"Wokół LAKP" (677)
Sezon OLS 2024 zakończony już oficjalnie - w ostatnich dniach emocjonowaliśmy się meczami turnieju Masters oraz barażami. Działo się sporo, ale w piątkowy wieczór finał turnieju mistrzów i ceremonia zakończenia ligi spięły klamrą długi sezon, który rozpoczął się 11 marca.
TURNIEJ MASTERS
Turniej mistrzów przeważnie startował w ośmiozespołowej obsadzie i z podziałem na dwie grupy. Tym razem było jednak inaczej – do udziału zakwalifikowała się aż 9 drużyn, przez co nastąpił podział na trzy grupy po trzy drużyny. Faza grupowa przeszła szybko i bez większego echa. W grupie A najlepszy był Moore, któremu wystarczyło wyjść na boisko tylko raz, w meczu z Malagenią. Wcześniejsze spotkanie z Królewskimi ekipa Marcina Urbana wygrała walkowerem. W grupie B triumfowała Mentoza, a decydował o tym ostatni mecz z Adampolem. Najpierw obie te ekipy zgodnie po 5:1 pokonywały Krystal. W bezpośrednim starciu to świeżo upieczeni mistrzowie OLS wygrali 4:2. Adampol awansował jednak dalej z najlepszym bilansem z 2. miejsc. W grupie C o wszystkim decydowało również ostatnie spotkanie – Homer grał z Zon Adminą. Wygrana dałaby Homerowi awans, ale głupia czerwona kartka Kamila Wareckiego przekreśliła marzenia. Dwubramkowe prowadzenie w końcówce zostało roztrwonione. Zon Admina wyszarpała remis 4:4 i z czterema punktami awansowała do półfinału.
Tym samym do najlepszej czwórki awansowały wyłącznie drużyny z Ekstraligi. W pierwszym półfinale Adampol dwukrotnie prowadził z Moore. Prowadzenie 2:1 utrzymywało się niemal do samego końca. Na około 20 sekund przed ostatnim gwizdkiem Jarosław Walęciuk „wyczarował” gola na 2:2, przedłużając nadzieje Moore. W rzutach karnych bohaterem zwycięzców Pucharu OLS był nowy bramkarz, Mikołaj Wojciechowski, który broniąc strzały Pawła Szyjduka i Krystiana Jocia zrehabilitował się za błąd przy golu na 1:2.
W drugim półfinale Mentoza pewnie pokonała Zon Adminę, choć zwycięzcy Pucharu Ligi prowadzili przez kilka minut 1:0 po trafieniu Cezarego Zdunka. Szarże Zdunka i jego ochota do gry to było jednak za mało wobec zgranej i ruchliwej drużyny rywali.
Finał był emocjonujący, bowiem zmieniało się prowadzenie. Mentoza wyszła na 1:0 po pięknym strzale Tomasza Zająca. Moore nie złożył broni i „wiercił dziurę” w defensywie rywali. W końcu po golach Konrada Zielińskiego i Patryka Błaszczuka zrobiło się 2:1. Mentoza miała mało czasu na odwrócenie losów meczu, ale zrobiła to fenomenalnie. Wspaniały strzał Damiana Kucińskiego oznaczał remis 2:2. Po chwili po błędzie Michała Kuczyńskiego gola na 3:2 zdobył Zając. W ostatnich sekundach wynik meczu na 4:2 ustalił Kuciński. Piorunująca końcówka mistrzów ligi dała im triumf w Mastersie.
Baraże o Ekstraligę
Baraże o Ekstraligę zakończyły się sukcesem pierwszoligowców. O ile triumf Mariolu z Ipso Iure można jeszcze uznać za spodziewany, o tyle rezultat meczu Politechniki z Żubrami jest niespodzianką. Mariol rozbił „Prawników” 5:0 – to był typowy triumf młodości i szybkości nad doświadczeniem, ale i – co tu dużo kryć – brakiem szybkości. Piotr Woliński i spółka zagrali kapitalnie i po pięciu minutach mieli już trzybramkowy zapas. Potem grało się już samo.
Z kolei Politechnika prowadziła 2:0 do przerwy i zdawać by się mogło, że kontroluje przebieg meczu. Żubry podniosły jednak głowy. Doprowadziły do stanu 2:2. Po bramce Przemysława Wójciuka znów to jednak „Polibuda” była bliżej miejsca w Ekstralidze. Wtedy jednak Żubry wyprowadziły jeszcze dwa ciosy – Grzegorz Kutrzepa i Mateusz Szafrański skończyli mecz z dubletami. Politechnika może i dominowała, ale nie potrafiła zagrać solidnie w obronie – tak jak przez cały sezon. Może brzmi to szokująca, ale była to pierwsza boiskowa wygrana Żubrów w tej rundzie! Pierwsza! Dwie pozostałe zespół odniósł przez walkowery.
Baraże o I ligę
Ładnych parę lat temu APP Energy przegrało z Neo w barażu o Ekstraligę. Do tej pory drużyna Rafała Misztala bezskutecznie puka do bram elity. To znaczy pukała, bo w tym sezonie otarła się o spadek. Role się jednak odwróciły – to Neo próbowało szturmować pierwszą ligę. Jednak w środowy wieczór na boisku Politechniki lepszym zespołem byli „Energetyczni”, a w szczególności duet Damian Dęga – Aleks Dunda. Pierwszy zaliczył hat-tricka, drugi dorzucił dublet. Neo się odgryzało, Neo łapało kontakt, ale ostatecznie dziury w defensywie były zbyt duże.
Nieudaną próbę szturmowania zaplecza Ekstraligi zanotowała również Marmota, choć do przerwy nic nie zapowiadało kłopotów dla „Świstaków”, które prowadziły 2:0, całkowicie dominując na boisku. Wystarczył moment nieuwagi i gol Krzysztofa Siembickiego, by podłączyć rywali do tlenu. Od tego momentu to RCK4L rządziło na boisku, strzelając błyskawicznie łącznie cztery gole. W końcówce Marmota jeszcze próbowała ratować sytuację, ale zabrakło skuteczności. Dziwny mecz, w którym jeden kilkuminutowy blackout kosztował zespół Michała Drozda i Krzysztofa Kawki bardzo słono. Warto jednak docenić charakter RKC4L, które tydzień wcześniej było praktycznie jedną nogą w II lidze, a potem wygrało dwa kluczowe mecze.
Baraż o II ligę
Carmas notował bardzo słaby sezon jak na potencjał tej drużyny, ale gdy w meczu barażowym Michał Malinowski zebrał silny skład, udało się utrzymać status drugoligowca. Były jednak problemy, bowiem Carmas roztrwonił dwubramkowe prowadzenie w samej końcówce meczu. O wszystkim decydowała długa seria rzutów karnych. Pechowcem został Andrzej Koleśnik – jego intencje wyczuł „Malina” i Capital Nieruchomości musiał obejść się smakiem awansu.
Baraże o III ligę
Tylko jedna bramka padła w rywalizacji KOBO z LSM. Już na początku pięknie w okienko bramki uderzył Łukasz Kubecki. Potem Elesemiacy skupili się na defensywie, ale nie byłoby tej wygranej, gdyby nie kilka dobrych interwencji Rafała Karczmarza, zwłaszcza w drugiej odsłonie meczu. KOBO nie zdołało znaleźć sposobu na popularnego „Rzabę”, zatem LSM zachował status trzecioligowca.
Sokół przez całą rundę jesienną miał ogromny problem ze strzelaniem goli i trudno nie wiązać tego z absencją Kamila Marczyńskiego. W barażu popularnego „Marychy” również zabrakło i znów zabrakło goli – to zaprzyjaźniony zespół Świeżaków był górą, wygrywając 2:0 po golach Kacpra Świerkuli i Kamila Głosa.
Baraże o IV ligę
W barażach o IV ligę triumfowały zespoły chcące przebić się do niej z dołu. Kurczaki od Eliasza pokonały aż 5:1 Ekipę 666, a bohaterem spotkania został MVP V ligi, Tycjan Jankowski, autor hat-tricka.
Z kolei rywalizacja Furii BaLoN z Husarią zakończyła się zwycięstwem Furii 6:2 – tutaj skutecznością błysnął z kolei król strzelców tej klasy rozgrywkowej, Tomasz Rzeszut, który również pokusił się o hat-tricka. Husaria nie miała w tym spotkaniu za wiele do powiedzenia.