Liga Amatorskich Klubów Piłkarskich

"Wokół LAKP" (660)



Kolejka nr 5 odhaczona. Sporo niespodzianek. spora dawka Pucharu Ligi, niestety również sporo walkowerów. Wszystkiemu towarzyszył powrót temperatur przypominających bardziej o zimie, niż o wiośnie. Cóż, kwiecień-plecień...

SAO MAI PUCHAR LIGI
W III rundzie jako pierwsza zameldowała się KS Marmota, która wygrała obie połowy meczu z trzecioligowym Concentrixem po 2:1, co łącznie złożyło się na wygraną 4:2. Dublety ustrzelili Kacper Mikołajka i Bartosz Sareło, a dla Concentrixu odpowiedzieli stranieri – Muddaththir Carter oraz Yasher Khan. Marmota przewyższała rywali kulturą gry i głównie dlatego wygrała.
Trochę niespodziewanie – biorąc pod uwagę ligową tabelę – w III rundzie znalazł się Widok, który pokonał Zamkowo 4:3. Pokonał jednak zasłużenie, a wszystkie siedem bramek obejrzeliśmy po przerwie. Strzelanie rozpoczął Tomasz Bronikowski, ale dla Zamkowo było to otwarcie nie tyle worka z bramkami, co raczej Puszki Pandory. Po raptem około 90 sekundach było już 3:1 dla Widoku po bramkach Daniela Krakiewicza, Anesa Kheroufa i Mohamada Al Gamala. Na 4:1 podwyższył następnie Krakiewicz. Wydawało się, że jest już po zawodach, ale Adrian Prażmo i Damian Bubicz zdobyli bramki i w ostatnich minutach Zamkowo szukało jeszcze remisu. Bezskutecznie.
Serię sobotnich walkowerów rozpoczęło spotkanie KOBO z OBI. Składu nie zebrali ci pierwsi, dzięki czemu ci drudzy zagrają w III rundzie.
Pewny awans uzyskała pierwszoligowa drużyna RKC4L, która ograła Kultywator Konopnica 5:1. Zwycięstwo faworyta nie podlegało tutaj dyskusji. Dwie pierwsze bramki w pierwszej odsłonie strzelił Jan Świderek. Po zmianie stron RKC4L dorzuciło jeszcze trzy bramki – trafiali Kryspin Florek, Jakub Kosidło-Wąsik i Maciej Grządziel. W końcówce Kultywator miał kilka okazji – w końcu do bramki po bardzo mocnym strzale z woleja trafił Jakub Cieśla.
Walkowerem swój mecz wygrał Adampol Team – już w piątek z gry zrezygnował Granit II.
Walkower również w rywalizacji Mythos z Cartmaxem. Tutaj zawiódł organizacyjne zespół Piotra Łukawskiego.
Dość łatwo swój mecz wygrał Wolcar, który grał z 8LM. Początek meczu nie układał się jednak po myśli pierwszoligowca, który grał bardzo niedokładnie i nonszalancko. W końcu udało się jednak rozegrać kilka ciekawych akcji i rozpocząć strzelanie. Skończyło się „manitą”, w której swój udział mieli: Krystian Kołodziejski (dwa gole), Wojciech Kopeć, Daniel Sekuła i Szymon Warchałowski (autor bramki samobójczej).
Ekipa Moore dopiero w sobotni poranek zorientowała się, że popołudniu czeka ją mecz pucharowy. Pospolite ruszenie powiodło się i udało się zebrać skład na mecz z Va Bank. Mimo że był to skład daleki od optymalnego, to udało się wygrać dość pewnie. Strzelanie w 7 min rozpoczął Karol Nalepa. W drugiej połowie na 2:0 podwyższył Adrian Hofman, a na 3:0 Łukasz Woliński. „Bankowcy” odgryźli się precyzyjnym strzałem Adama Goneta, ale żadnego zrywu i pościgu nie było – w końcówce sprytny strzał Hofmana ustalił rezultat meczu na 4:1.
Bez najmniejszego kłopotu do III rundy awansowała również Politechnika, która rozgromiła Sokół 7:1. Tylko w pierwszych minutach podopieczni Andrzeja Kurysa mieli problem z narzuceniem swoich warunków. Potem poszło już w miarę łatwo, a największy udział w efektownej wygranej miał strzelec czterech bramek, Adrian Leszczyński. Dwa trafienia dorzucił Gabriel Jankowski, jedno Maciej Bojanowski. Honorową bramkę dla trzecioligowca upolował Tomasz Gromaszek.
Królewscy poddali mecz z Pad-Budem i oddali ekipie Piotra Bielaka awans do III rundy za darmo.
Pewnie swój mecz z piątoligowym ABM wygrała wyżej notowana Autoklinika. Drugoligowcy sprawę załatwili w pierwszej połowie, gdy hat-tricka zapisał Arkadiusz Bartnik, a gola dołożył Michał Gołąb. Po przerwie świdniczanie zdjęli nogę z gazu i gra się wyrównała. W efekcie ABM odgryzł się golem Jakuba Kasprzaka, a wynik na 5:1 ustalił Krystian Kowalczyk.

EKSTRALIGA
Kolejną stratę punktów zanotował Adampol Team. Stratę tym boleśniejszą, że na nieco ponad minutę przed końcem spotkania świdniczanie prowadzili z Politechniką 3:2 po hat-tricku Pawła Szyjduka. Wtedy to jednak strzał z dystansu Konrada Królickiego rykoszetował o nogę popularnego „Gawła”, który wpisał się na listę strzelców po raz czwarty – tym razem jednak po niewłaściwej stronie. Remis nie utrzymał się długo. Mocne uderzenie Marcina Borówki zaskoczyło Patryka Skrajnowskiego, który nawet nie podjął interwencji. „Polibuda” wróciła z dalekiej podróży i wygrała 4:3.
Pad-Bud wykręcił kolejną niespodziankę. Tym razem zespół Piotra Bielaka pokonał Zamkowo, a będąc ścisłym – rozgromił dotychczasowego lidera. Jak do tego doszło? Kluczowa była sytuacja z 9. minuty, gdy Sebastian Sztejno podciął wychodzącego na czystą pozycję Patryka Grzegorczyka, za co obejrzał czerwoną kartkę. Było to już przy stanie 1:0 dla Pad-Budu, jednak trzeba zwrócić uwagę, że tenże Pad-Bud grał bez rezerwowych i istniało spore ryzyko, że nie wytrzyma kondycyjnie trudów 40 minut walki. Po zmianie proporcji na boisku mecz był już dość jednostronny, a hat-tricki zanotowali Grzegorczyk, Paweł Bugała i Sławomir Nazuruk. Jednak ozdobą spotkania była jedna z dwóch honorowych bramek Damiana Bubicza.
PULS wymęczył wygraną z Granitem II. To bychawianie prowadzili po nieco fartownym golu Olafa Prącika, ale w 14 min wyrównał Mykhailo Kovalov. Pierwsza ciekawsza akcja po zmianie stron przyniosła trafienie na 2:1 – zdobył je Maksym Stepankevych. Granit niemal do samego końca był w grze o pierwszy punkt w tym sezonie, ale w 40 min Vasyl Ivanchuk ustalił wynik meczu na 3:1.
Do tej pory Mentoza szła od zwycięstwa do zwycięstwa, ale przyszła kryska na Matyska. W środowy wieczór lepsi od beniaminka Ekstraligi okazali się gracze Zon Adminy. Ta wygrana jest tym cenniejsza, że to Mentoza prowadziła już 2:0 po golach Kacpra Nowakiewicza i Kamila Wędrochy. Po trafieniu na 2:0 do końca połowy pozostawały sekundy. Mentoza dała sobie jednak wbić gola „do szatni”, który odegrał istotną rolę. Zon Admina odważnie ruszyła do gry o pełną pulę, a duet Kacper Pytka-WasilCezary Zdunek zrobił z defensywy Mentozy istną miazgę. Obaj panowie ustrzelili po hat-tricku i niespodziewanie mecz odwrócił się o 180 stopni. Nie będzie wielką przesadą stwierdzenie, że w drugiej połowie team Damiana Kucińskiego po prostu nie istniał.
Bardzo pewnie swój mecz wygrała ekipa Moore, która w czwartkowy wieczór mierzyła się z Ipso Iure. Wynik strzałem z rzutu karnego otworzył Bartłomiej Barwiak. W 16 min celna główka Marcina Urbana po wrzucie z autu dała Moore dwubramkowe prowadzenie. Po zmianie stron gole posypały się jeszcze obficiej, a skończyło się rezultatem 7:1. Hat-trickiem popisał się wspomniany już Barwiak, ale dwie z trzech bramek zdobył strzałami z rzutów karnych. Honorową bramkę dla „Prawników” po bardziej ładnej akcji i równie ładnym uderzeniu zdobył Piotr Prędota.
W piątek walkowerem swój mecz przegrał Poker Team. Beneficjentem problemów kadrowych „Karcianych” została ekipa Widoku, dla której to pierwsze punkty w sezonie.

I LIGA
Kalina prowadziła z MW Lublin po trafieniu Jakuba Świderskiego, które było następstwem wrzutu z autu. Wracający do ligi zespół ZiP nie ustrzegł się jednak błędów, po których MW odwróciło losy meczu. Wyrównał Kamil Dębicki, a na minutę przed końcem meczu stratę Jacka Piekarczyka skarcił Mateusz Siedlecki, który wyszedł od połowy boiska sam na sam z Michałem Gdulewiczem i okazji nie zmarnował.
Po miernym początku rozgrywek wyraźnie rozkręcają się Żubry, które w poniedziałek nie dały żadnych szans Mariolowi. Od początku mecz toczył się pod dyktando zespołu Michała Kopecia, a w Mariolu wyraźnie brakowało lidera ofensywy, czyli Piotra Wolińskiego. W efekcie już do przerwy było 4:1, a wynik końcowy tego spotkania to aż 8:3. Połowa dorobku Żubrów w tym spotkaniu to gole Grzegorza Kutrzepy. Po dwa gole dorzucili Rafał Tabuła i Mateusz Szafrański. Dla Mariolu trafiali zaś Dorian Paluch (dwa razy) i Bartłomiej Małek.
Ułani wyraźnie okrzepli w roli pierwszoligowca i coraz odważniej kąsają. W środę dość niespodziewanie, ale w pełni zasłużenie pokonali Wściekłe Psy 2:0. Kluczem była solidna gra w obronie i wyczekiwanie na swoje okazje. Na 1:0 trafił Paweł Gryta, na 2:0 po przerwie podwyższył Jan Nowosad. Dla „Wściekłych” to druga z rzędu ligowa porażka. A początek był naprawdę znakomity.
Sporo emocji dostaliśmy w meczu RKC4L z Wolcarem. Był to żywy mecz, prowadzony w dobrym tempie, a co najważniejsze – z bramkami. Wolcar prowadził 1:0 po strzale Wojciecha Kopeć. Wyrównał Szymon Kostrubiec. Kopeć trafił po raz drugi i po raz drugi rywale odpowiedzieli – tym razem za sprawą… Kopecia, który skierował piłkę do własnej bramki, kompletując osobliwy hat-trick. Wolcar wyszedł jednak na trzecie prowadzenie, tym razem za sprawą Rafała Króla. Na tę bramkę RKC4L odpowiedziało jednak w drugiej części meczu, a konkretnie na około dwie minuty przed końcem. Rzut karny na gola zamienił Jakub Kosidło-Wąsik.
Bardzo dobry mecz w środowy wieczór zagrało OBI, które pokonało Pro-materials. Jedynego gola w pierwszej połowie zdobył Jakub Tomczak, który ostatnio imponuje nie tylko solidnością w defensywie, ale również skutecznością pod bramką rywali. Na dowód tego Tomczak podwyższył również na 2:0, finalizując bardzo składną akcję całego zespołu. Bijących głową w mur graczy Pro-materials dobił Jakub Nowicki.
Walkower w meczu Homera z APP Energy. Team Rafała Misztala nie zebrał składu i poddał piątkowe spotkanie.

II LIGA
Bardzo dobry mecz w poniedziałek zagrał TRANS-AUDYT.pl. Ekipa Pawła Mazura, z kierownikiem znów w roli bramkarza, pokonała Carmas 3:0, a klasą sam dla siebie był autor hat-tricka, Bogdan Lembrych. Gdy defensywa jest szczelna, a Lembrych w formie, to „Transportowcy” mogą odbierać punkty każdemu z drugoligowych rywali. 
Po serii słabszych występów, ważne zwycięstwo odniosła Autoklinika, zasłużenie pokonując Neo. W 9 min wynik otworzył Maciej Średnicki, z bliskiej odległości finalizując składną akcję całego zespołu. W drugiej połowie prowadzenie Autokliniki podwyższali Daniel Arciszewski i Michał Hajkowski. Kilka minut później za faul w 100% sytuacji boisko opuścił Arkadiusz Bartnik, a Neo w końcu wykorzystało swoją liczebną przewagę na minutę przed końcem, gdy Marcin Miturski pokonał dobrze dysponowanego Łukasza Nowosada, który w roli golkipera odnajdował się więcej niż poprawnie.
UPL bezdyskusyjnie ograł Mat-Geo, od samego początku do końca będąc zespołem przynajmniej o klasę lepszym. Strzelanie rozpoczął i zakończył Tomasz Fiut, a w międzyczasie dla „Pokerzystów” trafiali Krzysztof Gap i dwukrotnie Piotr Graboś. Mat-Geo kilka razy szukało gola honorowego, aż w końcu znalazł go Krzysztof Gustaw. Skromne to jednak pocieszenie po tak marnym meczu.
Postrzelali sobie zawodnicy Plagi Szczurów i Glinianej. Po pierwszej połowie dużo bliżej wygranej był zespół „Szczurów”, który prowadził 4:1, skutecznie punktując wszystkie błędy obrony rywali. Gliniana przebudziła się po przerwie, zepchnęła Plagę do defensywy i po bramce Mateusza Misztala lawina ruszyła. Po chwili Cezary Pęcak pięknym strzałem z rzutu wolnego zdobył gola kontaktowego. Po kolejnej chwili Arkadiusz Pradelski kapitalną interwencją uratował Plagę przed utratą czwartej bramki. Na nic się to zdało, bo za moment rzut rożny i tak przyniósł bramkę Kamila Dudka, który uciekł z radarów Marcinowi Pszenniakowi. Bliżej zdobycia zwycięskiej bramki na 5:4 była napędzona Gliniana, ale gol ten nie padł. A zatem remis.
Lakpowe derby pomiędzy Marmotą i Malagenią zakończyły się sukcesem „Świstaków”, a ojcem tego sukcesu był autor wszystkich trzech bramek dla zwycięskiej ekipy – Marcin Goc. To on zrobił różnicę, ale druga kluczowa różnica była w tym meczu na pozycji bramkarza – Konrad Golian między słupkami Malagenii raczej nie pomógł swojej drużynie, a jego vis-a-vis Łukasz Brzeziński wręcz przeciwnie – obronił naprawdę sporo. W końcówce Marmota została ukarana za nonszalancką grę i straciła gola – zdobył go Daniel Mróz. Bramek z obu stron mogło spokojnie być zresztą więcej.

III LIGA
Dobrze na starcie sezonu 2024 spisuje się ekipa Robimy Marketing, która we wtorkowy wieczór ograła Concentrix 3:0. Dwie pierwsze bramki zdobył Mariusz Śledź, a wynik w ostatniej akcji meczu ustalił Kacper Ściuba. Concentrix grał chaotycznie, niedokładnie i nieskutecznie. Kiepski mecz ekipy Krystiana Szpyry i zasłużona porażka.
Ebe Ebe prowadziło z Sokołem 1:0 po trafieniu Filipa Kotulskiego. Prowadzenie mogło i powinno być wyższe, ale mężem opatrznościowym Sokoła był Tomasz Rojek. W drugiej połowie Sokół – po raz kolejny w tym sezonie – odpalił wyższe obroty i wyszedł na prowadzenie po dublecie Kamila Marczyńskiego. Wydawało się, że grający bez zmienników zespół Ebe Ebe zejdzie z boiska pokonany, ale w tym dniu defensywa Sokoła bez jej lidera, Roberta Wawera, przypominała szwajcarski ser. Po kolejnym jej błędzie do wyrównania doprowadził Maksym Papucha i tym samym ustalił wynik meczu.
Mateusz Dołhan został bohaterem Królewskich, strzelając gola na 2:1 na kilkanaście sekund przed końcem meczu. Gola nie byle jakiego, bo po efektownym uderzeniu piłka odbiła się jeszcze od słupka i wylądowała w bramce bezradnego Piotra Roja. Wcześniej Królewscy prowadzili 1:0 po bramce Marcina Dobrzyńskiego z rzutu karnego. Do wyrównania doprowadził Mateusz Cadima. Była to jedna z licznych okazji GOL-asów, którym wyraźnie brakowało skuteczności. Brylował w tym drugi z braci Cadima – Emil. Po końcowym gwizdku można było rozpamiętywać niewykorzystane sytuacje.
Va Bank jeszcze dzień przed meczem z LSM miał duże problemy kadrowe, ale finalnie nie tylko zebrał całkiem solidny liczebnie skład, ale wręcz wygrał 6:2, a prawdziwym hitem transferowym okazał się Karol Łubkowski, autor hat-tricka. Dwie bramki dorzucił też Adam Gonet, a jedną Leszek Huszaluk. To trio rozmontowało Elesemiaków, mimo że to oni prowadzili 1:0, a na dobrą sprawę mogli i wyżej. Brakowało jednak skuteczności, której nie zabrakło „Bankowcom”. Niewątpliwie kiepski mecz między słupkami zespołu Michała Mazurka rozegrał Rafał Karczmarz. Dwa gole dla przegranej strony strzelił Patryk Bernat – pierwszym otworzył wynik, drugim ustalił.
PO Lighting poddało sobotni mecz z Capital Nieruchomości. Walkower i trzy punkty na konto ekipy Marcina Kanadysa.
Pomyślnie wypadł debiut nowych strojów DomLublin w LAKP. Drużyna Mariusza Kędry ograła Essenzę 5:1. To było systematyczne punktowanie słabo grających rywali. Bramki strzelali kolejno: Marcin Solecki, Krystian Cienkusz, Artur Harasim, ponownie Cienkusz i wreszcie Tomasz Kulisz. Wreszcie i Essenza pokusiła się o bramkę, a zdobył ją harcujący po całym bramkarz, Rafał Pietroń. W końcówce harce Pietronia zakończyły się jednak faulem i drugą żółtą kartką. Była to trzecia kartka tego zawodnika w bieżącym sezonie, oznaczającą przymusowy odpoczynek w najbliższym meczu.
 
IV LIGA
Formę najwyraźniej złapało Beer Stars, które dość niespodziewanie ograło KOBO. Przed tygodniem mocno chwaliliśmy Dawida Jargieło, ale tym razem bramkarz zespołu Krzysztofa Gołaszewskiego zaliczył słabszy występ i przyczynił się do porażki. W drużynie „Piwnych Gwiazd” warto odnotować dublet Jacka Hołysza. Na jego dwa gole po przerwie odpowiedział Przemysław Kamiński, ale wygraną Beer Stars przypieczętował gol Tomasza Bickiego.
Bardzo dobry mecz w poniedziałek zagrała Ekipa 666, spokojnie i wysoko ogrywając Olimp. W zespole Filipa Jeżewskiego wszystko zagrało jak trzeba, a w Olimpie widać było jednak braki personalne – m.in. nieobecność Karola Wróbla. Marcin Iwan w bramce nie rozegrał też drugiego tak dobrego meczu, jak ten ubiegłotygodniowy z Husarią. Złożyło się to wszystko na porażkę 0:5, a gole strzelali Paweł Wieczorek (dwa), Mateusz Woś i Daniel Bondarenko. Piąta bramka, a chronologicznie pierwsza, to samobój Łukasza Tomczyka.
Początek sezonu w wykonaniu Emerlogu nie był udany, ale w środowy wieczór zespół Jakuba Pogody zasłużenie pokonał Fundację Dobra Droga 2:0 po dublecie Pawła Lipskiego. Mimo wszystko to Dobra Droga ma więcej punktów w tabeli, a sezon zaczyna się rozkręcać i zapowiadać duże emocje do samego końca.
Kolejne zwycięstwo odniosły Świeżaki. Tym razem ekipa Michała Kwiatkowskiego okazała się lepsza od Cartmaxu. Pierwszą bramkę w 8 min zdobył niezawodny Kacper Świerkula. W 16 min Kamil Głos podwyższył na 2:0, ale to nie był koniec emocji, bowiem Cartmax odgryzł się trafieniem Marcina Brzozowskiego. „Remontady” jednak nie było – Kamil Mróz wpakował piłkę do własnej bramki, przez co zrobiło się 3:1, a w końcówce Cartmax dobił Świerkula. Z czerwoną kartką boisko opuścił też chronicznie krytykujący orzeczenia sędziowskie Brzozowski.
Drugi walkower w sezonie notuje Midas Odczynniki. Drużyna Wojciecha Kowalskiego znalazła się na krawędzi. Tym razem bez wychodzenia z domu 3 punkty do tabeli dopisała sobie ekipa Husarii.

V LIGA
PKS BIGOS rozkręcił się na dobre. W poniedziałek zespół Kapuścianych pokonał Perłę 2:1. Prowadzenie BIGOS-owi zapewnił płaski strzał Grzegorza Kamińskiego. Wyrównał Michał Nurzyński, wykorzystując rzut karny, podyktowany za faul na nim samym. Gdy wydawało się, że mecz zakończy się remisem, gola na wagę trzech punktów zdobył Damian Kowalczyk, dobijając „wypluty” strzał z rzutu wolnego Kamińskiego.
Trzy punkty pomimo gry w osłabieniu liczebnym przez ponad pół meczu zainkasowało Mythos. To osłabienie wynikało z czerwonej kartki Michała Pasztaleńca. Nie wpłynęło to jednak negatywnie na grę „Mitycznych”, którzy byli po prostu wyraźnie lepsi piłkarsko od 8LM. Dwie bramki strzelił Marcin Pawłasek, hat-tricka dołożył jego imiennik, Marcin Niedźwiadek. Dla Ósmej Ligi Mistrzów trafiali zaś Adrian Szałkowski (z rzutu karnego) i Szymon Warchałowski.
Wysokiej formy nie wytraciły Kurczaki od Eliasza. Zespół sponsorowany przez „lubelskie KFC” pokonał DHL 4:1 – była to w pełni zasłużona wygrana, choć tak naprawdę do samego końca „Kurierzy” mogli karmić się nadzieją na remis. Na bramki Franciszka Błaszczaka i Łukasza Krakowiaka odpowiedział bowiem Piotr Niedźwiedź i przez prawie całą drugą połowę było tylko 2:1. W ostatniej minucie dwie kontry zapewniły „Kurczakom” wygraną – do bramki trafili Błaszczak i Tycjan Jankowski.
Kultywator przez większą część meczu z Furią BaLoN grał jak równy z równym. Wystarczyło jednak kilka minut „blackoutu”, by przegrać ten mecz dość wyraźnie. Furia wyszła na prowadzenie tuż przed przerwą, a potem zaraz po zmianie stron podwyższyła je do stanu 4:0! Było po meczu, a Kultywator odgryzł się jedynie honorową bramką Łukasza Michalczyka. Dla zwycięskiej strony trafiali Patryk Szkałuba, Jakub Rak, Tomasz Rzeszut i Paweł Flis.
ABM był tylko tłem dla dużo żwawiej poruszających się po boisku graczy Krystal, którzy przy okazji prezentowali się również lepiej technicznie. Czwartkowy mecz tych zespołów był dość jednostronny, a wygrana Krystal 3:0 to naprawdę dość niski wymiar kary. W pierwszej połowie do bramki Kamila Patyraka trafiali Andrii Lyshyk i Yehor Anikin. Na kilka minut przed końcem meczu ten drugi ustalił rezultat meczu. Wygrana Ukraińców nie podlegała żadnej dyskusji.

Serwis korzysta z plikow cookies w celu realizacji uslug zgodnie z polityka prywatnosci. Mozesz okreslic warunki przechowywania lub dostepu do cookies w Twojej przegladarce lub konfiguracji uslugi.