Liga Amatorskich Klubów Piłkarskich

"Wokół LAKP" (512)



Mimo, że sobotnia sesja gier była skrócona, to dramaturgii i piłkarskich wrażeń w ten weekend nie zabrakło. Wiele drużyn odrabiało straty, prezentując niesamowity charakter i hart ducha. W kilku meczach rozstrzygnięcie zapadało dopiero w ostatniej minucie, a publiczność na trybunach trzymana była w napięciu i niepewności. Nowym liderem III ligi zostało MW Lublin, które zwyciężyło oba swoje niedzielne mecze w stosunku 2:1.

Ekstraliga: Piłkarze/Bempresa – Moore 5:4 (0:2)
Po tym co wydarzyło się tydzień wcześniej (klęska Piłkarzy z Poker Teamem w stosunku 1:15) trudno było sądzić, że ekipa Mariusza Kędry zaskoczy Moore. Tymczasem reakcja na tamte „baty” była bardzo pozytywna i mimo początkowych problemów, finał inauguracyjnego spotkania 5. kolejki był szczęśliwy dla ekstraligowej fuzji. Do przerwy to Moore prowadziło 2:0 po bramkach Konrada Zielińskiego i Jarosława Walęciuka – przy obu asystował Bartłomiej Barwiak. W drugiej połowie było już 3:1 dla Moore. Na bramkę Mirosława Ciocha odpowiedział bowiem Maciej Sebastianiuk. Przy tym drugim golu dużo lepiej zachować się mógł Jacek Pietras, golkiper Piłkarzy. Jednak począwszy od 20. minuty rozpoczęła się zdecydowana przewaga drużyny nieobecnego Kędry. Sygnał do odrabiania strat dał Damian Karaś. Po chwili udało się skontrować Moore – asysta młodszego z Karasi i gol Ciocha. Było już 3:3. Minutę później kolejne uderzenie Karasia zakończyło się golem, choć sędziowie mieli wątpliwości czy piłka przekroczyła linię bramkową, ale ostatecznie słusznie wskazali na środek boiska. Warto dodać, że w chwili konsultacji sam Marcin Urban z Moore zachował bardzo sportową postawę i przyznał, że była bramka! Chapeau bas! Podłamane Moore nadziało się w 22 min na kolejną kontrę, po której niepotrzebnie wychodzącego z bramki Mateusza Dudka skarcił Tomasz Wnuk. Gol Tomasza Olka na kilka sekund przed końcem jedynie zmniejszył rozmiary porażki faworyta.

I liga: KS Ruta – Sparta 1:1 (0:1)
Faworytem meczu Ruty ze Spartą byli oczywiście podopieczni Krzysztofa Grabowskiego, którzy okupują czołowe miejsca w tabeli. Tymczasem  Sparta skonsolidowała się wreszcie kadrowo i postawiła solidny opór rywalom. W 12 min objęła prowadzenie po bramce Wojciecha Taranowicza i utrzymywała korzystny wynik niemal do końca. Bardzo dobrą partię w bramce Spartan rozgrywał Bartłomiej Kiszka. Kluczem było jednak posiadanie rezerwowych. Miała ich oczywiście Ruta, ale odnosimy wrażenie, że pełna ławka (12 osób w protokole) tydzień w tydzień nie wyjdzie na dobre tej drużynie – dysproporcje między czołowymi graczami, a resztą są spore, a trener sprawiedliwie daje pograć każdemu. W 23 min udało się w końcu wyrównać za sprawą Pawła Gryty. W końcówce Ruta poczuła krew i szukała komplet punktów, ale go nie znalazła. Drugi punkcik Sparty – z jednej strony niezły wynik, ale z drugiej na pewno towarzyszy mu poczucie niedosytu.

IV liga: Huragan Reaktywacja – Wataha 1:5 (0:2)
Całkiem możliwe, że grający w ubiegłym sezonie w III lidze Huragan spędzi zbliżające się Święta Bożego Narodzenia bez punktu na koncie. W IV lidze! Początek tych rozgrywek jest w wykonaniu zespołu Szymona Kuli katastrofalny, a porażka 1:5 z Watahą idealnie wpisuje się w ten trend. Do przerwy sprawę zespołowi Watahy załatwiał kierownik drużyny, Maciej Jabłoński, zdobywca dwóch bramek. Po zmianie stron swój dublet dołożył Damian Kołodziej oraz alternatywny dublet Michał Grzegorczyk z Huraganu – najpierw gol samobójczy, potem już całkiem normalne trafienie. Dla współkierującego Huraganem Grzegorczyka był to zresztą już drugi „swojak” w tym sezonie.

Ekstraliga: Tifosi – Widok 5:3 (3:2)
Na właściwe tory wraca Tifosi, które w sobotni wieczór zainkasowało drugi z rzędu komplet punktów,  w pokonanym polu pozostawiając Widok. Beniaminek na dwa szybkie gole Andrzeja Gutka odpowiedział dwoma równie szybkimi trafieniami Łukasza Ożgi i Rafała Kazimierskiego. Przy obu fatalnie zachowywała się obrona Tifosi, popełniając przedszkolne błędy. W 7 min Gutek skompletował jednak hat-trick i do przerwy to brązowi medaliści ligi prowadzili. Ich przewaga w posiadaniu piłki nie podlegała w tym meczu żadnej dyskusji. Widok w drugiej połowie nie miał zbyt wielu okazji. W dodatku już minutę po zmianie stron było 5:2. Bramki zdobyli Arkadiusz Perduta i Paweł Maziarz. Beniaminek wrócił do gry dwie minuty później. Kamil Łuczkiewicz zaliczył drugą w tym meczu asystę, a Ożga drugiego gola. Do końca team Marcina Szweda nie pokusił się już jednak o nawet jedno trafienie. Ayoub Kherouf zapowiadał w komentarzu pod naszym typerem, że każdy kto obstawia wygraną Tifosi pomyli się, ale sympatyczny Algierczyk nie zdołał w żaden sposób wpłynąć na losy tego spotkania.

Ekstraliga: Nexbet – AZS UMCS 2:1 (2:0)
Nexbet mimo braku nominalnego bramkarza zdołał wygrać kolejny mecz w tym sezonie. Tym razem ekipa oparta na graczach  Sokoła Konopnica mierzyła się z UMCS-em. Już w 2 min po świetnym prostopadłym podaniu Tomasza Bickiego gola zdobył Kamil Baran. Sam Bicki podwyższył w 7 min po solowej akcji i ładnym uderzeniu. Podopieczni trenera Tomasza Bieleckiego znów wyraźnie przespali początek meczu i w zasadzie całą pierwszą połowę. Byli mało aktywni. Mimo tego mieli swoją szansę na odrobienie strat, ale przedłużony rzut karny w wykonaniu Michała Wawryszczuka został przestrzelony. Druga połowa obfitowała w sporą liczbę fauli, twardą grę. UMCS dużo strzelał, ale Jarosław Wójcik udowadniał, że potrafi nie tylko świetnie grać w polu, ale także jako „ostatnia instancja” spisuje się znakomicie. Kilka jego interwencji mogło spowodować tylko przecieraniu oczu ze zdumienia! Napór „Akademików” nie przynosił efektów aż do 23 min, kiedy to w okresie przewagi po czerwonej kartce Patryka Szymańskiego padł wreszcie gol kontaktowy. Patryk Nieradko wykorzystał przedłużony rzut karny. Dwie minuty wcześniej takiej samej okazji nie wykorzystał wspomniany Jarosław Wójcik. Gdy obie drużyny grały już bez możliwości bezkarnego faulowania, nerwowa końcówka była oczywistą oczywistością. Na kilka sekund przed końcem sędziowie całkowicie przeoczyli sytuację, w której gracze trenera Bieleckiego domagali się przedłużonego rzutu karnego. Jak wyjaśnia nagranie – domagali się na wyrost, bowiem delikatny kontakt z rywalem z Nexbetu na pewno nie mógł spowodować upadku piłkarza w zielonej koszulce. Tym razem gapiostwo Adriana Mańko nie skutkowało błędem, ale jak w starym dowcipie – niesmak pozostał. UMCS przegrał 1:2.

II liga: Restauracja Szwejk – Mustang Marketing 2:3 (1:1)
Mustang w sezonie 18/19 strzela gole tylko w wygranych meczach. Sprawdziło się to w sobotni wieczór. Zespół Adama Terepory przegrywał 0:1 po bramce Wojciecha Piwowara, ale w 11 min trafieniem odpowiedział Sebastian Kula. Szwejk nie dawał za wygraną – Mateusz Kowalik trafił do siatki i w 15 min zrobiło się 2:1. Końcówka należała jednak do zespołu „Dzikich Koni”. Wyrównał Artur Kłoś, a poprawił Krzysztof Gap. Dwie postaci, które zapewniają ofensywie Mustanga pierwiastek zaskoczenia i szaleństwa dały w końcówce właśnie to „coś”! Swoje dołożył jednak na bramce także Marcin Beć – bez niego tej wygranej by nie było.

IV liga: Bystra Wojciechów – NieDYSponowani 1:3 (0:1)
Przymusowa pauza nie pomogła Bystrej, która w starciu z NieDYSponowanymi miała swoje momenty niezłej gry, ale finalnie musiała uznać wyższość rywali. Ci objęli prowadzenie w 9 min po golu bardzo skutecznego ostatnio Pawła Brzozowskiego. Na kolejne bramki czekaliśmy do drugiej połowy. Na 2:0 trafił Jan Siczek. Minutę później Bystra złapała kontakt za sprawą Dariusza Staszewskiego. Ostatnie słowo należało jednak do teamu z Dysa – Marek Wrzyszcz w 24 min ustalił rezultat spotkania. NieDYSponowani zadomowili się w czołówce ligi,  Bystra po bardzo udanym starcie, teraz notuje trzecią kolejną porażkę.

I liga: GP Togatus – Szerszeń Team 5:2 (3:0)
Szerszeń Team osłabiony pauzą Jakuba Barana (czerwona kartka w poprzednim meczu) nie dał rady silnej drużynie GP Togatus. Kluczowa dla losów meczu była końcówka pierwszej połowy. W 9 min wynik otworzył Marek Stefańczuk. Podwyższył Maciej Rydzak, a po kolejnych dwóch minutach „Hornets” byli już w głębokiej, czarnej dziurze. Stefańczuk miał zaś dublet. Niespodziewanie jednak ekipa Szerszeni przebudziła się po zmianie stron. Sygnał dał bardzo ładnym trafieniem Rafał Szkoda, a w 18 min przypomniał o sobie aktywny Daniel Mróz. Teraz to żółto-czarni byli w uderzeniu. Szukali punktu z dużą determinacją, ale zamiast tego znaleźli dwie riposty Togatusa w ostatniej minucie. Najpierw hat-trick skompletował Stefańczuk, a następnie gwóźdź do trumny przybił Mateusz Szczecki. Niezłe, żywe spotkanie z zasłużonym sukcesem „Adwokatów”.

II liga: Stare Bronowice – Huttenes-Albertus 3:0 walkower
Ekipa H-A niestety nie tylko nie pojawiła się w sobotę na obiekcie, ale też nie poinformowała o tym nikogo, co skutkowało niepotrzebną wycieczką teamu Starych Bronowic. Chłopaki odczekali swoje, a potem wrócili do siebie. Bogatsi o trzy punkty, które nagle wywindowały ich do górnej połówki tabeli!

IV liga: PKS BIGOS – Dream Team 3:1 (0:0)
Po pierwszej połowie meczu BIGOS-u z Dream  Teamem nie liczyliśmy na specjalne fajerwerki i wysyp goli. Nie działo się za wiele, a bezbramkowy wynik mówił sam za siebie. Tymczasem już w 13 min Łukasz Walczak świetnie skontrował lecącą do niego piłkę i fantastycznym strzałem z własnej połowy skarcił stojącego poza bramką Łukasza Rusińskiego. Gol z cyklu „stadiony hale sportowe świata”. Ta bramka wyraźnie napędziła „Kapuścianych”, którzy notują sezon życia. W 19 min po ładnej akcji gola na 2:0 zdobył Jan Błaszczak. Po kolejnych dwóch minutach było już jasne, kto zdobędzie w tym meczu komplet punktów – Łukasz Augustyniak z rzutu wolnego trafił na 3:0. Honorowe trafienie Dominika Bojarskiego niewiele tu zmieniło. W starciu graczy Neo po obu stronach barykady lepsi okazali się Jan Błaszczak i Mateusz Sędzielewski.

IV liga: OBI Zwycięska – KS Świeżaki 0:2 (0:2)
Wyrównane, zacięte i dość dynamiczne spotkanie OBI ze Świeżakami zakończyło się dwubramkowym zwycięstwem Świeżaków, po dublecie Andrzeja Różyckiego. Obie bramki strzelone zostały w pierwszej połowie, w przeciągu maksymalnie 100 sekund. Dwa momenty przestoju kosztowały OBI bardzo drogo. Świeżaki doszlusowują do czwartoligowej czołówki.

II liga: Wściekłe Psy – Bosko 0:1 (0:0)
Zaledwie jeden gol obejrzeliśmy w meczu Wściekłych Psów z Bosko. Jedni i drudzy solidnie wypełniali swoje obowiązki defensywne, przez co długo nie mogliśmy się doczekać otwarcia wyniku. W 19 min blisko był Patryk Błaszczuk, ale jego strzał z przedłużonego rzutu karnego dobrze obronił Łukasz Zinkiewicz. Na przedłużony rzut karny „zapracował” głównie Piotr Sikora, który w ciągu minuty trzykrotnie faulował Łukasza Makarewicza (sic). Kluczowy okazał się jednak rzut wolny pośredni dla Bosko w 24 min, podyktowany za przekroczenie czasu 4 sekund na wznowienie gry przez Pawła Żydka. Podanie do Michała Kiljańskiego i świetny, sytuacyjny strzał w okienko – w ten sposób Bosko zgarnęła komplet punktów.

III liga: Ułani – meble-ars.pl Zjednoczeni 1:4 (0:1)
Ułani po efektownym zwycięstwie nad Starówką dość szybko wrócili do minorowych nastrojów. W meczu ze Zjednoczonymi byli bliscy objęcia prowadzenia, ale Michał Malinowski w kapitalny sposób obronił strzał Marka Błaszczaka z bliskiej odległości. Mało tego, w 12 min pech Ułanów trwał w najlepsze – samobója wbił bowiem Jakub Łupina. Po przerwie team Dawida Szatkowskiego pokusił się wreszcie o pokonanie Michała Malinowskiego (pierwszy gol stracony przez Zjednoczonych w tym sezonie), a co za tym idzie wyrównanie. Na listę strzelców wpisał się Adam Rasiak. Zjednoczeni wykazali się jednak zimną krwią w końcówce i skarcili błędy Ułanów. Daniel Sekuła wbił piłkę do bramki nieco szczęśliwie, wykorzystując dośrodkowanie Karola Kurowskiego z prawej strony. Potem „poprawił” Konrad Wabik, a wynik w 24 min ustalił Grzegorz Kościk, który jak sam stwierdził – zawsze strzela temu zespołowi gola.

III liga: MW Lublin – Plaga Szczurów 2:1 (1:1)
MW Lublin w niedzielne przedpołudnie miało do rozegrania dwa spotkania. W pierwszym z nich team w biało-niebieskich strojach stanął naprzeciw Pladze Szczurów. W 3 min MW Lublin wyszło na prowadzenie po trafieniu Tomasza Dąbrowskiego. Plaga wyrównała w 9 min. Swoją piątą bramkę w tym sezonie zdobył Przemysław Saniak. Druga połowa była pełna nerwowości, która zastępowała sensowną grę w futsal. W 20 min Dąbrowski po raz drugi trafił do bramki „Szczurów”. W 21 min Grzegorz Stępień stanął przed szansą na podwyższenie wyniku, ale jego strzał z przedłużonego rzutu karnego został obroniony przez Roberta Sadurskiego. Minutę później sytuacja się powtórzyła, ale chwilę wcześniej Plaga straciła zawodnika – za krytykowanie orzeczeń sędziowskich i niesportowe zachowanie dwie żółte kartki w przeciągu kilku sekund obejrzał Saniak. Osłabiona Plaga nie zdołała wyciągnąć wyniku na choćby remisowy.

III liga: meble-ars.pl Zjednoczeni – Zdzichtex Areszt Śledczy 0:1 (0:0)
W swoim drugim niedzielnym meczu Zjednoczeni zaliczyli pierwszą w tym sezonie porażkę i w ogóle pierwszą stratę punktów. Zacięty bój z Aresztem nie przynosił goli aż do ostatniej, zatrzymywanej minuty. Wtedy to Przemysław Wójciuk zachował się w polu karnym jak rasowy snajper, oszukał obrońców, a także położył Michała Malinowskiego, a finalnie skierował piłkę do siatki. Malinowski został pokonany po raz drugi w tym sezonie, ale wcześniej w całym meczu spisywał się tak, jak w całym tym sezonie – wybornie. Zmęczenie Zjednoczonych dało jednak o sobie znać – wszak było to drugie wymagające spotkanie w tym dniu.

II liga: Bosko – MPK 5:3 (0:2)
Wielki comeback i pokaz charakteru zaprezentowała w niedzielę drużyna Bosko, która mimo wyniku 0:2 do przerwy, ostatecznie schodziła z parkietu zwycięska. „Kierowcy” nie mieli tego dnia zbyt mocnego personalnie zespołu i ich prowadzenie 2:0 po dublecie Artura Mrozika można było uznać za zaskakujące. Tymczasem po zmianie stron Bosko przycisnęło i z minuty na minutę zyskiwało coraz wyraźniejszą przewagę. Mateusz Wierzchoń w 16 min strzelił gola kontaktowego. Wyrównał Michał Kiljański. W 22 min gola na 3:2 zdobył Kacper Wanielista. Bosko szło za ciosem, a MPK głównie się broniło i szukało szans w niezbyt składnych kontrach. W 24 min Wanielista skompletował dublet. Wydawało się, że jest po sprawie, ale wtedy niespodziewanie MPK odgryzło się golem Macieja Szyduka. Jednak niedługo potem piłkę rywalowi spod nóg wyłuskał Piotr Flis i wbijając ją do pustej bramki, ustalił rezultat spotkania.

III liga: Zdzichex Areszt Śledczy – MW Lublin 1:2 (1:1)
Spotkanie Aresztu Śledczego z MW Lublin przejdzie do historii. Obie drużyny od początku głównie faulowały i próbowały podważać sędziowskie decyzje. Zdecydowanie częściej w pierwszej połowie przepisy przekraczali gracze MW Lublin, którzy łącznie nazbierali 7 fauli, a co za tym idzie) Areszt egzekwował aż cztery przedłużone rzuty karne. Żaden z nich nie przyniósł gola (sic). I co ciekawe ani razu skutecznie nie interweniował Andrzej Wójcik – dwa razy pomogło mu obramowanie bramki, a dwa razy rywale strzelali obok. Po golach Tomasza Dąbrowskiego i Przemysława Wójciuka do przerwy notowaliśmy remis 1:1. Druga odsłona to przewaga optyczna Aresztu. MW skutecznie się jednak broniło, choć i w tej połowie nie brakowało ostrej gry z obu stron. Łącznie w całym spotkaniu sędziowie odgwizdali, bagatela, 14 przewinień! W ostatniej minucie padł zaś zwycięski gol. Emil Mackiewicz wyłuskał rywalowi piłkę, dograł ją prostopadle do Dąbrowskiego, a ten strzelił swoją czwartą bramkę w tym dniu!

II liga: Va Bank – Legion 1:3 (1:0)
Legion wzorem kilku innych drużyn w tej kolejce, nic nie robił sobie z niekorzystnego wyniku do przerwy, który był efektem klasycznego „strzału życia” w wykonaniu Daniela Nowosada, który huknął z czuba tak, że nie było co zbierać. Kropla drąży jednak skałę i systematyczne nękanie obrony „Bankowców”, przez mających wyraźną przewagę w posiadaniu piłki rywali, w końcu przyniosło spodziewany efekt. Wyrównał Karol Pasztelan, ale na kolejne bramki czekaliśmy aż do ostatnich minut. W 23 min Piotr Stajszczak skutecznie egzekwował przedłużony rzut karny, podyktowany za faul Michała Kazirodka. Va Bank dobiła bramka Kacpra Lubisza.

I liga: Posesja – Undefined Team 3:0 walkower
Niestety, już kilka godzin przed meczem Jarosław Widomski zgłosił organizatorowi, że w tym dniu jego drużyna musi poddać mecz. Posesja zarobiła darmowe punkty.

III liga: Bio Berry – KP Starówka 4:0 (3:0)
Trwa degrengolada Starówki, którą obserwujemy z niekłamanym smutkiem. Zespół przez wielu był typowany do roli faworyta III ligi, a udana runda jesienna w OLS potwierdzała, że takie przypuszczenia mają sens. Tymczasem w HLAKP Starówka zawodzi na całej linii i kolejny kiepski mecz zagrała w niedzielę, rywalizując z Bio Berry. Przeciwnicy już do przerwy prowadzili 3:0 po golu Grzegorza Marzęty i dublecie Dawida Polesiaka. W drugiej połowie Starówka próbowała różnych sposobów na odrobienie strat, w tym gry z wycofanym bramkarzem, ale nie wskórała ani, a samobójczy, przypadkowy gol Patryka Chudego, ustalił rozmiary zwycięstwo „Jagódek” na 4:0.

Ekstraliga: PHU Pad-Bud – UMWL Szkoltex 5:5 (4:2)
Kolejkę zakończyło naprawdę przednie widowisko. UMWL przespał początek meczu i po 5 min przegrywał 0:3. Damian Charmast otworzył wynik, uderzając mocno, pod poprzeczkę bramki zdezorientowanego, zasłoniętego Grzegorza Łaty. Ten gol musiał smakować „Charmiemu” wyjątkowo, bo skarcił swój były zespół. W 4 min na 2:0 podwyższył Krystian Wolak, a w 5 min po kontrze i asyście Charmasta na 3:0 trafił Adrian Bartosik. UMWL szybko się pozbierał i otrząsnął, głównie za sprawą Łukasza Wolińskiego, który najpierw zaliczył kapitalną bramkę, a potem chyba jeszcze lepszą asystę przy golu Damiana Dęgi. Na przerwę „Urzędnicy” schodzili jednak z dwubramkowym deficytem. W 10 min Charmast do gola i asysty dołożył jeszcze jedno ostatnie podanie – tym razem do Wolaka. Druga połowa należała do UMWL, a szczególnie do Dominika Pietrasa, który rozszalał się na parkiecie. To on zdobył w 15 mim gola kontaktowego, wykorzystując podanie Piotra Szewczyka. Sytuacja strzelecka nie była łatwa, ale Pietras świetnie uderzył z półwoleja, przyduszając piłkę do ziemi. W 16 min Pietras zanotowałby gola, który byłby mocnym kandydatem do bramki sezonu, ale finalnie wyszła z tego asysta, bo piłkę na linii bramkowej trącił jeszcze Dęga. Nie będziemy opisywać tego trafienia – zobaczcie je w skrócie meczu! Tak czy owak – UMWL szedł za ciosem. W 20 min Rafał Szostak popisał się mocnym, bardzo precyzyjnym strzałem, po którym zrobiło się 5:4. Pad-Bud nie dał jednak za wygraną. W końcówce Wolak upolował hat-trick, wykorzystując bierność rywali w obronie – nikt nie atakował lewo nożnego bombardiera dostatecznie długo, że ten wykorzystał tę opieszałość.

 

Serwis korzysta z plikow cookies w celu realizacji uslug zgodnie z polityka prywatnosci. Mozesz okreslic warunki przechowywania lub dostepu do cookies w Twojej przegladarce lub konfiguracji uslugi.