wyróżniających się zawodników czwartoligowej Mentozy w osobach Damiana Kucińskiego i Kamila Wędrochy. Ten pierwszy ustrzelił hat-tricka, a wynik otworzył już po 20 sekundach gry. To był naprawdę dobry i emocjonujący mecz. Świdniczanie z Adampolu kilka razy musieli odrabiać straty. Do przerwy notowaliśmy wynik 3:3. W drugiej połowie rezultat długo nie ulegał zmianie, ale w końcu mocne uderzenie z dystansu Kamila Sikory zakończyło się powodzeniem. Wydawało się, że Granit ma półfinał. Jednak Adampol nie rezygnował. W ostatniej minucie Dariusz Komarzeniec wyprowadzał kontrę. Wprawdzie wypuścił sobie piłkę za daleko, ale desperackim wślizgiem zdołał ją przegrać dalej. Ta trafiła do Kamila Cieśli, a ten dograł na pustą bramkę do Pawła Szyjduka, który dopełnił formalności. Wydawało się, że czekają nas rzuty karne, ale ten mecz mógł mieć jeszcze jeden plot twist. Zaraz po wznowieniu sytuację sam na sam z Kamilem Wierzbickim miał Kuciński, ale strzelił wysoko ponad poprzeczkę, marnując tego swoistego „meczbola”. W rzutach karnych gracze Adampolu byli bezbłędni. W drużynie z Bychawy pomylili się Jarosław Rzucidło i Jacek Ozimek.
Jedynym ćwierćfinał, który nie przyniósł większych emocji odbył się w czwartek 21 lipca. APP Energy pozbawione atutów ofensywnych nie dało rady z GTW. Wprawdzie po całkowicie przypadkowej bramce Przemysława Umera przez dobrych 10 minut było 1:1, to jednak później GTW systematycznie odjeżdżało drużynie Rafała Misztala. Po dwie bramki zdobyli Jakub Sobieszek, Mateusz Gawryszczak i Maciej Łuczyński.
W pierwszym piątkowym ćwierćfinale doszło do niemałej niespodzianki. Debiutujący w LAKP zespół Ebe Ebe postawił trudne warunki Moore. Wprawdzie do przerwy Moore prowadziło 2:0 po dublecie Marcina Urbana, ale po przerwie zaczęły się kłopoty. Piotr Pokora zdobył bramkę kontaktową. Natychmiast odpowiedział Urban, kompletując hat-trick. Koniec emocji? Nic z tych rzeczy. Po kolejnej minucie Denys Braslavets sprytnym trąceniem piłki znów doprowadził do wyniku kontaktowego, a w 35 min Pokora mocnym strzałem z dystansu pokonał Pawła Rzepeckiego po raz drugi! Być może bramkarz pokroju Mateusza Dudka poradziłby sobie z tym strzałem, ale Rzepecki między słupkami zdał z musu. Remis 3:3 utrzymał się do końca, a to de facto oznaczało odpadnięcie Moore, bowiem ta ekipa niemal zawsze przegrywa konkursy rzutów karnych. Nie inaczej było tym razem – wystarczyły trzy kolejki, w których zawodnicy Ebe Ebe byli bezbłędni, a gracze lidera Ekstraligi zmarnowali wszystkie próby!
W ostatnim ćwierćfinale doszło do meczu Politechniki z Marmotą. Obie te ekipy mierzą się ze sobą dość często we wszelkiego rodzaju pucharach i niemal zawsze są to wyrównane i zacięte mecze. I znów! Choć tym razem historia tego meczu jest dziwna, bo koło południa Adrian Mańko miał zamiar ogłosić walkower, mając do dyspozycji raptem piątkę graczy i to w mocno rezerwowym wydaniu. Pospolite ruszenie pozwoliło jednak „Świstakom” na zebranie sensownego, choć mocno kombinowanego składu. Ba, do przerwy to Marmota prowadziła po tym jak Krzysztof Wójcik przeciął piłkę po strzale swojego imiennika – Kawki. Pierwsza połowa należała do drużyny Adriana Mańko, choć obie ekipy miały swoje dobre okazje. Po przerwie Politechnika miała więcej z gry i potrafiła przekuć to w zdobycze bramkowe. Wyrównał Piotr Wójcik, a ostateczne ciosy spadły na ekipę wicelidera Ekstraligi w końcówce. Jakub Wankiewicz na 2:1, a potem Michał Zlot finalizujący kontrę na 3:1. Drużyna Andrzeja Kurysa zameldowała się w półfinale.

PÓŁFINAŁY
Adampol w letnim pucharze ma dużo szczęścia. Już awans do półfinału był wywalczony w dramatycznych i fartownych okolicznościach, a teraz to samo udało się powtórzyć, uzyskując awans do finału. To Ebe Ebe prowadziło przez większą część meczu po bramce Piotra Pokory z 11. minuty. Zanosiło się na to, że ten wynik może utrzymać się do końca, bowiem świdniczanie mieli ogromnego pecha pod bramką rywali. Gdy wydawało się, że już nic nie może im przeszkodzić w zdobyciu gola, zawsze stawało się inaczej. Szczytem wszystkiego była sytuacja, gdy Paweł Szyjduk pakował już piłkę do pustej bramki z metra, a w ostatniej chwili nie wiadomo skąd pojawił się Arkadiusz Kręcisz i desperacką interwencją uratował Ebe Ebe. Napór Adampolu trwał, a Kamil Wierzbicki nie miał praktycznie nic do roboty. W końcu w 32 min Adam Słowik po dobrze rozegranej akcji zdołał z bliska wpakować piłkę do siatki. Zrobiło się 1:1. Mecz się otworzył. Ebe Ebe w ostatnich minutach także odgryzało się, choć inicjatywa nadal była po stronie świdniczan. Opłaciło się szturmować bramkę dobrze dysponowanego Dawida Rakowskiego, bowiem w ostatniej akcji regulaminowego czasu gry Słowik znów znalazł się w wybornej sytuacji i noga mu nie zadrżała. Doliczona minuta nie przyniosła zmiany rezultatu i Adampol wciąż może obronić trofeum Pucharu OLS!
W drugim półfinale również nie obyło się bez emocji i również na koniec triumfował faworyt. Pierwszy kwadrans nie przyniósł żadnych trafień, ale w 17. minucie jako pierwszy na listę strzelców wpisał się Michał Zlot. Jednak Politechnika nie nacieszyła się prowadzeniem za długo, bo w 20 min stan meczu wyrównał Maciej Łuczyński. GTW przespało krótki fragment drugiej połowy, kiedy to gra z obu stron się otworzyła. Zapomnieć o defensywie można tylko wtedy, gdy skuteczna jest ofensywa. Tutaj tak nie ma było. To Politechnika trzykrotnie między 32. a 38. minutą karciła rywali bramkami Zlota, Mateusza Bednarskiego i Marcina Borówki. W 39 min ładną bramkę zdobył jeszcze Piotr Michoński, a w doliczonym czasie gry ekwilibrystyczny, sytuacyjny strzał Krzysztofa Boguty dał GTW kontakt. Problem w tym, że sędzia Piotr Baran po chwili zakończył mecz i drużyna w ciemnych strojach nie miała już okazji, by powalczyć o wyrównanie.

MECZ O 3. MIEJSCE
Na 7 godzin przed meczem GTW – Ebe Ebe dowiedzieliśmy się, że w skali 1 do 10 mecz odbędzie się na mocne 1. Drużyna GTW poinformowała, że została pokonana przez okres urlopowy i piątek, piąteczek, piątunio. Efektem tego brązowe medale trafiły do debiutantów w LAKP, którym należy złożyć serdeczne gratulacje!

FINAŁ
Tym razem finał bez emocji. Politechnika Lubelska, mimo nieobecności lidera formacji obronnej, Tomasza Kisiela, i najlepszego strzelca, Jakuba Leszczyńskiego, od początku narzuciła swoje warunki gry. Boiskowej absencji czołowych piłkarzy nie było widać, bo ich zastępcy spisywali się wyśmienicie. Weźmy np. takiego Dawida Pikula. Strzelił dwa gole w pierwszej połowie i sprawiał defensywie Adampolu ogromne problemy. Dwie kolejne bramki dorzucił w tej odsłonie Sebastian Janik i już do przerwy mieliśmy rezultat 4:0. Ale Politechnika musiała mieć w pamięci ostatni ligowy mecz, w którym mimo prowadzenia 4:1, finalnie przegrała ze świdniczanami 4:5! Wnioski zostały jednak wyciągnięte, a Adampol nie miał też dziś takiej siły ognia. Wprawdzie w drugiej połowie team Krystiana Jocia kilka razy zatrudnił bezrobotnego w pierwszej połowie Pawła Koleńca, ale nikt nie miał złudzeń, że upływające minuty zbliżają nas do koronacji ekipy Andrzeja Kurysa. Wynik podwyższyli jeszcze Victor Adamchuk i – nieco przypadkowo – Kacper Pytka-Wasil. Honorową bramkę dla Adampolu upolował Paweł Szyjduk. Kilka minut później usłyszeliśmy ostatni gwizdek sędziego Adriana Mańko i trofeum Pucharu OLS 2022 trafiło do drużyny Politechniki. Adampol tym razem musiał zadowolić się srebrnymi krążkami. Mecz toczył się w atmosferze Fair Play, praktycznie bez żadnych złośliwości. Nawiasem mówiąc tak wyglądał w zasadzie cały Puchar OLS – przez całe rozgrywki sędziowie nie pokazali choćby jednej czerwonej kartki!

 

Serwis korzysta z plikow cookies w celu realizacji uslug zgodnie z polityka prywatnosci. Mozesz okreslic warunki przechowywania lub dostepu do cookies w Twojej przegladarce lub konfiguracji uslugi.