Liga Amatorskich Klubów Piłkarskich

"Wokół LAKP" (648)



17. kolejka była mocno nietypowa. Częściowo rozgrywana awansem w poprzednich tygodniach, częściowo dograna teraz, zakończona już w czwartkowy wieczór. Działo się sporo ciekawego, ale niestety liga uszczupliła nam się o kolejny zespół, który nie przetrwał - to Concentrix A.

EKSTRALIGA
W poniedziałek obejrzeliśmy ligowy klasyk pomiędzy Politechniką Lubelską a Adampolem. Podopieczni Andrzeja Kurysa wyszli na prowadzenie w 6 min, gdy nowy nabytek, Osama Alaqra trafił do bramki strzeżonej przez Patryka Skrajnowskiego. Po wejściu na boisko z ławki rezerwowych Jakuba Gałki wynik się odwrócił, bowiem były zawodnik Marmoty strzelił dwa gole w przeciągu niecałych trzech minut. Do przerwy 2:1 dla lidera tabeli. W 26 min Adampol podwyższył prowadzenie. Piłkę skierowaną do Pawła Szyjduka tuż przed bramką trącił jeszcze Marcin Borówka i zaliczając „samobója” de facto wyręczył najlepszego strzelca Adampolu. W 36 min jakiekolwiek nadzieje Politechniki na punkty rozwiał gol Piotra Bróda. Wynik ustalił golem na 2:4 Konrad Królicki. Politechnika walczyła jak równy z równym, ale to Adampol był po prostu konkretniejszy.
Zon Admina pokonała Ipso Iure 2:1, do końca drżąc o wynik. To efekt koszmarnej wręcz nieskuteczności drużyna Tomasza Maciąga. Do bramki dobrze dysponowanego Andrzeja Ciołka trafić nie potrafili Michał Wasil, Kacper Pytka-Wasil czy Adrian Prażmo. W 16 min na 1:0 trafił za to Arkadiusz Sidor. W 24 min na 2:0 podwyższył Krzysztof Figiel Lipiński. Momentalna odpowiedź „Prawników” to asysta Dawida Ptaszyńskiego i strzał Łukasza Kazarena obok ręki Adriana Siedleckiego. Przez ostatni kwadrans Ipso Iure bezskutecznie szukało okazji na bramkę wyrównującą, a Zon Admina partaczyła kolejne okazje.

I LIGA
Neo zebrało tylko piątkę graczy na mecz z liderem tabeli – Mentozą. Siłą rzeczy był to więc – stosując język Wojciecha Łazarka – pojedynek gołej dupy z batem. Mentoza bawiła się w najlepsze i wyśrubowała wynik końcowy na 13:0, biorąc srogi rewanż za mocno niespodziewany remis z rundy wiosennej.
Poker i MW Lublin wsiadły sobie na rollercoaster i choć ich mecz momentami sprawiał wrażenie mało intensywnego sparingu, to jednak emocji w nim nie zabrakło. Już po kilkunastu sekundach MW powinno prowadzić, ale Poker uratował Paweł Bielak. Wciąż nie upłynęła minuta, a team Marcina Roczniaka dopiął swego i objął prowadzenie po golu Grzegorza Iwańczuka. Poker przejął jednak inicjatywę i zdołał wyjść na prowadzenie po dwóch golach zdobytych w 8. minucie – najpierw przez Grzegorza Bonina, a chwilę później przez Mateusza Struga. Wyrównał w 11 min Mateusz Siedlecki, sprytnie lobując wysuniętego Bielaka. Ten mecz to istny festiwal bramek i zmarnowanych okazji, których było bez liku. W 16 min znów na prowadzeniu znalazło się MW, gdy do siatki rywali trafił Grzegorz Sternik. W 20 mim wyrównał więc Grzegorz Bonin. W 22 min znów o sobie dał znać aktywny Siedlecki i wydawało się, że trzy punkty mocno zbliżają się do MW. Jednak w tym meczu było też pewne to, że jeszcze zobaczymy kilka „setek”. A „Karciani” mieli w swoich szeregach Bonina, który w końcówce odpalił jeszcze dwie bomby, po których bramkarz biało-niebieskich był całkowicie bezradny. Tym samym Poker wyszarpał trzy punkty w meczu radosnej piłki.
Widokowy walec się nie zatrzymuje. Tym razem wpadł pod niego zespół APP Energy. Pierwsze sześć minut nie przyniosło goli, ale worek z bramkami otworzył Daniel Krakiewicz. W 10 min po ładnej akcji na 2:0 podwyższył Cezary Grzegorczyk, a dwie minuty później Krakiewicz skarcił Adriana Kuleszę, który zapędził się na połowę rywali i oddał bezsensowny strzał. W odpowiedzi dostał „kołnierza”. Po przerwie APP próbowało trochę powalczyć, ale tak naprawdę wygrana Widoku nie była zagrożona nawet przez chwilę. W tej odsłonie do siatki Kuleszy trafiali Krakiewicz, Tomasz Madeja i Grzegorczyk, a bramki dla „Energetycznych” strzelali Aleks Dunda i Jarosław Komarzeniec. Widok funkcjonował lepiej jako zespół, a klasą dla siebie był Krakiewicz. Zasłużona wygrana.
Perła poległa z Ułanami po dwóch wrzutach z autu. Za pierwszym razem piłka trafiła na nogę wbiegającego w pole karne Szymona Maczewskiego. Za drugim razem głowę dostawił Jan Nowosad. Drugi aut był pokłosiem dość naiwnego zachowania Krzysztofa Flisa w bramce. Perła szarpała, miała swoje okazje, ale nie wyszarpała nic. Najbliżej szczęścia był Mateusz Krzywanowski, po którego strzale piłka smyrnęła słupek.

II LIGA
W coraz trudniejszej sytuacji są GOL-asy. Zespół Piotra Roja w poniedziałkowy wieczór przegrał z zamykającym drugoligową tabelę DomLublin. Wszystkie trafienia tego spotkania padły przed przerwą. Na 1:0 trafił Jakub Nachyła. Potem na 2:0 podwyższył Artur Harasim. Nadzieję w serca „Golasów” wlał Hubert Małyszka, który ostrzeliwał bramkę Bartłomieja Goduli aż do skutku, którym był gol – zdobyty notabene ze sporą pomocą rykoszetu. Jednak mimo starań Małyszki czy Arkadiusza Grabowskiego, GOL-asy nie były w stanie wyszarpać nawet punkty. Prawdę powiedziawszy dużo bliżej było do kolejnych goli dla DomLublin, ale szwankowała skuteczność i dobrze spisywał się Kamil Maliński.
„Derby” pomiędzy Homerem i Transaudytem były jednocześnie kolejnym krokiem zespołu Jacka Trumińskiego do I ligi. Homer wygrał, choć na początku były pewne komplikacje. Bramkę na 1:0 zdobył bowiem w 5 min Adrian Leszczyński. Homer odpowiedział jednak błyskawicznie, a na listę strzelców osobiście wpisał się kierownik drużyny, finalizując naprawdę świetną sekwencję podań. Homer poszedł za ciosem – w 7 min na 2:1 trafił Damian Ścibior, a w 12 min obejrzeliśmy kolejką koncertową akcję, po której do siatki trafił też Mateusz Stolarski. W drugiej połowie TRANS-AUDYT.pl na chwilę znów uwierzył w korzystny wynik, gdy kontaktowego gola po solowej akcji zdobył Leszczyński. Radość nie trwała długo – minutę później na 4:2 podwyższył Łukasz Woźniak, a mocnym strzałem zza pola karnego rezultat końcowy ustalił Kamil Warecki. Wygrał zespół, który miał zdecydowanie więcej do zaoferowania w argumentach czysto piłkarskich.
UPL ciuła ważne punkty. W czwartek team Bartosza Suchanowskiego po raz drugi z rzędu wygrał skromnie 1:0. Jedyną bramkę w pojedynku z Carmasem strzelił Bartosz Woźniak, który dobił strzał jednego z kolegów. Nie popisał się w tej sytuacji Michał Malinowski, bo uderzenie można było spokojnie złapać, bez „plucia”. Trafiły się dwie ekipy z dość słabymi ofensywami, więc na grad goli nie było co liczyć. Carmas ma problem, bo niebezpiecznie zbliża się do strefy barażowej.

III LIGA
Plaga Szczurów świetnie rozpoczęła mecz z Va Bankiem, szybko wychodząc na dwubramkowe prowadzenie po strzałach Grzegorza Zielińskiego i Marka Kowalczuka. I do przerwy naprawdę nic nie wskazywało na to, by „Bankowcy” mieli zagrozić „Szczurom”. A jednak! Moment letargu Plagi w drugiej połowie zakończył się utratą dwóch goli. Do siatki trafiali Leszek Huszaluk (na raty, ale skutecznie) i Marcin Łaguna. Jednak siatkarska maksyma „kto nie wygrywa 3:0, ten przegrywa 2:3” tutaj się nie sprawdziła. Gola na 3:2 zdobył bowiem Jarosław Staszków, który z najbliższej odległości zamknął podanie z lewej strony wzdłuż linii pola bramkowego.
4te Piętro jest w rundzie jesiennej inną drużyną niż wiosną – solidniejszą personalnie i punktującą. Tym razem team Piotra Łukawskiego pokonał Sokół Hanesco 2:1. W pierwszej połowie bramki zdobywali Marcin Brzozowski i Dawid Kurpik. W odpowiedzi niedługo po przerwie bramkę kontaktową w ogromnym zamieszaniu zdobył nieco przypadkiem Łukasz Sałbut. Sokół nie składał broni do samego końca i nawet miał okazję na wyrównanie w ostatniej akcji meczu. Kamil Marczyński przegrał jednak pojedynek z dobrze dysponowanym Bartoszem Stąporem.
Padł ostatni bastion w tym sezonie. Niepokonana Malagenia znalazła pogromcę, a był to Midas Odczynniki. Mecz zaczął się zgodnie z przewidywaniami – lider atakował i szybko wyszedł na prowadzenie po golu Daniela Wójcikowskiego. Jednak Midas nie miał zamiaru składać broni. Wyrównał z rzutu wolnego Łukasz Sawicki, ale to nie był koniec kłopotów Malagenii. Pechowy kiks Michała Kowalskiego skończył się „samobójem”, a kilka minut później podopieczni Pawła Kępki nie upilnowali Łukasza Bedlińskiego, który z bliska podwyższył na 3:1. W drugiej połowie Malagenia atakowała niemal non stop, ale zdobyła tylko jednego gola – efektowną „angielką” popisał się Paweł Nowakowski. Warto zauważyć, że i wiosną Midas okazał się trudnym rywalem dla Malagenii – wtedy mecz zakończył się remisem 2:2.

IV LIGA
Niestety, Concentrix A nie gra z nami w dalszej części sezonu. Drużyna Pawła Rurarza poddała derbowy mecz z Concentrixem B bez gry. To trzeci walkower i koniec rozgrywek 2023 dla zielonego Concentrixu.
Ciekawie było w rywalizacji Husarii z LSM. Drużyna Michała Mazurka wyszła na prowadzenie w 11 min po sprytnym strzale Tomasza Wójcika. Wyrównał w ostatniej akcji pierwszej połowy Bartłomiej Białecki. Zaraz po przerwie Husaria wyszła na prowadzenie po trafieniu Tomasza Radeckiego. LSM wziął się w garść i odwrócił losy rywalizacji. Na 2:2 trafił Łukasz Romaniuk, ale warto podkreślić przytomne zachowanie Wójcika, który dobrze rozprowadził akcję na lewym skrzydle. W 23 min strzał jednego z kolegów z bliska szurnął jeszcze Bartosz Stępniak i w ten sposób LSM objął prowadzenie 3:2. Gdy wydawało się, że takim wynikiem zakończy się mecz, w doliczonym czasie gry błąd popełnił Rafał Karczmarz. Po wrzucie z autu nie złapał piłki i nabił nią rywala. Łukasz Litwiniuk zupełnie przypadkiem został autorem bramki na 3:3.
Niezłą strzelaniną zakończył się mecz BIGOS – Patataje. Pierwsi na prowadzeniu znaleźli się gracze Patatajów – bramkę zdobył Jan Dutkiewicz. „Kapuściani” zabrali się jednak do roboty i już w 13 min prowadzili 4:1, a Łukasz Raczkowski dawał popis gry, strzelając i podając. Jednak jeszcze przed przerwą kontrowersyjny rzut karny na gola zamienił Dutkiewicz, zmniejszając nieco straty zespołu z czarnym koniem w herbie. Druga połowa zaczęła się od kolejnego mocnego uderzenia Patatajów – Jakub Łebek zdobył bramkę kontaktową. Kilka minut później Adam Wadowski wyrównał na 4:4! BIGOS miał problem, bo przy bramce na 4:1 kontuzji doznał Raczkowski i w drugiej połowie głównie snuł się po boisku. Nie był jednak wyłącznie „martwą duszą”, co udowodnił asystując przy golu na 5:4, zdobytym przez Tomasza Belcarza. BIGOS szybko wypuścił jednak prowadzenie z rąk, a gola na 5:5 zdobył Kanstantsin Skapets. Pomimo bardzo ambitnej postawy, jedni i drudzy nie zdołali przechylić szali zwycięstwa na swoją stronę.

V LIGA
Beer Stars nie rezygnuje z gry o baraż. „Piwne Gwiazdy” stoczyły zacięty bój z OIRP. W 2 min skutecznym strzałem z rzutu wolnego popisał się Michał Kozak. Mateusz Szulej całkowicie zlekceważył piłkę, która wpadła mu za kołnierz. OIRP przebudził się jednak i zadał dwa ciosy – po golach Damiana Golca i Patryka Łysakowskiego zrobiło się 2:1. W 11 min wyrównał Paweł Król, który po przekwalifikowaniu na napastnika popisuje się skutecznością. W 14 min po raz kolejny to „Radcowie” prowadzili – z najbliższej odległości do siatki trafił Damian Majcher. W 18 min Beer Stars wyrównało. Michał Bicki dograł z rzutu wolnego do swojego brata Tomasza, a ten spokojnie skierował piłkę do bramki. Bramkę na wagę trzech oczek zdobył w 23 min Jakub Skrzetuski. OIRP powalczył naprawdę nieźle, ale finalnie z pełną pulą do domu wróciła drużyna „Piwnych Gwiazd”.
W dobrej formie utrzymuje się ABM, który ograł w czwartek ekipę DHL. Nie było o to łatwo. W 6 min Cezary Pora powalił w polu karnym Przemysława Reszczyńskiego, a sam poszkodowany zamienił rzut karny na bramkę. Minutę później płaski strzał Bartłomieja Musiatowicza zaskoczył Norberta Zarzyckiego i mieliśmy już remis. Kluczowy dla losów meczu okazał się gol z 11. minuty, zdobyty przez Eugeniusza Mielniczuka-Graczewa. Więcej bramek już nie było.

Serwis korzysta z plikow cookies w celu realizacji uslug zgodnie z polityka prywatnosci. Mozesz okreslic warunki przechowywania lub dostepu do cookies w Twojej przegladarce lub konfiguracji uslugi.