Liga Amatorskich Klubów Piłkarskich

"Wokół LAKP" (658)



Powielkanocne granie we wtorek, środę i czwartek skoncentrowane było wyłącznie na Sao Mai Pucharze Ligi. Do ligowej rywalizacji wracamy w poniedziałek, a tymczasem serwujemy podsumowanie pucharowych zmagań z trzech ostatnich dni.

SAO MAI PUCHAR LIGI
Walkowerem w II rundzie znalazła się Mentoza. Drużyna Galerii Olimp na około 30 minut przed pierwszym gwizdkiem zgłosiła poddanie meczu.
Robimy Marketing powinno rozstrzygnąć losy meczu z Krystal już w pierwszej połowie, jednak brakowało skuteczności, a jedynego gola zdobył po soczystym strzale z dystansu Jarosław Pawłowski. Strzał bez rozbiegu mocny, ale mimo wszystko lepiej powinien zachować się bramkarz. W drugiej połowie starania „Marketingowców” w końcu przyniosły efekt w postaci podwyższenia rezultatu – w swoim stylu piłkę wygłówkował do bramki Mariusz Śledź. Krystal grało chaotycznie, oddawało dużo strzałów z nieprzygotowanych pozycji i nie wykorzystywało swojego potencjału. W końcu jednak Oleksandr Potopliak strzelił bramkę kontaktową i do końca trwał napór Ukraińców. Bez efektu.
Nie udało się jednym Ukraińcom, udało się drugim. Również we wtorek swój mecz I rundy grał PULS. Rywalem były Żubry. Długimi minutami z boiska wiało nudą, a to głównie przez taktykę pierwszoligowców, którzy długo rozgrywali piłkę z lotnym bramkarzem, by finalizować większość akcji strzałem z dystansu, na ogół w wykonaniu Grzegorza Kutrzepy. PULS w pierwszej połowie nie stworzył większego zagrożenia pod bramką rywali, ale jeden z wypadów Bohdana Savycha po przerwie poskutkował otwarciem wyniku. Trzy minuty później w zamieszaniu pod bramką PULS najsprytniejszy okazał się Michał Kopeć i mieliśmy wyrównanie. Gol na wagę II rundy padł minutę później – z ostrego kąta niesygnalizowany strzał oddał Yaroslav Puhaiev – źle interweniował Kutrzepa, a piłka znalazła się w siatce.
Rzuty karne rozstrzygały pojedynek Mythos z Midasem, choć ten mecz mógł rozstrzygnąć się jeszcze przed pierwszym gwizdkiem, bo zanosiło się na walkower z powodu braku wystarczającej liczby graczy w ekipie Wojciecha Kowalskiego. Finalnie udało się zagrać i nawet prowadzić 1:0 po bramce rzeczonego Kowalskiego, który wykorzystał szkolny błąd Dawida Świdzińskiego. Do wyrównania soczystym wolejem doprowadził Marcin Pawłasek i… to by było na tyle. Kolejne trafienia to już konkurs strzałów z „wapna”, w którym pomylili się dwaj gracze Midasa – Patryk Sagan i Kowalski. „Mityczni” strzelali bezbłędnie.
Drugi środowy mecz przy Radzyńskiej również zakończył się remisem 1:1 i konkursem rzutów karnych. Capital prowadził z UPL po bramce Łukasza Smolika. Wyrównał jeszcze w pierwszej połowie Ignacy Zając. Po przerwie jedni i drudzy mieli swoje dobre okazje, by zdobyć gola na wagę awansu, jednak nic takiego się nie stało. W karnych Capital miał już piłkę meczową, jednak strzał Pawła Kosiora zatrzymał się na poprzeczce. UPL wrócił do gry, a w siódmej serii po pudle Ireneusza Kuzioły i skutecznym strzale Shadiego Ibrahima, to właśnie „Pokerzyści” uzyskali awans do II rundy.
Pad-Bud mimo gry w raptem pięcioosobowym składzie rozgromił Malagenię aż 7:0, co samo w sobie jest najlepszą recenzją gry drużyny Pawła Kępki. Tego dnia skład drugoligowca był mocno przetrzebiony i popularny „Kemposh” musiał do głębokich rezerw. Efekt był, jaki był. Aż cztery gole dla zwycięskiej strony strzelił Patryk Grzegorczyk.
Trochę napocił się Adampol, który przegrywał z Ułanami 0:1 po precyzyjnym trafieniu Adama Rasiaka. Świdniczanie przeważali, ale bili głową w mur. W końcu z pomocą szczęścia w postaci rykoszetu wyrównał Jacek Kochalski. Po przerwie o sobie dał znać Paweł Szyjduk, jednak prowadzenie 2:1 nie utrzymało się długo. Dwie minuty później po ładnej akcji Pawła Gryty znów trafił Rasiak. Gryta zresztą chwilę wcześniej kapitalnym wolejem obił poprzeczkę. Przy stanie 2:2 wspaniałą interwencją popisał się Maciej Płonka, zapobiegając samobójczej bramce jednego z kolegów. Nie zapobiegł jednak porażce Ułanów, bo w 22 min sprawę załatwił Szyjduk. Jego gol dał Adampolowi wygraną 3:2.
Nie bez kłopotów awansował Moore. Mistrzowie ligi wymęczyli wygraną 2:0 z Emerlogiem, choć patrząc na ten mecz jedynie przez pryzmat liczby sytuacji bramkowych, to lepszy był czwartoligowiec. Emerlog miał przynajmniej pięć groźnych okazji, ale dobrze spisywał się Mateusz Dudek i ani razu nie dał się pokonać. To on jest ojcem tego awansu, choć bramki strzelali oczywiście inni – w pierwszej połowie Maciej Sebastianiuk, a w drugiej Marcin Urban.
Walkowerem w II rundzie znalazł się Sokół, który nie musiał wychodzić na mecz z Glinianą. Rywale poddali spotkanie.
Bezbramkowym remisem zakończyło się 25 minut rywalizacji Va Banku z DomLublin.pl, co dość dobrze obrazuje nam przebieg tego po prostu nudnego meczu. W rzutach karnych ciut więcej zimnej krwi zachowali „Bankowcy”. Decydujący rzut karny na raty wykonywał Tomasz Kulisz. Na raty, bo za pierwszym razem Kamil Kądziołka wybiegł z bramki za wcześnie. W powtórce Kulisz jednak przestrzelił i nie wykorzystał drugiej szansy.
W meczu ekstraligowej drużyny Zon Admina z piątoligową Perłą niespodzianki nie było, choć trzeba przyznać, że „Piwosze” zagrali najlepszy mecz jak dotąd w tym sezonie. W zespole Zon Adminy najjaśniejszą postacią był bramkarz, Kamil Wierzbicki, który zaliczył naprawdę sporo świetnych interwencji. Na pochwały zasłużył zresztą również drugi z bramkarzy, Daniel Hulicz. Otwarte, ofensywne spotkanie zakończyło się wynikiem 4:1 dla faworyzowanej drużyny Tomasza Maciąga.
Bez niespodzianki również w kolejnej konfrontacji z udziałem zespołu z Ekstraligi – Politechnika rozgromiła Beer Stars aż 11:0, ale to głównie efekt tego, że „Piwne Gwiazdy” przez ponad pół meczu grały w podwójnym osłabieniu. Czerwoną kartkę wskutek dwóch żółtych obejrzał Piotr Malesa, a samorzutną za ratunkowe zagranie ręką – Piotr Kwiatkowski. Po tej drugiej rozgorzała zresztą – nie boimy się użyć tych słów – kretyńska dyskusja, o tym, że sędzia powinien łagodniej potraktować gracza Beer Stars. Nawet część obozu „Polibudy” optowała za takim rozwiązaniem, co z naszej perspektywy jest totalnym absurdem. Sędzia jest od tego, żeby stosować przepisy gry – jeśli trzeba pokazać dwie czerwone kartki, pokazuje dwie. Jeśli trzeba cztery – pokazuje cztery. Nawet jeśli to „tylko” Puchar Ligi i mecz czwartoligowca z ekstraligowcem. Tak rozumiemy poważne podejście do pracy. A oba wykluczenia w tym meczu nie budziły najmniejszych wątpliwości. Podarujemy sobie w tym miejscu cytowanie tekstów, które padały w ramach tej „debaty”, bo wszystkim stronom wyraźnie puszczały nerwy. Na boisku po przerzedzeniu nie było już żadnych emocji, a skończyło się wynikiem 11:0, w którym najmocniej partycypował autor „sześciopaku”, Adrian Leszczyński.
Tylko jeden gol padł w rywalizacji Cartmaxu z BIGOS-em. W 20 minucie Bartosz Stąpór wykonywał wznowienie z „piątki”, czyli rzut od bramki. Wykopał piłkę mocno i daleko, ta na grząskiej nawierzchni po koźle jeszcze przyspieszyła i zaskoczyła Piotra Błacha. W końcówce meczu Cartmax stracił Michała Szymanka, który za zbyt ostre wejście obejrzał czerwoną kartkę. „Kapuściani” szukali wyrównania i raz byli nawet bardzo blisko, jednak Stąpór pokazał, że potrafi nie tylko strzelać gole, ale przede wszystkim znakomicie strzeże własnej „świątyni”.
Królewscy bez większego trudu ograli GOL-asy aż 6:0, od samego początku do końca całkowicie kontrolując boiskowe wydarzenia. Klasą dla siebie był autor hat-tricka, Marcin Dobrzyński, który momentami przypominał Strusia Pędziwiatra wokół bezradnie patrzących na jego rajdy kojotów.
PO Lighting Niemce zrezygnowało z gry przeciwko Granitowi II. Bychawianie dostali darmowy awans do II rundy.
Do sporej niespodzianki doszło w czwartkowym meczu Ipso Iure z Transaudytem. Pozbawieni nominalnego bramkarza „Prawnicy” przegrali 0:2 z „Transportowcami”, który de facto również nie mieli tego dnia nominalnego bramkarza. Jednak Paweł Mazur zaliczył czyste konto, a Mirosław Molin wpuścił dwie bramki. Pierwszą na samym początku po strzale Bogdana Lembrycha. Drugą już w ostatniej akcji meczu, gdy Bartosz Pruszkowski ustalił rezultat spotkania. Ipso Iure miało więcej z gry, ale brakowało wykończenia, a momentami po prostu odrobiny szczęścia.

 

Serwis korzysta z plikow cookies w celu realizacji uslug zgodnie z polityka prywatnosci. Mozesz okreslic warunki przechowywania lub dostepu do cookies w Twojej przegladarce lub konfiguracji uslugi.