"Wokół LAKP" (690)

Adampol Team z Pucharem Ligi, Moore Syrius z dużą przewagą po rundzie wiosennej w Ekstralidze. Macron OLS 2025 idzie na zasłużoną przerwę. W jej trakcie osiem ekip powalczy o wakacyjny Puchar OLS, ale do poważnego grania w lidze wrócimy dopiero 18 sierpnia. Nasza redakcja również bierze sobie wolne, więc oddając Wam 690. numer periodyku "Wokół LAKP", życzymy udanego wypoczynku.
SAO MAI PUCHAR LIGI
Dużo emocji przyniósł finałowy mecz tego sezonu w Pucharze Ligi, a szczególnie druga połowa. W pierwszej bramek nie obejrzeliśmy, a i sytuacji było jak na lekarstwo. W drugiej Adampol Team narzucił swoje warunki gry, ale kilka kapitalnie spisywał się Kacper Berbecki, bramkarz drużyny Luj Ogłuszacz. W 19. minucie na punkt karny wskazał sędzia Maciej Szyduk. Bezsensowny faul Pawła Świątka skutkował rzutem karnym, zamienionym przez Adriana Popiołka na bramkę. Kilka minut później mogło być 1:1, a Świątek mógł się zrehabilitować. Tym razem Dariusz Komarzeniec, który wywalczył „jedenastkę” dla Adampolu, z bohatera przerodził się w antybohatera, prokurując rzut karny dla rywali. Faulowany był Tomasz Kłos. Świątek posłał jednak piłkę w poprzeczkę i wynik nie uległ zmianie. Luj mógł jeszcze wyrównać po dalekim wstrzeleniu piłki przez Berbeckiego, ale strzał głową jednego z zawodników w szarej koszulce w znakomitym stylu obronił Miłosz Szczepański. W końcówce regulaminowego czasu gry Adampol postawił kropkę nad „i”. Paweł Szyjduk z Popiołkiem rozklepali defensywę rywali, a ten pierwszy trafił do siatki.
EKSTRALIGA
Adampol Team zakończył rundę wiosenną rozgrywek ligowych pewnym i przekonującym zwycięstwem nad PULS Alfa Lider. Wygrana „Piekarzy” nie była zagrożona ani przez moment – to oni dominowali na placu gry. Dobrą partię rozegrał Paweł Szyjduk, który poza golem dorzucił jeszcze dwie asysty. Dublet ustrzelił z kolei Adrian Popiołek, a jedną bramkę Mateusz Warda. W 32. minucie honorowego gola dla Ukraińców zdobył Oleh Boiarchuk.
Pad-Bud odwrócił losy meczu z Orlikiem Niemce. Beniaminek dominował w pierwszej połowie i raz za razem tworzył sobie groźne sytuacje, najczęściej z kontrataków. Zespół z Niemiec prowadził 3:0 i 4:1, a na przerwę schodził z wynikiem 4:2. Wydawało się, że Pad-Budowi będzie bardzo ciężko, by wyjechać z Politechniki ze zdobyczą punktową. Jednak po zmianie stron drużyna „Remontowców” grała dużo lepiej w defensywie, co przełożyło się na wynik. Po golu Grzegorza Bonina zrobił się stan kontaktowy. Potem dubletu Boninowi pozazdrościł Piotr Kowalczyk, który w 24 min wyrównał na 4:4, a w 34 min trafił na 5:4, co – jak się później okazało – było ciosem kończącym. Na pocieszenie Orlikowi Niemce pozostaje niezwykły gol Krzysztofa Mrozika z pierwszej połowy, zdobyty przekopem spod własnej bramki.
Nie doszło do skutku spotkanie Moore z Pokerem. W pierwszej rundzie „Karciani” odebrali punkty ekipie Marcina Urbana, ale rewanż rozstrzygnął się walkowerem. Jak stwierdził kierownik Poker Teamu, Wojciech Krzymowski, drużynę pokonało Boże Ciało – wyjazdy, wesela itp.
Szalenie ważne trzy punkty zdobyła ekipa LKMP Zon Admina, która mierzyła się z innym zespołem zaangażowanym w walkę o utrzymanie, Widokiem. Pierwszy kwadrans to wzajemne badanie – obu stron nawzajem, a także wytrzymałości słupków. W końcu jednak piłka zaczęła wpadać do bramki. W ostatnich pięciu minutach tej połowy Zon Admina wyprowadziła aż cztery ciosy i właśnie wtedy na dobrą sprawę ten mecz został rozstrzygnięty. Po przerwie Widok odrobił dużą część strat, przechodząc od stanu 0:5 do 3:5. Na boisku było też bardzo nerwowo – nie brakowało fauli i spornych sytuacji. Drużyna Bartłomieja Knosali nie poszła jednak za ciosem i nie zdołała odrobić wszystkich strat. W końcówce Zon Admina dwukrotnie skontrowała i wygrała ten mecz 7:3. Hat-trickiem popisał się Damian Szczawiński.
I LIGA
W meczu Ipso Iure z MW Lublin wszystkie gole padły po przerwie. Zaraz po zmianie stron podanie Pawła Maziarza z rzutu wolnego wykorzystał Piotr Flis, posyłając piękny strzał po dalszym słupku. Ipso Iure prowadziło, ale to MW Lublin sprawiało lepsze wrażenie, tworząc więcej sytuacji. Dobrze bronił jednak Tomasz Dański, a graczom Marcina Roczniaka brakowało skuteczności. W końcu jednak starania MW przyniosły efekt i w 20 min Adrian Wójcik doprowadził do remisu. Gdy wydawało się, że dziewiąty zespół ligowej tabeli pójdzie za ciosem, „Prawnicy” odzyskali prowadzenie. W 23 min Maziarz znów asystował – tym razem wrzutem z autu na głowę Maurycego Kalinowskiego. W końcówce meczu nerwy stracił Łukasz Sternik. Po jego czerwonej kartce MW Lublin rozsypało się i straciło dwa gole w doliczonym czasie gry.
W 4. kolejce Malagenia w kuriozalnych okolicznościach pokonała Kalinę, grając w mocno eksperymentalnym składzie. Wtedy rozpoczęła się czarna seria ZiP, która trwała aż do minionego poniedziałku 16 czerwca, gdy… Kalina znów zmierzyła się z Malagenią. Potrzeba było całej serii meczów, w których team Jakuba Marczuka uzbierał 2 punkty – jeden dodatni i jeden ujemny. Coś jednak przeskoczyło i dwukrotni mistrzowie OLS ograli Malagenię 4:1. Ograli w pełni zasłużenie, dominując na placu gry. Czy będzie to początkiem lepszej serii? Tego dowiemy się dopiero w rundzie jesiennej, ale lepiej na wakacje udać się po zwycięstwie, niż po czarnej passie porażek.
Wynik 4:1 był niezwykle popularny w tej kolejce I ligi. Takim rezultatem RKC4L pokonało APP Energy. W pierwszej połowie padł zaledwie jeden gol – strzelił go Kryspin Florek. W 15 min „Energetyczni” wyrównali – zapracowali na tę bramkę sumiennie i w końcu swoją okazję wykorzystał Jakub Leszcz. W 19 min RKC4L odzyskało jednak prowadzenie za sprawą gola Jakuba Kosidło-Wąsika. W 21 min po stracie Crispena Chikorowondo na 3:1 podwyższył Florek, a wynik meczu w końcówce ustalił Wojciech Kwiatkowski. Wynik wskazuje na dużą przewagę drużyny RKC4L, ale w gruncie rzeczy zdecydowała skuteczność.
Najmniejszych szans drużynie Neo nie dał walczący o awans zespół OBI. Wprawdzie przez chwilę po golu Marka Błaszczaka było 1:1, to jednak ostateczny wynik nie pozostawia złudzeń – 8:1 dla wicelidera tabeli. Po hat-tricku ustrzelili Krzysztof Boguta i Jakub Tomczak, a po golu dołożyli bracia Karol i Jakub Nowiccy. Choć Neo walczyło dzielnie, to jednak pod względem jakości czysto piłkarskiej był to pojedynek gołej dupy z batem, jak poetycko określił kiedyś takie mecze Wojciech Łazarek.
II LIGA
Carmas podzielił się punktami w Transaudytem. Drużyna w pomarańczowych koszulkach prowadziła 1:0 po golu Tudora Plamadeali w 4 min. Wynik ten utrzymywał się ponad kwadrans. „Transportowcy” ostrzeliwali słupki, ale nie mogli się wstrzelić w bramkę. W końcu niemoc przerwał Michał Stypułkowski i zrobiło się 1:1. W końcówce obramowanie bramki przyszło też drużynie Transaudytu w sukurs po jednym ze strzałów Przemysława Małaja.
Po wtorkowej porażce z Capital Nieruchomości drużyna Robimy Marketing mocno zniwelowała swoje szanse na awans do I ligi. Mało tego, jesienią będzie trzeba oglądać się za siebie, by nie wylądować w dolnej połówce tabeli. Wtorkowy mecz toczył się pod dyktando „Nieruchomościowców”, ale fakt, że w pewnym momencie prowadzili oni już 6:0 to zasługa nie tylko świetnej gry zawodników z pola, ale również fenomenalnej postawy Kamila Kądziołki między słupkami. To on był wartością dodaną, która pozwalała nie martwić się o końcowe zwycięstwo. W ostatnich minutach „Marketingowcy” wyszarpali dwa honorowe gole, ale marna to pociecha, gdy przegrywa się 2:6.
Plaga Szczurów nie składa broni w walce o TOP 5. W poniedziałek 23 czerwca ekipa Marcina Pszenniaka pokonała Królewskich 4:0, będąc zespołem dojrzalszym piłkarsko. W pierwszej części spotkania jedynego gola zdobył Michał Ungert. Na 2:0 po przerwie rogalem z rzutu wolnego podwyższył Konrad Domagalski. Kolejne gole dołożyli Jarosław Staszków i Pszenniak, co definitywnie zamknęło ten mecz. Plaga spisuje się ostatnio bardzo solidnie. Czy ma to związek z powrotem do gry bramkarza, Arkadiusza Pradelskiego? Jak powiedział Tadeusz Sznuk – nie wiem, choć się domyślam.
Z dna ligowej tabeli ucieka UPL, który niespodziewanie ograł KS Marmotę. Niespodziewanie, ale zasłużenie, bo już do przerwy „Pokerzyści” prowadzili 2:0, a mogli i wyżej. Marmota nie radziła sobie w ataku pozycyjnym, a mądrze grający zespół UPL czyhał na błędy rywali, a te przydarzały się dość często. W drugiej połowie kontaktowego gola dla „Świstaków” zdobył Dawid Skoczylas, ale dość szybko hat-trick skompletował Ignacy Zając. Kolejne minuty to bicie głową w mur drużyny Marmoty. W doliczonym czasie gry gola strzelił jeszcze Bartosz Sareło, ale na zrobienie czegokolwiek więcej zostało kilkanaście sekund.
III LIGA
Zawodnicy LSM byli żądni rewanżu na Ebe Ebe za niedawną porażkę w ćwierćfinale Turnieju 20-lecia. Zamiast rewanżu była jednak powtórka z rozrywki – Ebe Ebe przejechało się po „Elesemiakach” jak po burej suce. Wynik otworzył Piotr Pokora, a potem Rafała Karczmarza pokonywali po dwakroć bracia Kubiakowie. Składa się to na wynik 5:0, a i tak wspomniany golkiper LSM był najjaśniejszą postacią drużyny. To najlepiej podsumowuje mecz. Wyrazem frustracji wobec takiego przebiegu meczu była z pewnością czerwoną kartka Mateusza Siedleckiego.
Ciekawie było w rywalizacji GOL-asów ze Świeżakami. W 3 min wynik otworzył Hubert Małyszka i wydawało się, że faworyt pójdzie po w miarę łatwe zwycięstwo. Sprawy skomplikowały się w 6 min, kiedy to poza polem karnym faulował Piotr Maciejuk. Obejrzał za to czerwoną kartkę, więc Świeżaki dostały w prezencie od rywali prawie 20 minut gry w przewadze. Przed przerwą tej przewagi nie udało się skonsumować. W 15 min impas strzelecki Świeżaków przerwał Kamil Adryjanek. Zrobiło się 1:1. W 17 min Aleksandra Mańko podyktowała rzut karny dla drużyny Michała Kwiatkowskiego. Wprawdzie Karol Król przegrał pojedynek z Piotrem Rojem, ale dobitka Andrzeja Różyckiego była już skuteczna. W 20 min „Golasy” zostały pogrążone ostatecznie. Nerwów na wodzy nie umiał utrzymać Tomasz Sim. Otrzymał dwie żółte kartki i wyleciał z boiska. Grając 4 na 6 zespół GOL-asów był bezradny – stracił jeszcze dwa gole i przegrał 1:4.
Również wynikiem 4:1 zakończyła się rywalizacja Emerloga z Va Bankiem. Lider podejmował najniżej notowany z grających jeszcze zespołów, więc o niespodziankę było tu bardzo trudno. Znów w ofensywie ekipy Jakuba Pogody brylowali Jakub Jasik i Paweł Lipski, ale inni dzielnie wspierali ich w starciu z „Bankowcami”, którzy postawili nadspodziewanie trudne warunki. Ba, do przerwy było nawet 1:1, bowiem na gola Jasika odpowiedział Jan Stankiewicz. Dzielna postawa to jedno, ale punktów za to nie ma. Va Bank wciąż może jeszcze uniknąć gry w barażu, ale będzie to trudne.
Concentrix nie powalczył z wyżej notowanym DomLublin.pl. O wszystkim zdecydowała pierwsza połowa i nadzwyczajna skuteczność ekipy DL, która strzeliła aż sześć goli, samemu tracąc jednego. Momentami graczom w pomarańczowo-białych koszulkach wychodziło i wpadało wręcz wszystko. Druga połowa to z kolei sytuacja zgoła odmienna. Amunicja się skończyła i długo nie oglądaliśmy goli. W końcu w 25 min swoją bramkę upolował najaktywniejszy na boisku w tej części spotkania… bramkarz DomLublin, czyli Rafał Pietroń. W jego wypadku należałoby napisać „ofensywny bramkarz”. Concentrix 1, DomLublin 7.
IV LIGA
Cartmax sam skazał się na porażkę w meczu z Beer Stars, zbierając tylko pięciu zawodników do gry. „Piwne Gwiazdy” wprawdzie zaczęły mecz od straty gola, ale potem pozbierały się i wygrały 4:1. Był to mecz bez większej historii – przewaga jednego gracza zrobiła swoje, a Beer Stars chyba może trochę żałować, że runda się już kończy, bo końcówka wiosny była dla teamu Przemysława Wrony udana.
Nieudane są za to ostatnie tygodnie dla Furii BaLoN. Jeden z kandydatów do awansu jest obecnie bliżej spadku niż gry o wyższe cele. W poniedziałek Furia uległa Kurczakom od Eliasza aż 2:6, a mecz zapamiętamy z faktu, że drużyna Furii strzeliła sobie aż trzy „samobóje”, w tym dwa jeden zawodnik (sic). Pozostałe trzy gole dla zwycięzców były efektem błyskawicznego, klasycznego hat-tricka w wykonaniu Michała Gruszki.
V LIGA
Al-KM Partners objęło prowadzenie w meczu z POM już w 1 min, gdy z bliska do siatki trafił Michał Łaciński. Kilka minut później precyzyjny strzał Bartłomieja Musiatowicza dał Potężnemu Orlikowi Mełgiew wyrównanie, a po kolejnych paru minutach Maksymilian Frączek trafił na 2:1. Takim wynikiem zakończyła się pierwsza połowa. W drugiej Al-KM popełniało już nieco mniej błędów w defensywie i odwróciło losy rywalizacji. Do remisu 2:2 ładnym strzałem pod poprzeczkę doprowadził Damian Jarosz, a gola na wagę wygranej zdobył w 19 min debiutant w zespole, Krystian Pusiak.
Niewiele ciekawego działo się w meczu Husarii z Vistrą. W tej piłkarskiej mizerii elementami nadającymi smaku były gole dla Vistry – obydwa zdobył Kamil Hołys. Husaria nie miała za wiele do zaoferowania w ofensywie, a kilka uderzeń dobrze lub bardzo szczęśliwie wybronił Marcin Salamandra. W efekcie „Finansiści” wygrali 2:0.
Mythos pokonało Skarpatians aż 4:0. Wynik pokazuje dużą przewagę „Mitycznych”, ale warto nadmienić, że pierwszy gol padł dopiero w 11 min – zdobył go Marek Duda. Na kolejne trafienia Mythos trzeba było czekać do samej końcówki, kiedy to Sebastiana Świątka pokonywali Mateusz Karchut oraz dwukrotnie w przeciągu kilkudziesięciu sekund Krystian Ziętek.
Tylko jeden gol padł w rywalizacji Czerwonego Pazura z Comarchem. Na początku drugiej połowy zdobył go Sebastian Zielonka. W końcówce spotkania „Informatycy” mieli doskonałą szansę na wyrównanie, ale Tomasz Żurakowski nie wykorzystał rzutu karnego – jego intencje wyczuł Paweł Pyć i wybronił strzał.
Walkower w zaległym meczu Czerwonego Pazura z Al-KM Partners. Mecz wprawdzie się odbył i przyniósł duże emocje, ale końcowy wynik 2:2 nie miał znaczenia, bo w zespole Al-KM wystąpił Michał Łaciński, który powinien pauzować za nadmiar żółtych kartek.
Podziałem punktów zakończyła się rywalizacja PKS BIGOS z Sokół Oldboys. Zamykający tabelę Sokół bardzo długo prowadził 1:0 po bramce Macieja Trepiaka. „Kapuściani” atakowali, momentami wręcz tłamsili rywali, ale piłka nie chciała wpaść do bramki strzeżonej przez Tomasza Rojka. W końcu sposób na dobrze dysponowanego golkipera znalazł Stanisław Lachiewicz. Niczego więcej BIGOS nie upolował, choć przewaga optyczna już do samego końca i ostatniego gwizdka była po stronie zespołu w zielonych koszulkach.
Raptem jeden gol padł w meczu Titanns z ABM. Liga jesienią będzie ciekawsza, bo ten jedyny gol należał do „Tytanów”, a konkretnie Bartłomieja Litwińca. Bohaterem drużyny został jednak Karol Król, który kilka minut wcześniej przy stanie 0:0 obronił rzut karny, wykonywany przez Igora Parczewskiego. ABM utrzymał fotel lidera, ale zamiast komfortowej przewagi 8 punktów nad wiceliderem, ma tylko (i aż) pięć oczek zapasu.