Liga Amatorskich Klubów Piłkarskich

"Wokół LAKP" (665)



Liga dobija powoli do półmetku. Z powodu Bożego Ciała kolejka znów była skrócona i zakończona w środę. Do gry wracamy w poniedziałek, a długi weekend może umilić lektura naszego ligowego magazynu.

SAO MAI PUCHAR LIGI
We wtorkowy wieczór poznaliśmy ostatniego z półfinalistów tegorocznej edycji Pucharu Ligi. Mecz Moore z Pad-Budem mógł podobać się przede wszystkim w pierwszej połowie. Na szybką bramkę Patryka Grzegorczyka, błyskawicznie odpowiedział Marcin Urban. Pad-Bud wrócił na prowadzenie po strzale Pawła Bugały, ale kolejny z weteranów lubelskich boisk, Maciej Sebastianiuk, doprowadził do wyniku 2:2. Po ośmiu minutach w meczowym protokole mieliśmy już cztery trafienia. I… To wszystko! Do końca spotkania, mimo kilku świetnych okazji, goli już nie obejrzeliśmy. O awansie do najlepszej czwórki przesądziły więc rzuty karne. Te bezbłędnie egzekwował Pad-Bud. W Moore pomylili się Aleksander Bilczuk i Adrian Hofman.

EKSTRALIGA
Co się dzieje z Politechniką? Drużyna Andrzeja Kurysa w drugim kolejnym meczu traci 9 goli. O ile porażkę z Mentozą można jeszcze wkalkulować, o tyle baty od Widoku to już wynik, który może martwić. „Polibuda” wprawdzie sama potrafiła strzelić cztery bramki, ale liche to pocieszenie, gdy obrona przypomina ser szwajcarski i co chwila pod bramką Ihora Klekotsiuka dochodzi do zamieszania lub stuprocentowej sytuacji dla rywali. W Widoku prym wiódł autor czterech goli, Anes Kherouf. Pozostali gracze dzielnie mu wtórowali. Politechnika była raczej zlepkiem zawodników niż drużyną, która ma szanse na wyjście z trudnej sytuacji w meczu. A były w pierwszej połowie momenty, gdy wydawało się, że remis jest możliwy.
W zaległym meczu 9. kolejki Zon Admina bezlitośnie wypunktowała Moore. Jeśli team Tomasza Maciąga w takim stylu wygrywa szlagierowe spotkanie z mistrzami ligi, to jasno trzeba powiedzieć, że staje się głównym kandydatem do mistrzostwa. Moore grało w tym meczu bez kilku ofensywnych liderów, takich jak Bartłomiej Barwiak, Jarosław Walęciuk czy Rafał Stępień, ale mówimy o zespole, który dysponuje silną i bardzo szeroką kadrą. Jednak w poniedziałkowy wieczór na boisku przy ul. Nadbystrzyckiej rządził tylko jeden zespół, a gole strzelali kolejno: Cezary Zdunek, Adrian Czerwiński (dwa razy), Wojciech Ryba, Kacper Pytka-Wasil i na koniec Kamil Ostrowski. Rezultat 6:0 musi budzić respekt.
Nazajutrz Zon Admina wykonała kolejny milowy krok w kierunku mistrzostwa, pokonując Adampol. Zaczęło się od bramki Adriana Czerwińskiego, na którą odpowiedział Paweł Szyjduk. W ostatniej akcji pierwszej połowy Zon Admina wyprowadziła cios nr 2 – po strzale Cezarego Zdunka tym razem nie najlepiej interweniował Patryk Skrajnowski, który wcześniej i później zanotował gros wysokiej jakości parad. W drugiej połowie Zon Admina punktowała przeciwnika – na 3:1 trafił Kacper Pytka-Wasil. Bramkę na 4:1 strzałem do własnej bramki zaliczył Dariusz Komarzeniec. Po uderzeniu Krzysztofa Figla Lipińskiego było już praktycznie po meczu. Jednak Adampol nie złożył broni. Szyjduk trafił jeszcze dwukrotnie. Po jego hat-tricku świdniczanie uwierzyli w skuteczny comeback. Ładny strzał Krystiana Michalaka dał kontakt z rywalem, ale do końca pozostawały sekundy i niczego więcej team Krystiana Jocia już nie wskórał.
Poker Team grając bez rezerwowych ograł Mentozę, co należy uznać za wielką niespodziankę. „Karciani” zagrali bardzo mądrze, kompaktowo, nie pozwalając rywalom na zbyt wiele, szczególnie w ataku pozycyjnym. Mentoza prowadziła 2:0 i wtedy można było sądzić, że kolejne gole są kwestią czasu. Jednak to Poker Team schodził na przerwę prowadząc 3:2. Początek drugiej połowy to dużo lepsza gra ekipy z Mętowa i trzy gole, po których zrobiło się 5:3. Znów wydawało się, że jest po temacie. I znów dwubramkowe prowadzenie uśpiło Mentozę. Gol Grzegorza Bonina dał kontakt. Minutę później z dystansu przyłożył Przemysław Hajkowski, który tym samym do tuzina dobrych interwencji między słupkami, dołożył jeszcze gola! Bramkę na wagę zwycięstwa strzelił w 39 min Wojciech Krzymowski, dostawiając nogę po dwójkowej akcji Bonina z Jackiem Wójcikiem. Mentozie na nic się zdały cztery gole Kacpra Nowakowicza – doświadczenie Poker Teamu wzięło górę.
Emocji nie doświadczyliśmy w meczu Granitu z Zamkowo. Zespół z Bychawy bez swoich liderów był jedynie bladym tłem dla Zamkowo. Skończyło się wynikiem 9:0. Hat-tricki ustrzelili Sebastian Sztejno i Dorel Rudenco, dublet dołożył Jakub Sobieszek, a jedną bramkę zdobył Damian Bubicz. Mecz się odbył. I to wszystko.

I LIGA
Kalina poddała bez gry mecz z Żubrami. Jedni umacniają się w czołówce tabeli, drudzy na jej nizinach.
Jeden z lepszych pierwszoligowych meczów w tym sezonie obejrzeliśmy w poniedziałkowy wieczór przy Jagiełły. Dawid Mazuruk rozpoczął od bramki w 5 min, ale to nie Wściekłe Psy schodziły z prowadzeniem do przerwy – Pro-materials odpowiedziało trzema trafieniami. Dwa z nich zaliczył Patryk Nieradko. Początek drugiej połowy należał do „Wściekłych”. Krystian Iwaniuk zdobył gola kontaktowego, a następnie Mazuruk doprowadził do remisu 3:3. Pro-materials odzyskało to, co straciło. Dwa gole strzelił Jakub Kawalec, tym samym kompletując już hat-tricka. Tego osiągnięcia najwyraźniej pozazdrościł mu Iwaniuk – w 23 i 24 min zdobył dwie bramki i ten szalony mecz zakończył się rezultatem 5:5.
Mariol znów jest na fali wznoszącej. Drużyna Krzysztofa Mrozika we wtorkowy wieczór ograła APP Energy aż 5:1, będąc od samego początku zespołem znacznie lepszym, grającym dynamicznie, z polotem i kreatywnością. APP również potrafiło stworzyć sytuacje, ale było ich znacznie mniej, a ponadto gra obronna „Energetycznych” pozostawiała wiele do życzenia. Dla Mariolu strzelali Dorian Paluch (dwa razy), Piotr Woliński (dwa razy) i Piotr Marcinek. Honorową bramkę dla APP Energy strzelił atomowym uderzeniem z rzutu wolnego Aleks Dunda.

II LIGA
Będące ostatnio w bardzo dobrej formie Neo straciło punkty w rywalizacji Transaudytem. W 10 min Artura Gułkowskiego pokonał Jacek Michnar, który ostatnio w kilku meczach z konieczności pełnił funkcję bramkarza, ale tym razem wreszcie mógł wrócić w pole. Gol Michnara byłby złotym trafieniem na wagę trzech oczek, gdyby nie fakt, że w 23 min do remisu doprowadził Bogdan Lembrych.
Już drugi mecz w tym sezonie walkowerem przegrywa Gliniana. Tym razem drużyna Pawła Kamińskiego nie zebrała składu na mecz z UPL.
Na czele tabeli nadal Malagenia, która w środę okazała się lepsza od Autokliniki. Na początku meczu dobrze z dystansu „przyłożył” Michał Wójtowicz i Piotr Zieńkowski był bezradny. Pierwsza połowa była kluczowa – Autoklinika miała swoje okazje, walczyła jak równy z równym. Jedną wyśmienitą paradą popisał się Mateusz Trynkiewicz. W drugiej połowie świdniczanie skupili się głównie na wzajemnych połajankach, a Malagenia to wykorzystała – Gabriel Parada trafił na 2:0, finalizując kontratak, a w 22 min Wójtowicz potężnym strzałem z rzutu wolnego ustalił rezultat meczu.
W środowy wieczór przy Śliwińskiego Mat-Geo i UPL zmierzyły się w meczu drużyn bez nominalnych bramkarzy – lepiej z tej kłopotliwej sytuacji wyszli gracze Plagi, którzy mieli w odwodzie jednego rezerwowego. Rywale musieli radzić sobie „gołą” szóstką. W 5 min po raz pierwszy do bramki strzeżonej przez Mateusza Momota trafił Marcin Pszenniak. W 11 min kolegę z zespołu pechowo pokonał Mateusz Rewerski – Momot przepuścił podaną mu piłkę pod nogą. W końcówce spotkania kropkę nad „i” postawił Jarosław Staszków, wykorzystując podanie Adriana Lakutowicza. Ten wynik umacnia Plagę na górze tabeli, a Mat-Geo na jej dole.

III LIGA
Królewscy szybko zareagowali na zeszłotygodniową porażkę z Ebe Ebe. W poniedziałek team Marcina Dobrzyńskiego był bezlitosny wobec kiepsko grającej ekipy Va Banku. Pięknym golem wynik otworzył sam Dobrzyński, a następnie do bramki Kamila Kądziołki trafiali również Jakub Cichosz, Kacper Skórski, znów Dobrzyński i na koniec znów Cichosz. „Bankowcy” byli bezradni, nic im się nie układało. Królewscy grali jak z nut i zasłużenie wyjechali z Felina z „manitą”.
Niskie loty Sokoła oglądaliśmy w poniedziałek na boisku Politechniki. Drużynę Marcina Piondło rozbiły GOL-asy, z Hubertem Małyszką na czele. Lider „Golasów” ustrzelił hat-tricka i napędzał większość ciekawych ataków swojego zespołu. Warto zauważyć jednak, że otwarcie wyniku nastąpiło w ostatniej akcji pierwszej połowy. To było klasyczne otwarcie worka z bramkami. Druga połowa była już jednostronna. W końcówce Sokół stracił jeszcze Michała Pszczołę, który paradą bramkarską wyręczył Tomasza Rojka, za co obejrzał czerwoną kartkę. Rojek wprawdzie karnego obronił, ale liche to pocieszenie, gdy przegrywa się 1:6.
Wysokie aspiracje potwierdza Robimy Marketing. Drużyna Kamila Balcerka pewnie ograła niżej notowany DomLublin. Królem polowania w wygranym 4:1 meczu został Mariusz Śledź, który ustrzelił w drugiej połowie klasycznego hat-tricka. Wynik otworzył jednak inny z graczy – Kacper Ściuba. Honorowe trafienie dla DomLublin zanotował Artur Harasim, który robił co mógł, by zapobiec tej porażce.
Walkower w meczu PO Lighting z Concentrixem. „Oświetleniowcy” poddali mecz, Concentrix dopisał sobie trzy punkty.
Trochę niespodziewanie potknęła się drużyna Capital Nieruchomości, która w środowy wieczór okazała się słabsza od Ebe Ebe. Już po 50 sekundach Ebe Ebe prowadziło – piłkę w bramce Michała Kazirodka umieścił Kamil Kubiak. Capital wyrównał kwadrans później, gdy po kontrze gola zdobył Rostyslav Medvid. W 21 min Ebe Ebe wróciło na prowadzenie po bramce Daniela Kuwałka, a minutę później potężnym strzałem wynik na 3:1 ustalił Kubiak.

IV LIGA
Emerlog zainkasował trzy punkty w spotkaniu z Olimpem. Do przerwy notowaliśmy remis 2:2. Strzelanie rozpoczął Grzegorz Burdyn, ale w odpowiedzi Emerlog „ukąsił” dwukrotnie – Przemysław Umer na 1:1 i Kacper Lubisz na 2:1. Ostatnia akcja pierwszej połowy to wyrównanie w wykonaniu Karola Wróbla. Druga połowa należała do ekipy Jakuba Pogody. Niedługo po wznowieniu gry Kacper Budka trafił na 3:2, a w 22 min po skutecznie egzekwowanym przez Pawła Lipskiego rzucie karnym zrobiło się 4:2. Ten wynik już się nie zmienił.
Świeżaki, dokładnie tak jak w pierwszej rundzie, znów pokonały Husarię 4:1. Drużyna Michała Kwiatkowskiego miała w tym meczu więcej atutów i to wykorzystała. Bramki w pierwszej połowie strzelali Arkadiusz Pasieczny i Daniel Żak, ale golem „do szatni” odpowiedział Łukasz Litwiniuk. Husarii niewiele to pomogło, bo w 16 min Kacper Świerkula podwyższył na 3:1, a całość spuentował jeszcze w końcówce Kamil Głos. W Husarii brakowało przede wszystkim jakościowych argumentów w ofensywie.

V LIGA
Niezwykłej sztuki dokonały Kurczaki od Eliasza. Zespół ten przegrywał z Mythos 0:1 (gol Marcina Niedźwiadka), a w 19 min stracił dodatkowo Michała Gruszkę, który faulował wychodzącego na czystą pozycję rywala. Mimo niekorzystnego obrotu spraw, „Kurczaki” wygrały ten mecz. W 21 min wyrównał Tycjan Jankowski, a minutę później złotego gola zdobył Franciszek Błaszczak. „Mityczni” mieli prawo pluć sobie w brodę, bo punkty wymknęły im się z rąk.
Ciekawie było w meczu Perły z Kultywatorem. Strzelanie w 5 min rozpoczął Kamil Kuzioła. Kultywator nie nacieszył się prowadzeniem zbyt długo, bo w 8 min wyrównał Mateusz Krzywanowski. Ekipa z Konopnicy odzyskała korzystny wynik w 12 min po trafieniu Konrada Fusa. „Piwosze” znów zdołali wyrównać – tym razem po strzale Bartosza Chlebieja w 16 min. Chlebiej został też bohaterem całego meczu, bo w 25 min, w ostatniej akcji spotkania, strzelił bramkę na 3:2. Perła wspina się w górę tabeli.
Kolejne zwycięstwo odniosło Krystal. Drużyna Bohdana Chobita ograła 8LM 3:0. Nie było to łatwe, lekkie i przyjemne zwycięstwo, bowiem Ósma Liga Mistrzów postawiła trudne warunki. Mecz jak na V ligę miał dobre tempo i wysoką intensywność. Jedynego gola w pierwszej połowie zdobył Oleksandr Potopliak. W 17 min na 2:0 podwyższył Chobit. Wynik meczu ustalił pięknym rogalem w doliczonym czasie gry Yehor Shyroian. Tak grające 8LM na pewno urwałoby punkty większości rywali w tej lidze.
W poprzedniej rundzie Furia Balon w niezwykłych okolicznościach straciła punkty w meczu z DHL. Tym razem „Kurierzy” nie sprawili problemu faworytowi. Furia wygrała 5:1, choć jeszcze do przerwy było tylko 2:1, a w pewnym momencie mieliśmy nawet bramkowy remis. Jednak team Tomasza Rzeszuta miał znacznie więcej jakości i musiało się to przełożyć na gole. Finalnie padło ich pięć, a dwa z nich strzelił Patryk Szkałuba.

Serwis korzysta z plikow cookies w celu realizacji uslug zgodnie z polityka prywatnosci. Mozesz okreslic warunki przechowywania lub dostepu do cookies w Twojej przegladarce lub konfiguracji uslugi.